Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2015, 00:22   #129
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli


Instytut; sala tronowa



Jay słychając tej doktor i królowej w jednym uznał, że niezbyt dobrze wygląda ta jej odpowiedź na uwagę Angie. Laska chyba była gotowa robić problemy a to nie zapowiadało zbyt dobrej współpracy. Ani z nimi, tą międzyrasową, rozjemczą ekipą Adriana a może i resztą jego sfory. Nie był pewny jak to ma się do samego Adriana a zwłaszcz Ady i jej Furii. Ale mogło się zrobić jeszcze goręcej w tym gorącym mieście. Jay może do bystrzaków nie należał ale takie fajterskie równania rozwiązywał w lot.

Jak bardzo Angie była spięta i przejęta sytuacją zorientował się dopiero jak nieco drgnęła pod jego dotknieciem. I po tym jak spojrzała na niego tam z dołu. Puścił jej oczko i usmiechnął się by dodać jej otuchy. Cokolwiek by się stało nie zamierzał pozostac bierny w obronie jej czy Steve'a.

No ale chwilowo zeszło to wszystko na zdecydowanie dalszy plan gdy ta superfoczka podeszła do niego iii.... Oh... To co nastąpiło po tym, z tym jej sunącym, seksownym palcem po jego ramieniu, kocim spojrzeniem spod podkreślonych ładnie rzęs i ociekającym erotyzmem głosie sprawiło, że Godzilla napęczniał od dumy i testosteronny do rozmiarów oryginalnej, oceanicznej gadziny od której wziął swoją ksywę.

- Ty też chcesz mój numer? Doobraa! Mamy dila! - rzekł niskim, chrapliwym głosem ociekającym samczym porządaniem. Poruszał przy tym nozdrzami i oblizał się końćem języka jakby szykował się na wspomnianą konsumpcję tu, teraz i od ręki. Jay nie był zbytnio skomplikowanym facetem w tego typu sprawach. Trafiała się okazja to korzystał. Dopiero jak to się zazębiało z interesem i bezpieczeństwem całej Czwórki to miewał dylemat.



Instytut; parking



Po rozstaniu z Kingstone Jay był wprost roaznielony i w świetnym humorze jakby już byli po wspomnianej konsumpcji. Zaczął wracać do jako takiej normy dopiero jak odezwała się ich muszkieterka. Zorientował się, że nadal jest dość spięta i chyba niezbyt zadowolona przebiegiem rozmowy.

- Eeejjj... Angie... - rzekł do niej rubasznie obejmując kładąc swoją dłoń na jej ramieniu tak, że ją objął i nieco przyciągnął do siebie. Gest i głos miał jak na swoją normę wręcz nienaturalnie łagodny i ciepły. Nawet do Steve'a czy KITTa się tak nie zwracał. No ale oni nie byli dziewczynami...

- Byłaś bardzo dzielna. Powiedziałaś jej co trzeba. I to tak ładnie. Ja mógłbym to samo ale wiesz jak ja mówię z innymi... - rzekł by się nie przejmowała rolą no i by była świadoma, że docenia jej wysiłek.



KITT'em w drodze



Jay zaczął trzeźwiej myśleć dopiero w znajomym środkowisku czyli za kierownicą KITT'a. Milczał chwilę w samotności przezywajac jeszcze raz chwilę gdy sama królówka go doceniła i to tak prz wszystkich. Dopiero poważne uwagi pozostałych muszkieterów zmusiły go do powrotu na ziemię. Pokierował ich żywą maszyną ku wspomnianemu wcześniej klubowi. Pomysł blondmuszkieterki wydawał mu się całkiem rozsądny. Jak zazwyczaj zresztą było z jej pomsłami.

- Ale ten no... Znaczy co teraz będzie? O co jej chodzi? Będzie dym? Wypowiada posłuszeństwo Adrianowi? To co? Wojna? - myślał na głos idąc tokiem swoich skojarzeń. No jego zdaniem to, że Królowa Elfów postanowiła się postawić im oznaczało jakby się postawiła samemu Adrianowi. W końću przybywali jako jego oficjalni wysłannicy i nawet Jay to skumał. Więc nie spławiała tylko jego czy ich ale i to co i kogo sobą reprezentowali. Czyli Adriana. A to nie wróżyło niczego dobrego...

- Bo wiecie... Jak ja bym was wysłał byście kogoś sprawdzili... I ten ktoś by to wiedział... I was spławił... I byście wrócili i mi to powiedzieli... To bym się na tego kogoś wkurzył... I dał mu w kość by i reszcie pokazać, że nie ze mną takie numery... - Jay wyjawił im własną interpretację tej wersji wydarzeń. No domyślał się, że sprawa jeszcze nie jest całkiem przesądzona i może jakby sam Adrian z Kongstone załatwiali sprawę to jeszcze się dogadają no ale jak nie? Jak Adrian się wkurzy albo go Ada podpuści? No kurwa... Mógł być dym w mieście jakiego dawno nie było...

- Iii wiecieee cooo? - rzekł w zamysleniu gdy tak sobie pogłówkował chwilę w milczeniu. - Kingstone nie jest głupia. W końcu potrafi docenić wdzięki prawdziwego mężczyzny i wojownika... Ale na moje to jakby było jak dotąd to sama by chyba tak nie fikała... Bo by to mogła zrobić już dawno... No chyba, że ma jakiegoś nowego parntera i sojusznika. Kogoś kto w razie dymu mółby zrównoważyć lub chociaż zaszachowac ruchy Adriana i Ady... Bo inaczej to stary system by działał i dalej by robiła co jej Adrian każe... No a widzicie jak jest... - rzekł w zamyśleniu nawet nie jadąc jak na swoje i KITT'a możliwości zbyt szybkko. Był już powazny i zaniepokojony bo po raz kolejny wychodziło mu z główkowania, że nadchodzi bardzo gorące lato. I krwiste.

- Hej, KITT a mówisz, że pare dni temu się tu coś działo? I pojawił się ktoś nowy? A kto? Wiesz coś o tych istotach więcej? Hmm... A to jakoś nie było w czasie jak ta para młodych znikła? - spytał ich zmechanizowanego muszkietera klepiąc palcami w kierownicę gdy zaczął go pytać jak zazwyczaj gdy zaczynał z nim gadać. Na razie pewnym ruchem kierował maszynę ku klubowi gdzie mogły być ci z towarzystwa szczeniat. A jak nie to Steve i Angie mogli popytać o nich. A jakby co to jeszcze Godzilla mógł popytac lub zainterweniowac jakby było trzeba.

- Dzwonimy do reszty? Może oni się czegoś dowiedzieli? Hmm... I myślicie dzwonic do szefa by mu powiedzieć o doktórce? A w ogóle... Myślicie, że ona na serio na mnie leci czy tak tylko na jutro? Wiecie... Nie myślałem jeszcze by się z kims wiązac na stałe... Chciałbym się jeszcze wyszumieć pókim młody... - spojrzął uważnie na współpasażerów czarnego buick'a. Najwyraźniej uwolniony od kombinowania nad dalszymi krokami znów wracał myślami do superfoczki.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline