Jutro rano odpis jakby jeszcze ktoś chciał coś dopisać, zmienić i takie tam. Zdrowiej Brilchan. Dziś zbierałem trochę dodatkowych informacji wychodząc na ulicę i pijąc alkohol. Odwiedziłem między innymi dawno opuszczony pustostan, w którym, z tego co wiem: zamordowano dwie osoby, zgwałcono jedną, a oprócz tego doszło do kilku rozbojów. Pewną ciekawostką była piwnica. Standardowe zejścia schodami z parteru do piwnicy zostały zamurowane. Wszystkie. Teraz jednak większość drzwi zewnętrznych stoi otworem (złomiarze rozszabrowali te, które były z metalu) w tym wejścia do piwnic. Jednym z wejść był betonowy otwór z drabinką składającą się z przerdzewiałych szczebli z niewielkim korytarzykiem. Zwróciłem na niego uwagę, gdy byłem na zewnątrz, ale nie wyglądało to bezpiecznie, a nadzwyczajne ryzyko zazwyczaj nie popłaca - nie poddałem się jednak i postanowiłem dotrzeć do tej drabinki inną drogą. I udało się! To było ostatnie pomieszczenie, do którego dotarłem - jakby to była gra to tam by był finałowy przeciwnik. To jednak nie gra, a rzeczywistość i oprócz sporego barłogu i zakurzonych plastikowych butelek z wodą nie było tam żadnych innych przedmiotów a tym bardziej ludzi. Co było jednak niepokojące to wejście do tego pomieszczenia od strony piwnicy było oznaczone krzyżej (ciekawostka: to miał być odwrócony krzyż, ale zmazała się górna część rysunku i został po prostu krzyż). W środku trochę narysowanych pentagramów, jakichś szóstek, napis "satan" i trochę wulgaryzmów. W mniejszym, bocznym pomieszczeniu natomiast na podłodze jakaś dziwaczna inwokacja wzywająca szatana, olbrzymi pentagram, a w środku niego wizerunek lotosa. I znów: w filmie pewnie by pojawił się jakichś demon czy coś, ale to nie film, a rzeczywistość. Ten kto to narysował miał ostro popieprzone w głowie.
W innych pomieszczeniach były szczątki archiwum kadr (to był biurowiec 30 lat temu), w którym wszystkie dane osobowe były zaszyfrowane - można było się dowiedzieć o której pracownik "P-3" przybył do pracy danego dnia i kiedy wyszedł. Była też broszurka odnośnie idei leninowskich prowadzenia partii (coś w tym stylu, zainteresowałem się, ale nie chciało mi się tego targać - schowałem na terenie tamtego budynku, ale w łatwiej dostępnym miejscu - i bezpieczniejszym niż mroczny labirynt piwnic), książka z literaturą radziecką i trochę tego typu materiałów. Były też trzy sejfy - po trzydziestu latach zamknięte i stojące tam gdzie stały, porzucone w potoku czasu. Jeden z nich ktoś próbował podpalić, bo powleka go jakaś jakby farba sugerująca, że sejf jest z drewna. Oceniłem, że do otwarcia sejfu potrzebna by była elektryczna piła do metalu, a i to by nie gwarantowało sukcesu. Nie ma tam źródeł prądu, więc i prądnica... i tylko po to, żeby go otworzyć i zobaczyć że albo jest pusty albo zawiera więcej bezwartościowych, zakodowanych dokumentów kadrowych. Albo walizka z dziesięcioma milionami dolarów, które by tam pozostawił jakiś przestępca który potem został potrącony przez samochód, dotkliwie pobity i zastrzelony dwoma strzałami w tył głowy zanim jego zwłoki wylądowały w Wiśle i zostały wyłowione tydzień później.
Były też tam zniszczone maski gazowe (te działające zostały już oszabrowane) i sporo wojskowych zestawików do przemywania skóry po zetknięciu z zagrożeniem chemicznym.
Całkiem ciekawie było i parter jest niezły miejscem do picia alkoholu pomimo sąsiedztwa zjadliwego, mrocznego, podziemnego labiryntu. Minusem jest też odległość, bo znam lepsze miejsca żeby pić alkohol, a które są bliżej.
Macie jakieś tego typu historie w zanadrzu? |