Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2015, 03:05   #124
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
24 października 1962, 0.00 AM; długie pięć godzin od spotkania w sądzie

Tej nocy najwyraźniej nikt nie spał.

Dom Lockettów, Florence Boulevard


Jane i Robert Lockettowie usiedli na chwilę wśród zapakowanych skrzynek; od pierwszej chwili kiedy Eryk zamarł w spół zdania widząc wchodzącego do piwnicy Elizjum Warrena Buffeta, wiedzieli że stało się coś złego. Z godziny na godzinę było coraz gorzej, aż dwie godziny temu Morgan przelał czarę goryczy. Mieli opuścić miasto. Zebrać wszystkich im bliskich i przyczaić się w jakimś zapomnianym przez ludzi miejscu.
Dwoje staruszków siedziało opartych o siebie, brzdękając na gitarach. To były ich ostatnie chwile w tym lofcie. Dwie ulice od Omaha Auditorium, to było ich schronienie. Ich oaza spokoju, bez wchodzących i wychodzących gości. Nawet Morgan, choć wielokrotnie zapraszany, nie zaglądał częściej niż było to konieczne. Tylko Breeze zaglądała od czasu do czasu.
Byle do wieczora. Jutro wieczorem będą już w drodze, po tych wszystkich trudach...


Jewell Building, zaplecze Dreamland Ballroom: Fundacja Tremere w Omaha


Christine patrzyła na swoją młodszą siostrę z niepokojem; miała nadzwyczajny dar pojawiania się w najbardziej kłopotliwych momentach. Rodzina to tarcza dla wrogów, kłopot i naleciałość z poprzedniego życia; tak wbijał jej do głowy każdy jeden Tremere którego miała okazję spotkać. Poza Morganem. Który to, najwyraźniej, postanowił objaśnić jej to doświadczalnie, jedną ręką dając jej upragnioną szansę wejścia po stopniach Piramidy a drugą wieszając na szyi niedorobioną łowczynię. Jak zadanie które jej wyznaczył nie było łatwe samo w sobie. Miała parę pomysłów jak to ugryźć, ale przecież skoro najważniejsza była dyskrecja, to nie może pracować z kimś kto już raz ściągnał na nich łowców.
Niech ma zajęcie zanim wyjedzie. To tylko kilka godzin opóźnienia.
Zerknęła na pochyloną nad paczkami sylwetkę siostry. Taak, niech tak robi. Z tego co opowiedziała, Suzan cudem uniknęła wylądowania na badaniach u Schmidta. To dopiero byłoby rodzinne spotkanie gdyby kiedyś przyprowadził ją do fundacji jak swoją...


Róg 52giej and Lexington, Omaha


Flara wrócił do samochodu; silnik cicho mruczał, znacznie ciszej od jego pędzących myśli. Fotografia przed nim miała na sobie siedem dat; siedmiu kompanów z jednostki którzy nie dożyli tej nocy. A on właśnie miał jechać do wszystkich pozostałych i przekonywać ich do jeszcze jednej walki.
Nie wątpił w sens; kochał Morgana jak brata, a do tego sam widział dość żeby samemu sugerować zrobienie porządku z co bardziej niesfornymi istotami w mieście. Problemem było wciągnanie w to innych. Jeremy, Mack i Roger mieli dzieci i wnuki; zrobiliby to dla nich nawet gdyby poprosił ktoś inny. Ale mogli tyle stracić...
Za to Harry i Charles nie mieli już nic do zrobienia w życiu. Białaczka i rak. Nie dość że będą mogli zginąć w walce za coś dobrego, to jeszcze oszczędzą sobie cierpień.
Wrzucił bieg. Nie cierpiał tych lalusiowatych automatów. Jeep miał ręczne biegi i przewiózł ich przez całą Francję. Jego pierwszy samochód, jaskrawoczerwony Stylemaster kupiony zaraz po powrocie do kraju jako jeden z pierwszych miał tą eksperymentalną skrzynię . Zepsuł się cztery razy zanim się go pozbył.
Najpierw do szopy za miastem po broń; może i byli weteranami, ale @$#$ nie będzie ich budził o 3 w nocy.


