Jack Brooks - awanturniczy bajker - Każdego z nas kogo dorwą przemienią w takie coś jak tu widzicie. Tak jak zrobili to z Peterem. Nie skończy się na zwykłej śmierci. - mruknął ponuro Jack widząc jak ich szeregi topnieją. Właściwie został sam z Jim'em. Dwóch na trzech. To diametralnie zmieniało układ sił. We czterech mieli zdaniem Brooks'a realne szanse na pokonanie tych patafianów we dwóch to jakos słabo to widział. Zwłaszcza, że z bliska jak ci dwaj dobyli tych swoich noży to Jack oceniał, że raczej nie nosi ich by nimi po nocy postraszyć turystów czy porobic wrażenie na miejscowych laskach w remizie na pptańcówce. - Jim, we dwóch to ja to słabo widzę... Bierzmy Fox i spadajmy. Spróbujemy sie urwać. - mruknął do kolegi który chyba jako jedyny potrafił zapanować nad strachem w porównaniu do reszty klasowych dywersantów. Jack w takiej sytuacji zamierzał zgarnąć Fox i spróbować się urwać tym trzem. Ale gdyby mimo wszystko Jim zdecydował się na walkę nie zamierzał go zostawiać. Mimo wszystko nawet we dwóch mieli cień szansy. Jack mógłby spróbować kopnąć w brzuch któregoś licząc, że go przewróci. To by mu dało trochę czasu by doskoczyć do drugiego. Mógł próbować dzięki szybkości i skoczności związać dwóch walką i liczyć, że w tym czasie Jim załatwi swojego przeciwnika. Jakby do tego czasu on sam jeszcze stał wróciliby do dwóch pojedynków a w nich Brooks czuł się całkiem pewnie zazwyczaj.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |