Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2015, 18:19   #1
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
[Storytelling] Dzieci Oceanu


Każde miasto godne w ogóle miastem się nazywać, musi mieć dzielnicę rozrywki. Człowiek musi jeść, lecz aby mieć co jeść musi pracować, aby mieć siły pracować musi odpoczywać. Lecz bawić się? Nie, człowiek nie musi się bawić.
Człowiek bawić się chce!
A tam, gdzie są chęci, znajdą się możliwości. Szczególnie w Rapture. Człowiekowi wolno wydać ciężko zarobione pieniądze na co ma ochotę, wolno mu zainwestować w każdy biznes. A nie ma biznesu, ponad show business! Doskonale wiedział o tym Sander Cohen, gdy wznosił Fort Frolic - Fort Swawoli. Przepełnione neonowymi reklamami, wsparte na świecących kolumnadach i wyłożone czarnobiałymi kafelkami atrium kierujące odwiedzających ku wszelkim świątyniom zabawy: sklepom, teatrom, kinom… Jakiż jednak owoc smakuje lepiej niż ten zakazany? Tyle tylko, że w Rapture nie narzucano żadnych małostkowych granic. Wszyscy są ludźmi, a gdy dojrzeją, odpowiadają za siebie. Pragną podniet, podziwiając półnagie tancerki? Sander Cohen ma coś dla nich. Chcą spróbować szczęścia w kartach? Sander Cohen ma coś dla nich.


2

Fortuna Faraona była największym, a wedle nienajlepiej poinformowanych nawet jedynym, kasynem w Rapture. Wystrojona w stylu przywodzącym na myśl antyczny Egipt, a przynajmniej popularną opinię, jak kraj faraonów wyglądać powinien. Ozdobne sfinksy, szezlongi, kelnerki ubrane w śnieżnobiałe tuniki, a także rozleniwione, pomiaukujące koty kręcące się tu i ówdzie.
Dwa piętra pełne jednorękich bandytów mamiących obietnicą bogactwa za pociągnięciem dźwigni. niczym za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Ruletka, jak nic innego obrazująca kapryśne koło fortuny, które znacznie chętniej miażdży w swych szprychach, niż zawozi do raju. Oczko, to jedno mrugnięcie szczęścia, które zamienia nudny dzień w ekscytującą przygodę. Nad wszystkim tym sprawowała pieczę bogini Bastet, ze swą kocią głową i bezwstydnie odsłoniętymi piersiami.


3

Tamara nie uważała jednak żadnej z tych rozrywek za dostatecznie ciekawą. Ona lubiła pokera. Grę, w której szczęście siedzi pospołu z emocjami, kłamstwem, chłodną kalkulacją... i tłumioną ekscytacją, gdy odkrywa się karty. Poza tym, przy stole pokerowym nie grało się jedynie przeciwko kasynu. Grało się przeciwko klientom. Każdy przeciwko każdemu. Każdy dla siebie. Raz wygrywał najodważniejszy, raz najostrożniejszy. Lecz nigdy głupiec. Poker był rozrywką kapitalistów. Nie dziwne, że miał w Rapture wzięcie.
Wzięcie miała również pani Le Paige. Głównie dlatego, że była jedyna. Nie, nie jedyna w kasynie, mnóstwo kobiet zdobiło ramiona swych mężów i kochanków. Jedyna z kartami w dłoni. Dość przebiegła, by wyprowadzić w pole zadufanych w sobie samców. Część odbierała to jako potwarz, ale inna część, ta która czuła czym jest w głębi ducha Rapture, czuła wyzwanie. Może lekki podziw? Zainteresowanie.


4

Stanley Pool z pewnością należał do tej pierwszej grupy. Szczurowaty mężczyzna z odstającymi uszami wywierał odpychające wrażenie. Nie pomagał mu też alkohol, którego wypił za dużo. Fortuna Faraona wymagała co prawda wypicia przynajmniej dwóch drinków, ale Pool chyba gustował w czymś mocniejszym. Dzisiejszego wieczora to on był tym najodważniejszym. Ot, pijacka odwaga. Inni mężczyźni grali dla rozrywki, albo próbowali zaimponować Tamarze. Stanley chciał ją po prostu pokonać. I, z jakichś powodów, karta mu szła. Wygrywał częściej niż przegrywał, a żetony układały się przed nim w małe stosiki. Krupier nie miał nic przeciwko. Karta musiała się w końcu odwrócić.
I tak też się stało. Jeden błąd, jeden nieudany blef, zbytnia brawura i cała pula przesypała mu się przez palce. Rozsądny człowiek wiedziałby, że czas odejść od stołu. Ale nie Stanley. Nie, kiedy zobaczył jak pani Le Paige podbiła stawkę po otrzymaniu kart. Wszedł va bank, nie mając innego wyjścia. Kwota to jednak była nieszczególna, niegodna uwagi pozostałych graczy, którzy spasowali jeden za drugim. Tamara widząc nieciekawą pulę i nie będąc przekonaną do ręki krupiera sama zastanawiała się nad odpuszczeniem w drugim rozdaniu. Ale wtedy Pool rzucił na stół mały kluczyk.
-Nie mam przy sobie więcej pieniędzy - zdołał wymówić, nawet całkiem zrozumiale. -Są w mojej skrytce. Wygrasz, a zawartość skrytki jest twoja.
Krupier zgłosił sprzeciw, było to wbrew zasadom kasyna. Lecz pijany mężczyzna wpatrywał się tylko w panią Le Paige, jakby nie było przy stole nikogo innego.
_________________________________
1 - utwór La Mer w wykonaniu Django Reinhardta
2 - grafika z gry Bioshock
3 - zdjęcie stockowe z portalu pinterest
4 - kadr z filmu Gilda
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 09-07-2017 o 13:28.
Zapatashura jest offline