Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2015, 19:27   #11
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Gdy młodzianin zszedł ze statku kupieckiego był średnio zadowolony. Rejs z powodu wojny został skrócony. Wypłacono mu mniej niż się spodziewał i został rzucony do przypadkowego dość portu. Krossar po dniu wypoczynku, zaczął rozglądać się za nową pracą. Wybuch wojny oznaczał jednak nowe możliwości. Kapłan postanowił się zgłosić tym razem na statek typowo wojenny. W poprzednich rejsach zdobył doświadczenie i pierwsze żeglarskie szlify. Nadszedł czas to wykorzystać.

Płaca na pinasie zapowiadała się lepsza pod każdym względem. Zarówno finansowym jaki i przygodowym. Czego on nie słyszał o takich wyprawach we wcześniejszych portach... Ryzyko co prawda było większe, był jednak gotów je podjąć.

Młodzianin wszedł do pomieszczenia rekrutacyjnego będącego karczmą i usiadł za stołem. Cierpliwie odczekał na swoją kolej. Nie przejmował się ilością kandydatów odrzuconych ani panującym tłokiem, kapłan znał swoją wartość.

- Jestem Krossar, jestem kapłanem Istishia nie ciąża na mnie żadne wyroki.- zaczął spokojnym i wyjaśniającym tonem. Gdy zajął miejsce przed kapitanami - Co do przydatnych umiejętności. Znam się trochę na żeglarstwie więc nie pogubię się na pokładzie. Służyłem w ochronie statków kupieckich. Za moją kandydaturą najbardziej przemawiają umiejętności leczenia, zarówno magicznego jak i tradycyjnego. Dzielnych żołnierzy na pokładzie statku jest cała masa, ktoś ich jednak musi łatać. Machać tym wskazał na swój młot też potrafię nie najgorzej. Znam też język wodny a z pomocą czarów jestem w stanie przeczytać każdy inny.

- Potrzebny nam łapiduch - rzekł z uśmiechem Menalon Blasea.

Po sprawdzeniu przez bosmana wiedzy żeglarskiej przez chwilę trwała dyskusja pomiędzy kapitanami. W końcu Jan Dev skinął na strażników, podali oni pękatą butelkę wraz z kielichami.

- Zostajecie zatrudnieni na “Złotym Smoku” jako kapłan i medyk oraz bosman, będziecie musieli się jeszcze podciągnąć bo na bosmana mało wiecie o żegludze. Sztuka złota dziennie oraz udział osiem sztuk srebra od każdych stu sztuk złota łupu. Jeśli zgadzacie się to przypijmy by bogowie byli nam łaskawi. Zapłata za dekadzień dodatkowo za zamustrowanie się. W Twoim przypadku to dziesięć sztuk złota wypłacanych w momencie podpisani papierów.

Krossar uniósł kielich do toastu.
- Niech Istishia nam sprzyja. Obfitych łupów, udanego rejsu i wspólnej przygody- wykonał gest błogosławieństwa zebranych. I wspólnie wypili toast. Po chwili kapłan zapytał -U kogo mógłbym zgłosić za potrzebowanie lub pobrać ekwiwalent na sprzęt medyczny? Chciałbym również mieć w rezerwie kilka mikstur leczniczych na wypadek wyjątkowo krwawych starć. Czy będzie mi przysługiwała jakaś przestrzeń na wyłączność by urządzić tam kącik medyczny?
- Udało nam się wygospodarować niewielką kajutę na lazaret. Mieszkać będziesz razem z innymi bosmanami. To tylko pinasa miejsca wiele na niej nie ma. Do twoich obowiązków jako medyka należeć będzie zaopatrzenie lazretu. Z zapotrzebowniem zgłosisz się bezpośrednio do mnie, wtedy wydam ci pieniądze.. Znasz się może na alchemii? - odparł kapitan “Złotego Smoka”.
- Ta sztuka jest mi znana.-pokiwał głową Krossar.
- Zatem wyposażymy ją też w aparaturę odpowiednią, zawsze warto mieć na podorędziu kogoś kto potrafi stworzyć proch czy też ogień alchemiczny.
-Kapłan, medyk, bosman, alchemik- wyliczał na palcach Krossar- Z chęcią podejmę się każdego z tych zadań. Miło byłoby jednak dostać delikatną podwyżkę w końcu to spory zakres obowiązków.
-Takie są warunki, lecz być może podniesiemy stawkę, gdy udowodnisz swoją przydatność dla “Złotego Smoka” i jego załogi. - odrzekł ze śmiechem Menalon.

- Brzmi rozsądnie- uśmiechnął się Krossar lekko mimo wszystko zawiedziony. -Wyposażenie lazaretu i laboratorium alchemiczne. Zajmę się tą sprawą jeszcze dziś. Nie chciałbym by na okręcie czegoś zabrakło

- Zatem poczekaj na pisma. Podajcie mi rzeczy bosmana. - skinął na strażników.
Wyciągnęli oni ze skrzyni czarny trójgranisty kapelusz z wyszytym złotą nicią po lewej stronie smokiem. Jedwabną czerwoną chustę również złotym smokiem. Czerwoną jedwabna szarfę z wyhaftowanym mniej więcej w jednej trzeciej długości złotym smokiem.
Podał mu te rzeczy.
- Posilcie się i poczekajcie, za chwile pierwszy skończy spisywać. - rzekł kapitan.
Krossar założył na głowę kapelusz i przewiązał szarfę.
-Tak jest kapitanie.- powiedział a jednocześnie skinął głową. Po czym udał się do stołu z jedzeniem czekając na papiery do podpisania. Z chęcią coś przekąsi na koszt nowego pracodawcy.

Jakaś klepsydrę później kapitan przywołał gestem kapłana.
- W tych miejscach. - pokazał na trzech pergaminach opatrzonych pieczęciami kapitanów oraz pieczęcią Wielkiej Rady Republiki Turmis.
- Nie zapodziej bo będziesz miał kłopoty - rzucił kapitan tajemniczo.
Krossar schował dokumenty do tuby. I ruszył w miasto zorientować się w cenach.
 
Icarius jest offline