Piotr nie był jakoś specjalnie zdziwiony zignorowaniem jego osoby; bywał w Instytucie dość często. To nowi byli atrakcją. Ciekawostką. Potencjalnym atutem. Było mu niemalże żal mielonki którą za chwilę Królowa będzie próbowała im zrobić z głowy. Gorzej niż niektóre cuda youtube potrafiły zrobić normalnym ludziom. Tja, normalnym.
Nie wypadało się odzywać, ale i siedzenie bezczynnie na czterech literach nie leżało w jego naturze. Krążąc chaotycznym torem po sali pisał. I pisał. I calutki strumień świadomości słał do Stevea,
Jimmi jest Changelingiem-jej poddanym, aie i pod jej opieką- są miejsca gdzie tylko ktoś z ich krwi potrafi wejść - drogi które oni znają - światy w Głębokiej Umbrze do których mag musi się solidnie napocić żeby dotrzeć - (ale warto!) - oni wchodzą bez problemu i mogą pozwolić innym - ona może wpuścić kogo zechce albo skierować do kogoś kto potrafi - Jimmi mógł tam się ukryć ...albo po prostu zabrać swoją na wesołą wycieczkę - ryzyko - rozrywka - mogli utknąć - ciężka i trudna wyprawa ale jeżeli ktoś ich wpuści to mogę poprowadzić dalej - wejście jest przez krew faerie - to wiąże się ze miejscem na ich dworze, malutkim, ale zawsze - strumień świadomości przelewał się przez triniarny procesor niepozornego urządzenia.
Coraz więcej danych...overflow....i może znowu Steve wyrwie się z mocy swojej klątwy?
Jak nie, to może po prostu kopnie go w dupę. Tez powinno działać.
Szturch. Szturch.
Znowu ktoś do niego mówił?