Rob zszedł z pociągu i podczepił się pod procesję do Sloana. Nie odczuwał potrzeby rozmowy ani demonstrowania czegokolwiek. Odczuwał natomiast potrzebę zastawienia wnyków w terenie około godziny drogi do obozu, tak, by przejść się po nich o świcie. Kilka królików będzie niemal niezauważalne w posiłku dla kilkudziesięciu ludzi, ale ziarnko do ziarnka... |