Adrenalina napędzała działania zwiadowcy. Nie czuł bólu po strzale z blastera. Trafienie przebiło bok, pod żebrami. Żaden z witalnych organów. Niestety był to punkt przez, który przebiegało kilka mięśni.
Kehil czuł, że jego ruchy są wolniejsze. Nawet aura mocy widoczna do okoła osłabła wraz z żałosnym podmuchem wywołanym niepełnym skupieniem Miraluki. Walka potoczyła się w nieprzewidywalny sposób. Poszukiwacz z łowcy stał się zapędzoną w kozi róg ofiarą.
Nie było szansy na myślenie i opracowywanie długofalowej strategii. Postawił wszystko na jedną kartę. Skok mógł być niebezpieczny, zwłaszcza w stanie w jakim znajdował się zwiadowca. Dlatego po sparowaniu nieudolnie wyprowadzonych ciosów włóczniami rzucił się w stronę dowódcy.
Plan był prosty. Pochwycić dowódcę i użyć go jako żywej tarczy. Nie tylko przy osłanianiu odwrotu, ale i przy samym zeskoku ze skarpy na której się znajdowali. Pozbawieni dowodzenia i noktowizora powinni zastanowić się czy warto go ścigać
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 13-04-2015 o 19:57.
Powód: literówki
|