Karl miał dość tej niecodziennej sceny i tego że im się pospólstwo stawia. Postanowił samemu wkroczyć do akcji. Poprawił kuszę i rzucił do hołoty:
- Możecie sobie uważać co chcecie ale zdradzę wam sekret... jesteście zwykłymi chłopami których zdanie gówno kogo obchodzi więc wracać na pierzoną rolę i do roboty!
- A Ty takiś hardy? - wskazał młodego mężczyznę z przodu który się odezwał - Zabijając Cię możecie uznać że jesteśmy mordercami tylko żę Ty nikomu o tym już nie powiesz....jeśli Ci życie nie miłe i nie ma kto Cię opłakiwać to próbuj dalej.
Jak nie to zacznij być grzeczny i wyjaśnij co tu się dzieje do jasnej cholery! - krzyknął Karl robią groźną minę, miał nadzieję wystraczyć cześć pospólstwa swoją groźbą
Miller zobaczył także jednego z kmieci obok konia Randulfa który stał z tyczką:
- Ej bratku! Ty też chcesz szybko umrzeć? Odpieprz się od jego konia bo zaraz posmakujesz mojego bełta - rzekł łowca mierząc do chłopa
- Ci ludzie nie zabili pewnie jeszcze nikogo w swoim życiu - wskazał na towarzyszy - natomiast mi się już zdarzyło więc nie zawaham się. Szybko gadać mi tu co się dzieje bo trupów może być jeszcze więcej! - rzucił na koniec swojej tyrady |