Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2015, 17:48   #127
archiwumX
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
- Nadal jest na stołku, ale ma teraz liczne obowiązki związane z tym bałaganem, więc nie zawsze jest dostępny. Obdzwonię wszystkich pobratymców i powiem, żeby przekazali, że na niego czekacie.
Odpowiedział Eric wilkołakowi i zaczął dzwonić do wampirów, którzy współpracujących przy tym kryzysie, wykonując przy okazji niezbędne naprawy.

W końcu udało się dodzwonić do Morgana Fornstera, który przyjmował u siebie Adama Estreichera.

- Naprawdę, jaki sens ma telefon w posiadłości kiedy trzeba do niego iść dwie minuty? - sapnął Morgan kiedy w końcu doprowadzono ich do aparatu telefonicznego
Adam pokiwał głową - Wiem że to ma sens dlatego się na to godzę co nie zmienia tego że ta cała wojna to czysty idiotyzm i mi się zupełnie nie podoba. Powinniem być zajęty kończeniem przygotowań do zagłady ludzkości i zbieraniem kandydatów do mojego schronu żeby uniknąć błędów genetycznych w przyszłych członkach mojej małej społeczności ale nie muszę się zajmować jakąś głupią wojną pomiędzy Kanitami bo jedna grupa ma inne wierzenia na temat jakiegoś durnego post judaistycznego apogryfu niż druga i nie chcę im się panować nad bestią albo wykazać choćby odrobinę subtelności! - Warknął zirytowany.
- Tak, regent jest na miejscu - Morgan podał słuchawkę Adamowi.
Estraicher przyjął urządzenie i ustawił się tak aby Morgan mógł stanąć obok i słyszeć całą rozmowę na co pozwolił mu odpowiednim gestem - Eryku doskonała robota z naprawieniem telefonów czy masz jeszcze jakieś sukcesy którymi chciałbyś się podzielić?
- Nie do końca. Regencie mój Zakład właśnie gości członków wilkołaczego, którzy chcą z tobą rozmawiać. - Eric powiedziawszy to z ulgą oddał telefon wilkołakowi, który tu dowodzi.
- Ty jesteś teraz na wampirzym stołku? Słuchaj bo czasu jest niewiele. Nie wiem co wam zaproponował Warren, ale wiem co się stanie jeśli przyjmiecie jego ofertę. Monsanto zalęgnie się tutaj niczym rak i żadna siła nie da rady go wyplenić. Najpierw zadowoli się kawałkiem miasta a później stopniowo, ale systematycznie, kawałek po kawałku będzie się powiększać. W końcu nie będzie tutaj miejsca ani dla wampirów, ani dla Garou. Dla
nikogo! Posłuchajcie mądrej głowy, on wam wszystko wyjaśni. Przełączam kanał - po serii trzasków i szumów odezwał się inny, zachrypnięty głos:
- Tutaj Robert Rainwater. Rozmawiałem wcześniej przez radio z panem Morganem. Wiem że Warren Buffett złożył wam ofertę współpracy, ale zapewne zapomniał wspomnieć o kilku drobnych rzeczach. Poznaliście już jego współpracownika, Dietera Schroedingera? Chociaż powinienem powiedzieć o nim Viktor Brack ps. Heimdall, bo tak naprawdę się nazywa. To on zaprojektował i wdrożył system przemysłowego mordowania żydów w obozach śmierci. Warren wspomniał wam że chcą, właściwie to już zaczęli tutaj tworzyć laboratorium w którym Heimdall będzie mógł sobie spokojnie eksperymentować na istotach nadnaturalnych? Porwali już kilka osób z miejscowej watahy Garou. U was słyszałem też jest nieciekawie... - zrobił dłuższą przerwę - Oferuję wam współpracę. Wspólnymi siłami damy radę ich wygnać z tej ziemi. Warren i Heimdall są sami, nie mają wsparcia, główne siły ich organizacji są zajęte Fidelem i swołoczami. Następne kilka dni to jedyny moment w którym można to zrobić. Jeśli jest wam potrzebna pomoc w waszych wewnętrznych sprawach to też możemy coś w tej sprawie zaradzić. Zastanówcie się, oddzwonię niedługo na jeden z tych trzech numerów które wykręcał wasz kolega Eric.
-Pfff - parsknął pojawiający się z nikąd Johann - GÓWNO prawda. Nie dajcie się zwieść ich propagandzie. To samo mówili o kościele i kapłanach w czasach miecza i topora: że kres naszego istnienia jest blisko, że jak postawią wielki klasztor w mieście to wszystkie wampiry w okolicy zniką. I co? Wciąż tutaj jestem, a wtedy mieli znacznie większą kontrolę nad ludnością niż teraz. Oni nie są wszechpotężni, mimo że na takich się kreują… I wierzcie mi, nie są jednorodnym frontem, są bardziej skłóceni i poróżnieni ze sobą niż my. I jest ich bardzo mało, dużo za mało. Nie mogą kontrolować wszystkiego.
- A czyjej propagandzie możemy ufać? - uśmiechnął się Morgan
- Mojej propagandzie sukcesu. Ja mogę wam pomóc zniszczyć Sabat, służąc moją skromną osobą jako przynętą. Są łasi na krew starszych. Jeśli oczywiście postąpicie jak prawdziwe wampiry i posłuchacie się nauk Kaina nie bratając się z magami i zmiennokształtnymi.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline