Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2015, 14:28   #8
Piter1939
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Deithwen potrzebował trochę czasu na zaaklimatyzowanie się w mięście. Dla półelfa, który całe swe dotychczasowe życie spędził praktycznie w Wilczym Lesie, wszystko było tu nowe. Na początku był nawet problem z wejściem do miasta razem z Eris. Strażnika udało się jednak przekonać, że to po prostu pies obronny, tylko tak łudząco przypomina młodego wilka. Parę brzęczących monet okazało ostatecznym argumentem dla upierdliwego wartownika. Po jakimś czasie druidowi udało się znaleźć siedzibę Gildii Najemników. Postanowił udać się tam na początek, aby potem poznać osadę i panujące tu zwyczaje. Jego ojciec nie miał dobrego zdania o mieszkańcach miast. Deithwen postanowił sprawdzić jak jest naprawdę, zachowując jednak ostrożność.

Driud uznał, że warunki kontraktu jakie mu zaproponowano są całkiem uczciwe. Toteż, bez dłuższego zastanowienia podpisał papier. Postanowił skorzystać z noclegu i jadła oferowanego przez Gildię. Pomyślał, że warto zaoszczędzić, bowiem nie pozostało mu już wiele monet.

W wyznaczonym czasie półelf odwiedził karczmę „Złoty Róg”. Ubrany był jak w zwykle, w szare, nie rzucające się w oczy spodnie i koszule. Na nogach miał wysokie skórzane buty. Strój uzupełniał czarny płaszcz z kapturem. W ręku dzierżył drewniany kostur. Eris została na zewnątrz w jednym z zaułków. Driud uznał, że wchodzenie do gospody ze zwierzęciem, nie jest najlepszym pomysłem. Po wejściu do karczmy ,gromadka młodych najemników zgromadzonych przy stole, od razu rzuciła mu się w oczy. Dyskretnie zlustrował wszystkich wzrokiem. Ocenił, że co jak co, ale z koboldami to chyba sobie poradzą. Zmienił zdanie, gdy zobaczył „wejście” jednego z jego przyszłych towarzyszy do karczmy. Pomyślał, że jeżeli wszyscy tutaj cechują się podobną zręcznością, to mają problem…. Potem usiadł przy stole.Trwała tam już dyskusja. Uznał za stosowne przedstawić się i dodać coś od siebie:


-Mam na imię Deithwen i również jestem w stanie wyruszyć bardzo szybko.
 

Ostatnio edytowane przez Piter1939 : 09-04-2015 o 14:44.
Piter1939 jest offline