Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2015, 22:14   #3
Egzio
 
Egzio's Avatar
 
Reputacja: 1 Egzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie coś
Koncert trwał w najlepsze. Oczy George'a i Henrego utkwiły w jednym punkcie, była to niedoszła ofiara zabójstwa, nic nie pozwalało im poczuć magicznej atmosfery tego miejsca, byli gotowi do interwencji w każdej chwili. Mijały kolejne minuty, doktor Hannibal przez chwilę przyglądał się pocącym się z nerwów agentom FBI, po czym jego wzrok utkwił na scenie, wiedział ze coś ma się wydarzyć, i bynajmniej nie miał to być kolejny utwór Mozarta, zżerała go okropna ciekawość, wyprostował się i ze stoickim spokojem czekał na rozwój wydarzeń, czuł wewnętrzną satysfakcje, świadomość ze zaraz może wybuchnąć tu jatka podświadomie podniecała doktora Lectera.
W końcu koncert dobiegł końca, wszyscy stanęli na scenie kłaniając się i przyjmując brawa widowni, kurtyna za chwilę miała się zasunąć, nim to się miało stać agenci FBI mieli szybko ruszyć tuż za odtwórcą i udaremnić mordercy atak. Jednak w tym samym momencie na scenę wparował jakiś facet w stroju ochroniarza, wyciągnął on szybkim ruchem pistolet zza pasa i wycelował w kłaniającą się przed widownią ofiarę, wystrzelił, mężczyzna dostał prosto w głowę, krew trysnęła na wszystkie strony, pozostali artyści zaczęli krzyczeć ze strachu, podobnie zresztą jak widownia która zerwała się z krzeseł i rzuciła się ku drzwiom wyjściowym, tak postąpił także morderca który natychmiast po strzale zaczął uciekać. Mina Hannibala nie wyrażała nawet zaskoczenia, siedział on na swoim krześle przyglądając się wydarzeniom z wyraźnym zaciekawieniem.
- O kurwa! Lecimy! Ja pierdole! Dlaczego nie zdążyliśmy?! - krzyknął Henry i zerwał się z krzesła wyciągając pistolet, podobnie postąpił George - Gonimy chuja!
 
Egzio jest offline