Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2015, 16:05   #15
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lea, Leila i Couryn

Couryn zasalutował (pierwszy i, miał nadzieję, ostatni raz), po czym podszedł do stołu i zabrał bagaże - swoje i obu dziewczyn.
- Do zobaczenia na pokładzie - rzucił do tych, co zostawali tu dłużej, po czym wrócił do tych, z którymi miał iść na zakupy.
Leila również zasalutowała kapitanowi, po czym z rzeczy zabranych przez maga wzięła jedynie szarfę i chustę ze złotym smokiem. Szarfę przewiesiła przez ramię, chustkę póki co zwinęła i zawiązała wokół nadgarstka. Jutro przyszykuje się lepiej do noszenia nowych barw.
- Chodźcie. - rzuciła do dziewczynek, uśmiechając się wesoło.
Elfka poszła w ślady Leili i również zawiązała chustę wokół nadgarstka i zastanawiała się przez chwilę gdzie schować te pieniędze. W końcu podeszła do swojego plecaka i wrzuciła sakiewkę do środka.
- Dziękuję Courynie - lekko się ukłoniła w podziękowaniu widząc, że mężczyzna niesie jej bagaż. - W międzyczasie moglibyśmy go od razu dać na okręt, by dłużej nam nie przeszkadzał - obejrzała się na dziewczyny, które z nimi idą - A one przy okazji obejrzą swój nowy dom! - uśmiechnęła się, gdy ujrzała ich reakcję.
- Chcesz znać moje zdanie? - spytał Couryn. Nie czekając na odpowiedź mówił dalej. - Zanim dotrzemy do portu, trafimy i na łaźnię, i na sklepy. Pierwszą część zakupów zrobimy po drodze. Podczas gdy ty dopilnujesz, by nowe załogantki się ze trzy razy wykąpały, Leila kupi dla nich podstawowe rzeczy. A potem, gdy będą czyste i lśniące, dokończymy zakupy w drodze na okręt.
Dziewczęta zawiązały chusty na głowach tak jak zobaczyły u innych z załogi, a szarfy przewiesiły tak, że ich końce zwisały po prawej stronie.
Lea zmierzyła wzrokiem Couryna, po czym westchnęła i machnęła ręką.
- Niech będzie. Tylko niech bogowie was chronią, byście wydali te pieniądze na coś więcej, niż to, co kapitan kazał kupić. - wyjęła pieniądze ze swojego plecaka i podała je Leili.
Leila niemal poczuła się urażona. Niemal.
- Spokojnie. Lubię wydawać pieniądze, ale swoje. Znam nasze rozkazy, nie martw się o to. - odpowiedziała z uśmiechem, ważąc sakiewkę w dłoni.
- Ja zaś mam swoje, by wydawać na jakieś zachcianki - dodał Couryn. - Ubierzemy dziewczęta tak, by nie przyniosły wstydu okrętowi. I żeby ich ubrania zniosły każdą pogodę - dodał. - Nie wybieramy się na bal, tylko na rejs.
- Jakby jedno wykluczało drugie…
- zażartowała Leila.
- Czasami się wyklucza. Jakbyś widziała te jedwabne szmatki niektórych pasażerek. - Couryn pokręcił głową.
- Pewnie masz rację. Niektóre ubrania się nie nadają. Grunt to wiedzieć, co wybrać. A my wybierzemy najlepsze. Dasz sobie z nimi radę w łaźni? - zwróciła się jeszcze do Lei.
Couryn uśmiechnął się. Pytanie było słuszne. Niektórzy cierpieli na dziwny lęk przed wodą i mydłem.
Gdy Leila i Couryn tak rozmawiali o ubraniach, ona spojrzała na swoje szaty i podrapała się po głowie. Miała nadzieje, że nie sprawią jej jakiegoś problemu, bo w tym nawykła chodzić.
- Powinnam dać radę. - odpowiedziała i przykucnęła przy najmłodszej z nich, uśmiechając się do niej - Prawda?
- Nie boimy się wody i mydła pani bosman, tylko nie było nas stać na takie luksusy jak łaźnia
Odparła zadziornie Greta.
Leila uśmiechnęła się do Grety, która trochę przypominała jej dawne czasy.
- Świetnie. Więc korzystajcie z okazji. Bosman Lea was popilnuje. A na pewno jeszcze nie raz uda nam się skorzystać z takich luksusów. - powiedziała łagodnie.
Dziewczynki nieśmiało odpowiedziały uśmiechem na uśmiech Leili

- O, to jeszcze tylko parę kroków - powiedział Couryn, wskazując blaszany symbol, oznaczający łaźnię.
Na ulicach było mało ludzi zaś wielu zbrojnych i marynarzy, jednakże widząc wasze strojne jedwabne chusty i szarfy zostawili waszą grupkę, wyłapując ludzi bez przynależności.

- O, byłabym zapomniała - powiedziała Leila, wręczając Lei parę sztuk złota. - Na wszelki wypadek.
- Jeszcze byśmy musieli was wykupywać z rąk łaziebnych - dodał z uśmiechem Couryn. - Niedługo powinniśmy wrócić, ale gdybyście musiały na nas czekać, to się nigdzie nie ruszajcie. Najwyżej zamów dla dziewcząt jakieś słodycze. Na mój koszt - dodał.
- No dziewczyny! No to lecimy do łaźni! - powiedziała Lea, kiedy zbliżali się do budynku, po czym odwróciła się do Leili i Couryna. - Będziemy tu na was czekać. Trzy sztuki złota powinny wystarczyć, resztę z tego oddamy kapitanowi.
- Tylko nie zapomnij powiedzieć, żeby od razu spalono ich rzeczy - szepnął Couryn. - I wypytaj... może mają jakieś pamiątki, które by chciały zostawić.
Paladynka nie odpowiedziała na to. Wzięła od towarzyszki złoto i udała się wraz z dziewczynkami w stronę łaźni. Sama zachowywała się jakby żywiej niż wtedy, gdy ją poznaliście. Nie tylko bardziej energicznie, ale też “mniej sztywno”.
- Leilo! Liczę, że kupisz im odpowiednie ubrania. Wierzę w ciebie! - pomachała jej.
Dziewczyna zaśmiała się i wykonała swój dworski ukłon z kapeluszem niemal omiatającym bruk. Prawie wpadła przy tym na jakiegoś przechodnia.
- Dziękuję, Leo. Wkrótce sama ocenisz. - powiedziała wesoło.
 
Kerm jest offline