Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2015, 22:25   #343
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Druga, Oswald

Obaj, człowiek i krasnolud, zsunęli się z kopy siana, na której spali. W panującym wewnątrz budynku półmroku ciężko było dostrzec cokolwiek. Druga nieopatrznie zahaczył o leżące na podłodze wiadro, które z łomotem wywróciło się i potoczyło po podłodze. Oswald był już przy ścianie. Deski, z których była zbudowana stodoła, na skutek działania wilgoci porozłaziły się, co umożliwiło mu wyglądnięcie na zewnątrz. Zobaczył trzy niewyraźne, okryte mrokiem postaci, idące wzdłuż ściany. Niechybnie byli to mutanci, jakich widzieli już wcześniej. Chłopak z długim, kościanym ogonem. Kobieta o skórze poprzebijanej niezliczoną ilością kolców. Długonosy mężczyzna z grzywą. Zamarli na moment, gdy usłyszeli hałas spowodowany przez Drugę. Popatrzyli po sobie i pędem pognali między domy. Zaniepokojone psy rozpoczęły szczekliwą arię na wiele głosów i już po chwili cała wioska rozbrzmiewała warczeniem, szczekaniem i ujadaniem. Gospodarze zaczęli wychodzić z domów, aby sprawdzić co się dzieje.

Gunther, Søren

- Nie, nie sami – odpowiedziała przekraczając próg chaty. – To znaczy czasami tylko we dwóch, ale zazwyczaj wybierają się wraz z naszymi myśliwymi albo drwalem, albo kimś kto zna się na pobycie w lesie. Przecież oni sami nie daliby rady w tych dzikich ostępach. Ognia nijak rozpalić, zwierzyny oskórować, prawda? – zapytała, wymownie spoglądając na myśliwski nóż Gunthera.

Wnętrze domu było idealnie czyste. Białe ściany aż świeciły. Podłogi wyszorowano tak, że błyszczały. Na stole leżał wykrochmalony obrus, a w oknach wisiały schludne firany. Na piecu równo poukładano garnki. W jednym z nich bulgotała zupa. W domu pachniało ogórkową.
- Siadajcie – Emanuelle wskazała na krzesła. Na stole postawiła dwie miski, do których nalała zupy. W tym celu posłużyła się posrebrzaną chochelką. – Smacznego.
 
xeper jest offline