Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2015, 16:46   #13
CCORD
 
CCORD's Avatar
 
Reputacja: 1 CCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodzeCCORD jest na bardzo dobrej drodze
Gdy wszedł do pokoju, wszystko wydawało się jakieś zamazane. Widział grupkę osób siedzącą w głębi ogromnego pomieszczenia. Z jednej strony był bufet, przynajmniej tak to wyglądało – przy nim też siedziało kilka osób, prawdopodobnie ci którzy już dostali się do załogi. Przywitał się i przedstawił nie bardzo pamiętając jak się tu znalazł.
- ...galeonu „Smok”... - gdy usłyszał słowo galeon momentalnie się opamiętał. Przypomniał sobie gdzie jest i, że to jest jego pierwszy krok, miejsce w którym nie może sobie pozwolić na potknięcia. Nawet jeżeli ma zacząć od dna, wespnie się tak wysoko jak da radę. - ...będę dowodzić eskadrą złożoną z tych dwóch statków „Smoka” i dopiero co zwodowaną pinasą „Złoty Smok”, której kapitanem będzie Menalon Blasea. - Wskazał na blondyna siedzącego obok.
Z każdym słowem był coraz bardziej pewny tego co robi. Ostrość mu wróciła, ale zamiast rozglądać się po pomieszczeniu, wyprostował się i skupił się na siwym mężczyźnie zadającym pytania.
- Ten to czarodziej sprawdzi twoją prawdomówność. - wskazał na mężczyznę siedzącego po jego prawej stronie. - Czy jesteś ścigany przez prawo?
- Nie, Kapitanie. - odpowiedział szybko z należnym szacunkiem – Nigdy nie byłem nawet podejrzany o przestępstwo. - spojrzał szybko na czarodzieja w pięknej szacie. Nie było to potrzebne – nie był ani ścigany ani karany.
Po tym pytaniu odezwał się blondyn.
- Jakie są twoje umiejętności uprzedzam, iż sprawdzone zostaną przez mojego pierwszego oficera i bosmana. - Mówiąc to wskazał na nieprzedstawionych do tej pory.
- Tak jest, Kapitanie! – skinął głową do blondyna. - Jestem dobry w używaniu lin i wspinaczce. Potrafię się wspinać, utrzymywać równowagę no i oczywiście pływanie nie jest mi obce. Poza tym, jestem nie najgorszy w otwieraniu zamków, co przy pewnych sytuacjach może się przydać. Jestem też w stanie rozmontować pułapkę jeśli będzie taka potrzeba. - powiedział to wszystko na jednym tchu, wziął głęboki oddech i kontynuował. - Pragnę również dodać, że lwią część mego życia spędziłem pomagając w stoczni i na kutrach lub łodziach w moim rodzinnym mieście. - po czym zamilkł spoglądając to na bosmana i oficera, to na blondyna.

- Dobrze, więc zacznijmy od najprostszych spraw, wymieniaj po kolei wszystkie żeglarskie węzły i wiąż je. - zagrzmiał basem bosman. Widać było, iż był ukontentowany wiedzą i szybkością splatani węzłów przez Vincenta. potem przeszedł do głębszych tajników żeglarskich komend pokładowych i manewrów. Gdy Vincent odpowiadał cały czas się uśmiechał i kiwał głową. Odpytywał dość długo, potem chwilę poszeptał kapitanami.

- Jak radzisz sobie z walką, w czym jesteś najlepszy? - znienacka zadał pytanie Pierwszy.

- Dobrze czuje się walcząc kordem. – potrząsnął wiszącym u pasa ostrzem – Choć zdecydowanie najlepszy jestem w walce na krótki dystans. Na przykład rzucając. Czy mógłbym? - Dodał, wyciągając rękę. Bosman wyciągnął nóż do rzucania i dał go Vincentowi. Ten zbliżył się do stołu komisji i rzucił podanym mu nożem do beczki, celując w środek.

To był prosty rzut trafił w okolicę środka beczki. Bosman sam cisnął nożem trafiając tuz przy nożu Vincenta.
- Teraz rzucaj. rzekł bosman podając mu cztery noże - masz cisnąc jak najbliżej mojego noża.

Vincent ucieszył się gdy usłyszał słowa Bosmana. Każda szansa żeby się wykazać była dobra. Teraz tylko tego nie zepsuć.
- Z przyjemnością. - powiedział, po czym rzucił każdym nożem po kolei celując prosto w nóż Bosmana.
Nie poszło mu bardzo dobrze, lecz nie było tez źle jeden z noży utkwił tuż przy ostrzu bosman, trzy były oddalone o szerokość ostrza.od niego.

Kapitanowie chwile cicho rozmawiali. Potem Menalon polał wina do kufli.

- Bosman, sztuka złota za dzień, osiem srebrników od stu sztuk złota udziału w łupach. Za zamustrowanie dziesięć sztuk złota. Wypijmy jeśli się zgadzasz. - rzekł.

Vincent spojrzał na komisję po czym pochwycił podany mu trunek.
- Wasze zdrowie! - powiedział biorąc wielki łyk z kufla.

- Poczekajcie na papiery tam gdzie inni wskazał wzrokiem - bosman, wręczając zestaw bosmana.
 

Ostatnio edytowane przez CCORD : 14-05-2015 o 16:51.
CCORD jest offline