Chatka kempingowa pomiędzy jeziorem Conagra a Missouri

Brezee wróciła z domowym winem do salonu; tylko tak mogła się odwdzięczyć chłopakom za pomoc w nagłej sprawie. Przed nimi leżały zebrane informacje o Monsanto. Ktoś gdzieś coś słyszał, ktoś z kimś pracował, albo miał kumpli w gazecie czy stacji zdrowia.
Wyglądało to jeszcze paskudniej niż wcześniej.
PCB podejrzane o silnie rakotwórcze działanie; plan produkcji milionów ton. DDT z potwierdzonym gromadzeniem się aż do ilości szkodzących ludziom, ale jakoś podważyli badania i sąd się wycofał. Cycle-Safe, pierwsza plastikowa butelka, w ciagu roku udowodniono że zwiększa ryzyko raka. Posilac. Roundup. Aspartam. Modyfikacje genetyczne.
Przecież oni produkują normalne rzeczy chyba tylko jako skutek uboczny.
Larry podał jej skręta; przez kolejną chwilę cała piątka w milczeniu stała nad teczkami. Joint krążył jak fajka pokoju. Ostatnia, tak jak to była ich ostatnia noc przed wkroczeniem na wojenną ścieżkę z tym potwornym molochem.
Więc...co innego mieli robić?


Douglas Street, na przeciwko kościoła Świętej Marii Magdaleny


Stanley D. Allen.
Miał zdjąć tą cholerną tabliczkę z drzwi lata temu pierwszego dnia kiedy przyjął tą robotę. Teraz jeżeli ktoś będzie go szukał wlezie mu prosto do biura. Wybebeszy go i wywali zwłoki do rzeki. Hurra.
30.000$ w paczkach po 10 dla Lockettów; muszą ewakuować i zabezpieczyć prawie 30 osób. Christine, piękna Christine...7.500$. Daj kobiecie urządzić dom i będziesz oglądał dno swojego portfela dłuższy czas. 100$ na podróż dla jej siostry. Szkoda, miło było popatrzeć. I znacznie przyjemniejszy charakter od starszej. 1.000$ dla Simona. OK, Flara miał zrobić zapasy na wszelki wypadek...ale czy on chce toczyć wojnę partyzancką czy co?
50$ dla Breeze. Jeżeli ci hippisi mają jakieś zalety, to z całą pewnością są tani. Ale w sumie informacje o Monsanto wyciągnęła praktycznie z kieszeni, więc może jednak.
Prawie 50.000 dolarów pójdzie jednej nocy, dostępne od ręki. Tyle lat ukrywał pieniądze Morgana przed światem że stracił świadomość jaki majątek uzbierał Förnster przez te lata przysług dla innych wampirów. Najbardziej podobał mu się numer z tymi anarchistami pod Kansas City. Dwuletni konflikt załatwiony jedną rozmową. Wrócił tej samej nocy bogatszy od trzy spore firmy. Magik.
Cholera, przy tej inflacji jeżeli to faktycznie pójdzie w nieruchomości to może jeszcze na tym zarobią.

A teraz..główne zadanie. Warren Buffet, jego ulubiony inwestor. Zarobił na nim więcej niż na kimkolwiek innym. A teraz trzeba będzie go zrobić w jajo. Wyprowadzić fundusze z jego spółek w miejsca gdzie nie będzie mógł ich zaatakować. Bez wywoływania nowego wielkiego kryzysu. No, to jest wyzwanie.


