- Chodziło mi o to, żeby nikt przypadkiem nie widział i na kamerze nie było że wychodzimy z jednych krzaków, jak pedały jakieś. - pokręcił głową - Bo przebierać to się możesz gdzie chcesz, co mię to, golizna mi nie przeszkadza. - "No tak, wybrałem sobie średni kumatego na wycieczkę... ehh. Trudno." poczekał na niego w jakimś oddaleniu zapalając papierosa.
- No chodź, chodź. Idzie normalnie pukać, nie widzę sensu w zakradaniu się, dziad pewnie śpi zachlany więc jak sam nie otworzy to dopiero sami wejdziemy. - gdy Bill do niego doszedł ruszył już bez zatrzymywania się. |