Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2015, 15:28   #13
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Dzięki dobrym kontaktom Corvusa ze śmieciarzem wystarczyło, iż Morryta posłał gońca, by Gerhardt niezzwłocznie stawił się w świątyni. Do dyspozycji Ernsta oddano pustą mnisią celę, do której pośpiesznie wstawiono dwie ławy. Prycza i klęcznik oraz niezbyt udatny drzeworyt komety z dwoma ogonami dopełniały umeblowania. Drzwi do celi były z nieheblowanych desek, zamykane na skobel. Okienko malutkie, z gomółkami ze szkła ze skazami osadzonymi w ołowiu wychodziło na ogród zielny. Było przedpołudnie i niemal wszyscy akolici i mnisi byli poza swoimi kwaterami, więc na korytarzu,w ogrodzie i okolicy panował cisza.

Gerhard miał zapach przypominający wodę z kanału, którego eksploracja była zapewne częścią jego pracy. Na wytłuszczonej, połatanej kurtce skórzanej widać było ślady wody; podobnie na twarzy widniały szare smugi, jakby ktoś szybko pragnął doprowadzić się do ładu i zapomniał o tym, że ma brudne ręce.

Jego oczy były oczami człowieka złamanego. Ciało, pomimo niedożywienia i zaniedbania, nie wydawało się chore, cera była zdrowa. Musiał mieć bardzo silny organizm, bo u śmieciarzy różnego rodzaju choroby skórne i przewlekłe dolegliwości były na porządku dziennym. Nie okazywał niezgrabności w kontaktach społecznych; właściwie Ernst odniósł wrażenie, że etykietę wpojono w niego tak mocno, że teraz postępował zgodnie z nią bezwiednie.

-Brat Corvus powiedział mi, że mam ci opowiedzieć historię mojego zranienia - w jego głosie nie było śladu służalczości, typowego dla nieobytych z ważnymi ludźmi marginesu - byłem w nocy koło cmentarza, zamyśliłem się. W ostatniej chwili usłyszałem skrzypnięcie lakierowanej skóry. Gdyby nie to, napastnik poderżnąłby mi gardło. Miał maskę, ale jego dłoń widziałem wyraźnie. Miał ślady jak człowiek biegły w walce, a na małym palcu nosił pierścionek, który niegdyś nosiła Biała Utra. To cienki, srebrny pierścionek z niezbyt dobrze przyciętym akwamarynem. Mam dobrą pamięć do takich drobiazgów; czasem coś takiego ześliźnie się przy myciu i z pomyjami wyleją to do kanałów, jak się wie, komu zwrócić, ma się dobre znaleźne.

-Samą Utrę dwa dni temu przyniosłem do kostnicy. Miała bielszy ślad na palcu - jej zabójca ukradł jej pierścionek. Chyba się nie broniła - ktoś musiał ją zabić z zaskoczenia. Nie miała na sobie ubrania, więc albo ktoś ją rozebrał, albo rozebrała się sama. Znaczy się, mógł ją zabić klient.
 
Reinhard jest offline