Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2015, 11:48   #23
Molkar
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
Charlie widząc Aiko przypomniał sobie o tym, że przecież pożyczył od niej laptopa, szybko trzeba było zagadać aby jakoś wybrnąć z tego, że wyleciało mu to z głowy

- O witam, do mnie idziesz ? - nie byłem pewien czy już wstałaś.

- Taa... do ciebie właśnie. - odparła ze skwaszoną miną Aiko i potarła czoło dodając podejrzliwym tonem głosu.
- Miałam dość parszywy poranek, kaca i brak tabletek, komórkę świrującą brakiem zasięgu w centrum miasta. I jeszcze kłopoty z … nieważne. Zakładam, że ta niemrawa mina na twym obliczu świadczy o tym, że masz dla mnie kolejne złe wiadomości? Jak ja nienawidzę poniedziałków.

- Czy ja wiem czy złe wieści, laptop działa, nic nie zepsułem. Projekt zrobiłem i trzymam go dla pewności na pendrivie i komórce, bo wysłać niestety nie wysłałem. Po wybuchu wczoraj wieczorem padł net jak i sieć komórkowa więc póki tego nie naprawią to nici z wysłania projektu. Zaraz przyniosę Ci laptopa a sam zbieram się też aby jechać do rodziców zobaczyć co u nich.

- Po jakim znowu wybuchu? - zdziwiła się Aiko.

- No wczoraj wieczorem, niedaleko podobno jakiś meteoryt spadł, ulice zablokowane przez policję jak i inne służby a w nocy panika, musiałaś być na prawdę gdzieś daleko skoro nie słyszałaś albo mieć mocno zakrapianą imprezę.

- Disco party… transowe przeżycie… jeśli wiesz co mam na myśli. Nie było słychać własnych myśli, a co dopiero… meteorytu. Ale za to muzyka dosłownie przechodziła przez całe twe ciało. Bardzo sensualne przeżycie… - zaczęła mówić z lekkim uśmiechem, by na koniec dodać.
- Bardzo bredzę?

- Nie bardziej niż można się spodziewać po osobie która całą noc imprezowała, zapraszam do mnie od razu oddam Ci laptopa i tak patrząc może coś do picia ? do wyboru woda, energetyk i puszka pepsi się znajdzie - mówiąc to Charlie obrócił się w stronę mieszkania i zaczął do niego wracać.

- Nie… wiesz… nie chcę ci zajmować czasu. A po napiciu się czegoś, pewnie będę musiała zając łazienkę na parę chwil. Mam w domu co pić, ale jeśli masz mocne proszki na ból głowy to nie odmówię pastylki. - uśmiechnęła się Aiko, pytając.
- To gdzie się wybierałeś? A tak… rodzice. Walnęło koło nich?

- Coś się znajdzie nie wiem czy one mocne czy nie, ale jak kupowałem to dostałem informacje, że najlepsze bez recepty tylko ja za często tam ich nie biorę, ostatni raz tylko jak ząb nie dawał mi żyć. Tak do rodziców, walnęło bliżej nas niż ich ale zamieszanie straszne i wole się upewnić, że wszystko w porządku u nich jest.

- To… zrozumiałe. - stwierdziła po namyśle Aiko i uśmiechnęła się kwaśno.
- Wybacz… ciężko się jednak myśli na kacu bez proszków. To daj to co masz.

Charlie wchodząc do mieszkania wskazał miejsce na kanapie aby Aiko mogła sobie usiąść, na stole również stał jej laptop. Podszedł do szafki wyciągnął po dłuższej chwili szukania w niej czegoś listek tabletek po czym wrócił razem ze szklanką wody mineralnej.

- Proszę, tabletki oraz woda do popicia. Jak widzisz laptop też przyszykowany do oddania. Mam nadzieje, że kac szybko minie bo wiem jak okropny może być.

- To nie pierwszy kac w moim życiu. - rzekła z uśmiechem Aiko i po połknięciu tabletki sięgnęła po laptop.
- No to nie będę cię już zatrzymywała. Chyba się spieszyłeś.

- Można tak powiedzieć, chce to załatwić z samego rana aby się nie zamartwiać, w takim razie pewnie do później i oby kac minął dość szybko bo z nim to się za nic zabrać nie da - Charlie uśmiechnął się życzliwie i razem z Aiko wyszedł z mieszkania udając się do samochodu którym miał zamiar pojechać do rodziców.

- Więc powodzenia ci życzę… i oby te całe zamieszanie znikło do wieczora. Rodzice będą się martwić o mnie. Wypadałoby do nich zadzwonić. - odparła z uśmiechem Aiko schodząc wraz z nim po schodach, choć jej cel nie był tak daleki. Jej własne mieszkanie na pierwszym piętrze.

Charlie po odprowadzeniu Aiko udał się na dwór do samochodu, po drodzę do niego spostrzegł na słupie ogłoszenie które okazało się być obwieszczeniem zasad obecnie panujących w mieście, na szybko je przestudiował po czym telefonem zrobił dla pewności zdjęcie w razie gdyby chciał sobie je przypomnieć. Odszukał kluczki od samochodu po czym udał się w stronę domu rodziców.
Dawno nie widział tylu ludzi na ulicach, awaria telefonów komórkowych jak i internetu sprawiła, że każdy wychodził z domu aby rozmawiać z innymi, w końcu to był jedyny sposób aby teraz zdobyć szybko informacje. Charlie zamyślił się przez chwilę, że potrzeba wręcz katastrofy w mieście aby ludzie zaczęli bardziej z innymi rozmawiać. Podczas drogi do rodziców spostrzegł też kilka osób robiących większe zakupy,
- hmm może to nie takie głupie wjechać jak będę wracał kupić trochę rzeczy które mogą poleżeć w razie jakiś problemów - mamrotał pod nosem Charlie

Do rodziców miał kawałek, większa ilość osób na ulicach sprawiła, że mimo wszystko droga zajęła dłużej niż zwykle. Po dotarciu na miejscu zaparkował przed domem rodziców i miał nadzieje, że będą w domu.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że w domu jest tylko matka Charliego, ojciec był w pracy. Matka oczywiście od razu zaczęła się wypytywać co to się stało wczoraj wieczorem. Charlie opowiedział co wiedział, czyli tak naprawdę nie za wiele, pominął fakt osoby w barze, w końcu teraz po nocy nie wiedział do końca czy to nie był tylko jakiś pojedynczy przypadek i nie ma co denerwować rodziców. Później rozmowy już zeszły na normalne tory, wysłuchał plotek rodzinnych, narzekania mamy, że ma o siebie dbać, dobrze jeść itd.
Charlie spędził u rodziców prawie pół dnia, jak wracał była już pora obiadowa. Wracał już trochę mniej zestresowany, jednak wizyta u rodziców jak zawsze działa odstresowująco. Po drodze jak wcześniej pomyślał wjechał do większego marketu robiąc większe zakupy. Zakupił wody i jedzenia na ok dwa tygodnie. W końcu i tak się nie popsuje a w razie czego lepiej mieć. Dorzucił na to wszystko jakiś mocniejszy alkohol ze dwie butelki.
Po wszystkim wrócił do domu jednak odpocząć bo po nieprzespanej nocy zaczynało łapać go zmęczenie.
 
__________________
„Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?”
Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427
Molkar jest offline