- Stalker, przyda się pomoc! - zawołał Laraks ładując kulkę celując w łeb najbliższego z mutantów. Poruszając się na ugiętych nogach w celowo nierównym tempie usiłuje zmylić mutanty pozorowanymi atakami. Następnie będąc już dostatecznie blisko uderza z zaskoczenia waląc gazrurką w coś, co kiedyś było czaszką. Wiedział jednak, że zbytnie ryzyko jest bezsensowne i kątem oka dostrzegając, że przeciwników jest zbyt wielu cofa się parę kroków. Unikając spadających na niego macek pędzi w kierunku zniszczonego budynku, który znajdował się około 20 metrów za nim. Skoczył, próbując w locie odstrzelić coś, co właśnie go atakowało. Przez chwilę celował w łeb jednego z Innych ale zmienił zamiar. Zamiast tego rzucił plecak na ziemię i zaczął penetrować go w poszukiwaniu liny i jakiegoś cięższego przedmiotu. Po odnalezieniu sznura i maczety zawiązał na niej supeł. Rozbroił jeden z naboi do Desert Eagle, i spróbował podpalić linę, używając prochu i odrobiny umiejętności. Jeśli mu się uda, rzuca maczetę w tłum, licząc że napięta płonąca lina podpali łatwopalne macki potworów i ogień upiecze mutantów. Plan opierał się na przypadku, lecz Laraks wierzył, że mu się uda
__________________ Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
Ostatnio edytowane przez NightShot : 11-04-2015 o 14:30.
|