Rozmowa telefoniczna
Na połączenie odpowiedział mu urażony głos starszej kobiety
- Dobry wieczór młody człowieku. Regent? Jaki znowu regent? I jaki instytut? Zresztą nieważne. Jeżeli potrzebuje szanowny Pan porozmawiać z Panem Adamem to z przykrością muszę Pana poinformować, że nie widziałam go odkąd ruszył dzisiejszego wieczoru na spotkanie w sądzie. Czy mam przekazać jakąś wiadomość ? - Jeżeli do rozmowy włączy się ktoś jeszcze przekaże im tą samą informacje.
Tymczasem u Estreichera
Torreador nie miał pojęcia o dziwnościach, które się dzieją wokół gdyż był skupiony na przetrwaniu ~Jak to dobrze, że nie miałem czasu na założenie fraka! Pani Maria i tak się namęczy z doczyszczeniem tego smrodu~ - Pomyślał starając się znaleźć jakieś pozytywne strony ciężkiej sytuacji.
Jeżeli rzeczywiście istniało zagrożenie ze strony Lupinów należało przede wszystkim zadbać o przebranie. Wszyscy znali go, jako dobrze ubranego Brytyjczyka z nienagannymi manierami noszącego się jak dżentelmen i właśnie ten wizerunek trzeba teraz podważyć.
Udało mu się znaleźć robotnika, który właśnie przepijał wypłatę obalając butelkę taniej wódki w uliczce. Wprawnie podszedł do ofiary upił nieco bogatej w alkohol krwi i korzystając z bezwładu oraz rozkoszy, jaką ów osobnik odczuwał dzięki wampirzemu "pocałunkowi" celnym ciosem w głowę pozbawił go przytomności przezornie zalizał ranę.
Zdjął z mężczyzny przepocone ubranie robotnicze wraz z czapką pozostawiając biedaka w koszuli bez rękawów i slipach śpiącego z guzem na głowie w kałuży trunku nieszczęśnik pewnie dojdzie do wniosku, że za dużo wypił i dał się okraść.
Swój strój, laskę oraz melonik zapakował do siatki na śmieci, którą uzyskał z pobliskiego kontenera. W tej pożałowania godnej postaci cały czas używając "Rumienica życia" dotarł do domeny Antoniego.
***
- Wybaczcie Panowie moje obleśne żebracze przebranie, ale mamy problem z Lupinami i musiałem się ukrywać - Wyjaśnił, po czym zrelacjonował im przebieg spotkania z biznesmenem oraz jego ofertę współpracy
- Mam świadomość, że ten sztukmistrz zamierza się nami posłużyć do osłabienia wilków a potem się nas pozbyć podobnie jak to robił nasz Car. Lecz i tak zamierzam przyjąć jego ofertę może będzie na tyle uczciwy żeby wypłacić te pieniądze? Nigdy nie interesowała mnie władza a taka suma byłaby odpowiednia żeby rozpocząć bardziej dogłębne badania w innym miejscu albo może stworzyć jakieś grant naukowy, aby osoby trzecia przeprowadzały potrzebne mi badania?! - Zakończył radośnie, po czym wyraźnie posmutniał.
- Zaczynam mieć serdecznie dosyć Jihadu! Chcę po prostu prowadzić moje badania w spokoju! Czemu tyle kretynów mi w tym przeszkadza ?! - Wyrzucił z siebie sfrustrowany.