Howard Street 1412, vis-a-vis kwatery głównej policji w Omaha


Tremere opuścił ciasny pokoik i Eryk w końcu został sam. Przez lata utrzymywali we dwóch status quo; lawirowali między stronami, kluczyli, unikali konfliktów. Elizjum było dziełem ich życia.
A teraz spłonęło i Morgan zdecydował się zabrać głos.
Wyprostował się, wypiął pierś, nabrał powietrza. Jak na scenie: to tam, pomiędzy ludźmi, trzymając w żelaznej garści ich uwagą miał najlepsze pomysły. Które zapominał przed końcem występu.
Warren Buffet, mag Technokracji z swoim konstruktem, Carmen. Profesor Oppenheimer, dezerter Technokracji którego Buffet się obawia. Cicha niewiadoma, doktor Rober Rainwater. Nie widział tego człowieka od miesięcy, ale czy to takie dziwne u magów Tradycji siedzieć tyle czasu w laboratorium?
Dlaczego miałby się angażować? Morgan zanim wyszedł rzucił parę powodów. Nienawidził kiedy to robił. Specyfika ich relacji sprawiała że znacznie częściej widział jak Tremere robił to innym; za każdym jednym razem czuł że kiedy to on wejdzie pod ostrzał, będzie bolało.
Dla siebie
Tak, to była najprostsza część. Przyczułek Technokracji w mieście oznacza emigrację. Podział terytorium. Ugody. Widział jak to się kończyło, każdym jednym razem. Pewnego dnia z hal wylewała się fala HitMarków i likwidowała wszystkich którzy hamowali ich rozwój. Morgan spotkał się z sługą jednego z nich na kwadrans i sam do tego doszedł. Czyli nie tylko dla niego było to aż takie oczywiste.
Dla nas
Elizjum było pięknym tworem; kipiącym aktywnością kotłem gdzie każdy mógł przyjść. Wymuskani brytyjscy dźentelmeni udający obojętność wobec zysków, startujący władcy życia i śmierci swoich poddanych uciszający swoje kompleksy, gangsterzy brutalnością zagłuszający swoje wyrzuty sumienia. W każdym innym miejscu rozpoczęliby walkę w ciągu kwadransu. Tutaj pozwalali innym się zrozumieć. Otwierali się na nowe rzeczy.
A to tylko piwnica.
Studio nagraniowe, sale konferencyjne, sala koncertowa...cały budynek promieniował tym duchem.
Dla ludzi
Ta część była niepokojąca; o ile nikt nigdy nie miał złudzeń jak nisko magowie cenią sobie normalnych ludzi, to zwykle były to skutki uboczne. A według tego co powiedziano o Monsanto...to był główny plan. To nie zostało wypowiedziane, ale oczy Morgana po tamtej informacji wyglądały tak samo jak gdy młody tłumacz pierwszy raz usłyszał o tym co Rzesza robiła w Polsce.
Dla Breeze
Jego dzieci.
Tak, otoczył ich opieką. Dbał o ich rozwój, wskazywał nowe ścieżki i wspierał gdy upadali. Pierwsza komuna hipisów w tej części kraju, kolejna fala Beat Generation. Byli jego dumą i drobnymi radościami każdego dnia. Kiedy Breeze wyciągnęła dane o Monsanto, był jedynym szcześliwym człowiekiem w pokoju.
A teraz pójdą stanąć na drodze molochowi i nie może ich powstrzymać bez zniszczenia samej ich natury.


Iowa

Dwie masywne sylwetki pracowały olbrzymimi skrzydłami, lecąc w ciszy nocy. Ich pan, Korwin, dał im wyraźne polecenia. I dołożył starań żeby dotarli do celu niezauważeni.
Znaleźć Morgana. Słuchać i chronić. Nie zawieść.


Centrum Dowództwa Powietrznego, Illinois, St. Louis

Atmosfera w sali była nerwowa. Pewną ironią było to, że to wampiry był tymi bardziej zdenerwowanymi. Ludzie mieli swoje rozkazy. I Korwin, i Yvaine, jego córka, mieli swoje, prosto z Wiednia. Nie dopuścić do prowokacji w żadnym z sztabów.
Gdyby nie to, po połączeniu z Morganem od razu wsiedliby do samolotu. Książę nie żyje, reszta zdziesiątkowana...
Nie sposób było nie myśleć w jakim stanie jest Strategiczne Centrum Dowodzenia w Omaha. Przecież oni tam produkowali bombowce nuklearne...

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 19-05-2015 o 03:09.
TomBurgle jest offline