Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2007, 09:31   #61
Solfelin
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Oczywiście, trzeba mieć też zdatność do pilnowania. Przez samego pilnowanego.

Wernachien

Zaczęła go pilnować, zbyt oszołomiona tym wszystkim, czego tutaj doświadczyła. Ciężyło to na niej bardzo, ale jedna myśl o „Federalnym” trochę rozjaśniła ją. Odwróciła wzrok od „szaleńca” i popatrzyła na to, co się dzieje.

W tej samej chwili „pół-kozioł” przestał ziać w górę ogień, ale zniżył paszczę do poziomu swoich ślepi, tak dmąc jęzorem płomieni wprost przed siebie, zaczynając się obracać wokół własnej osi.

Upewniła się, że jest w bezpiecznej odległości.

Obserwowała, co się będzie dalej działo. „Kruczowłosa” nadal była za „pół-kozłem”. On, powoli obracał się w lewo, nagle zrobił obrót o 270 stopni.

”Kruczowłosa” padła, ale na ręce i koniuszki stóp, tak, że zaraz się odbiła od podłoża, lecz rękami przytrzymała, zawisła w powietrzu już bez kontaktu z podłożem mając cały czas ręce nad betonem lekko, jakby się magnetycznie odpychając.

Wisiała tak w powietrzu tyłem, po czym zaraz potraktowała kolejny raz z kopa „pół-kozła”, który legł.

Popatrzyła wokół wszystkich.

Odór stał się mniejszy, ale wilgoć bardziej dawała we znaki Joannie. Gdy wzrok „Kruczowłosej” padł na nią, poczuła rozległy dreszcz.

Po momencie usłyszała zimny, głośny, czarujący głos „Kruczowłosej”:
- Przynieś mi miecz!

„Federalny” wyłonił się z bocznej uliczki, niosąc coś w pokrowcu. Ona pospiesznie wyciągnęła to, co wyglądało jak długi nóż, tak zwany miecz.

„Pół-kozioł” nadal leżał.

Podniosła miecz i...

Joanna odwróciła głowę. Podeszła do szaleńca, przypatrując mu się.
On też popatrzył na nią i przez chwilę zobaczyła złowieszczy rozbłysk w jego oczach oraz jakby spirale. Natychmiast odwróciła od niego wzrok.

Odór, który przed chwilą ustał, nagle znowu się zwiększył w sile. Krople były nienaturalnie duże, jak je czuła. Widziała za dużo szczegółów otoczenia.

Zakręciło się jej w głowie.

Ciężar jej własnego ciała był zbyt duży. Coś tu grało inaczej, niż powinno.

Powieki również jakby odmówiły posłuszeństwa i same spadały, pokrywając oczy. Musiała się wysilać, by je otworzyć ponownie.

Czuła, że ugina się pod nią grunt. Albo, że sama się ugina pod wpływem grawitacji.


Drogi są odcięte tylko czasowo.

Tammo

Już znalazł jakieś dogodne miejsce, gdzie mógłby iść, gdy nagle usłyszał za sobą znajomy głos.

- Wybierasz się gdzieś? - zapytał „Kameleon”.


Czasami, żeby przyswoić wiedzę, trzeba nam spocząć.

Szusaku

Cały świat zamykał się na niego, równocześnie otwierając to, co ma. Każdy zmysł odbierał coraz to intensywniej, tak, że ledwo to wytrzymywał. Docierało do niego zaledwie, że musi się z tego wyrwać, bo zostanie przez wszystko przygnieciony.

Zapadł w jakby sen. Reszta, całe czucie, powoli zostało przytłumione, zostawała tylko pewna świadomość. Dryfująca, gdzieś pomiędzy jakąś mało określoną przestrzenią.

Tak, to być może był sen. Nawet go odczuwał inaczej. Jak zapadanie się, zabieranie ducha lub umysłu gdzieś indziej.
 
Solfelin jest offline