Szar wyszczerzył zęby w uśmiechu odsłaniając dorodne, żółte kły. Skóra nieznajomej nie miała wprawdzie oliwkowego odcienia typowego dla orczych piękności, a zachowanie sugerowało, że zapasy srebrniaków orka mogą się jeszcze bardziej uszczuplić, ale wyglądała na miejscową - więc może uda się połączyć przyjemne z pożytecznym i przy okazji dowiedzieć czegoś pożytecznego o ruinach.
Rzucony kubek błyskawicznie zdjął uśmiech z twarzy Szara. Ork zmierzył wyspiarza groźnym spojrzeniem.
- Lepiej przenieśmy się w jakieś bardziej przytulne miejsce - zwrócił się do nieznajomej. W głowie kołotało mu się jeszcze echo słów Einy "ci grajkowie są coś mocno uzbrojeni" i coś mówiło mu, że to wszystko może się źle skończyć. |