Gillian nie wiedziała kim są Amisze, ale domyśliła się że to nie był komplement. Miss? Chodziło mu chyba o to że jest niezamężna. Uświadomiła sobie że faktycznie w obecnym położeniu, jest starą panną, swoje lata już ma. Czyżby jako jej formalny suweren i odpowiednik ojca Slade próbował dać jej do zrozumienia że chce ją wydać za mąż jeśli nie złapie tego "Cygana"?
Swoją drogą dlaczego oni się ich tak boją? Czy ci uciekinierzy z Hindustanu są tak groźni? Przecież tam żyją sami pokojowi ludzie.
Słuchała Slade'a z zażenowaniem. Sobie wymyślił Kainita na stołku że dostanie grupę uderzeniową która będzie załatwiać jego problemy.
Przypomniała sobie kreskówkę pani Hanny Barbery, którą widziała kiedyś w telewizorze. Załoga badawczego statku miała taką maszynkę do wzywania potwora w razie potrzeby.On pewnie też by taką chciał. ZATKAŁA SIĘ RURA, WZYWAMY GODZILLĘ! - z trudem powstrzymała chichot.
- A co tu gadać - wzruszyła ramionami -
Przykro nam, ale jak już dojechaliśmy było zbyt późno. Zresztą do łowienia myszy nie posyła się psa, tylko kota. Wy wezwaliście psa i zamiast kazać mu stróżować co mu wychodzi świetnie, narzekacie że nie miauczy, nie umie łapać gryzoni i nie chce się przyznać do tego gówna co jest narobione na środku pokoju. Ale jeśli to takie ważne to zadzwonie po resztę, może jeszcze da się coś z tym zrobić.
Szybkim ruchem wyrwała telefon Grabie. Z tego co kojarzyła to zielonym przyciskiem wykręca się numery, a czerwonym kończy. Umyślnie wcisnęła czerwony.
- UUps. Sory, nie chciałam, nas Amiszów nie uczą w szkole jak to obsługiwać. Mogę skorzystać? Nie mam swojej - poczuła ulgę gdy Slade przestał pierdolić. Biedni Kainici, jak można z nim wytrzymać na dłuższą metę? Wyciągnęła notes i przejechała palcem po nazwiskach. Jeest! Młody Ahl-i-Batin o imieniu Piotr Clarke z telefonem pełnym bajerów. Spotkała kiedyś kogoś z tej Tradycji, zdolne chłopaki, może i ten coś zaradzi. Po piątej próbie udało jej się wklepać numer:
- Cześć Piotr! Słuchaj uciekł nam jeden wampir Cygan. Zwiewa samochodem, żółty Plumouth Barracuda o rejestracji eee - spojrzała na Grabę pytająco
- Miałeś takie fajne urządzonko, widziałeś tą przyczepę i wogóle... Jesteśmy w Marlins Park, na szczycie parkingu. Jeszcze widać go na horyzoncie. Dasz radę go wytropić? Graba umiesz prowadzić prawda? Może jeszcze go dogonimy?