Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2015, 16:42   #27
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
Ranek około siódmego dzwonu


Poranne słońce wdzierało się do pokoju panienek Golddragon, ptaszki ćwierkały, motyle ubarwiały feerię kolorów ogrodu za oknem… A Leila od jakiegoś czasu leżała na łóżku z otwartymi oczami, wpatrując się w sufit. Kiedy śpiąca obok niej Elza poruszyła i przebudziła, kobieta uśmiechnęła się do niej ciepło i przeczesała jej rude włosy palcami.
- Dzień dobry - przywitała dziewczynkę. - Zostawię was z Leą.
- Dzień dobry bosman Leilo.
Odpowiedziała równie cicho. Z twarzy dziewczynki bił blask szczęścia, chociaż reszta ciała dziewczynki w świetle dziennym, pokazywała trudy życia. Głód i długotrwałe niedożywienie, liczne nowe i stare siniaki.
Nie umknęło to uwadze Leili, ale potrzeba było czasu, aby naprawić tak długie cierpienie. W tej chwili nie mogła na to więcej poradzić, musiał wystarczyć jej promienny uśmiech Elzy. Kobieta czym prędzej wygramoliła się z olbrzymiego łoża i na paluszkach pobiegła do swojego pokoju, po drodze starannie zamykając drzwi. Dało się słyszeć również ciche szczęknięcie, towarzyszące przekręceniu klucza w zamku.
Leę obudził pocałunek w policzek, obok niej na łożu klęczała, uśmiechając się do niej - Ann.
- Dobry dzień. Patrz jaki piękny poranek. -
Półleżąca z drugiej jej strony uśmiechnięta Greta była nieco speszona zachowaniem siostry. Pomiędzy jej dopiero co pączkującymi piersiami wisiał srebrny amulet Lathandera. Elza zaś, tak jak ją bogowie stworzyli, wyciągała z komody ubrania sióstr.
- Dzień dobry Ann - otworzyła oczy i się uśmiechnęła.
Usiadła na łóżku.
- Dzień dobry Greto. Dzień dobry Elzo. - przywitała się również z pozostałymi i każdą pocałowała w policzek - Jak się spało?
- Wygodnie, wspaniale, jak nigdy. - odpowiedziały przez siebie dziewczęta
Lea wreszcie stanęła na równych nogach i się przeciągnęła. Dawno w tak dobrych warunkach nie spała. Usiadła następnie na krańcu łóżka.
- Nie wiem jak wy dziewczyny, ale ja sugeruję kąpiel. Jak chcecie, to możecie skorzystać z łazienki w moim pokoju.
-Leo, a czemu ty i bosman Lelia śpicie w ubraniach? Tutaj nikt tak nie robi. Chyba, że w porze deszczowej. - ze śmiechem zapytała Ann. - To musi być bardzo niewygodne. Pamiętam jak my musiałyśmy spać w ubraniach na ulicach, było to bardzo niewygodne.
Greta zarumieniła się, zmieszana na uwagę o spaniu na ulicach.
~ Biedne dziewczyny. ~ pomyślała i spojrzała współczująco na Gretę ~ Na szczęście teraz niczego im nie zabraknie. A sama nie pozwolę, by musiały wrócić na ulicę.
Wzięła na kolana Ann i zaczęła głaskać ją po głowie.
- A bo widzisz moja droga, Leila pochodzi z innego miejsca, a ja już się przyzwyczaiłam do spania w ubraniu. Wiesz, mam długie uszy. Elfy lubią udziwniać. - powiedziała żartobliwie i pstryknęła palcem w swoje ucho. - Cieszę się, że jest ci teraz wygodnie. - uśmiechnęła się ciepło.
Uśmiechnęła się promieniście, potem z powagą na jaką stać tylko sześcioletnie dziecko powiedziała.
- Wiem, że na statku będzie trzeba spać w ubraniach, bo tam trzeba być cały czas w gotowości do ma… mam… manewrów.
- Oj tak, masz rację. - elfka zachichotała - Wydaje mi się również, że na morzu będzie chłodniej, więc raczej lepiej będzie spać w ubraniach tak czy siak. Tam to nie powinno przeszkadzać. Poprawcie mnie jeśli się mylę, bo nie znam za dobrze tutejszego klimatu.
- Póki jesteśmy jeszcze na lądzie, to korzystajmy, póki możemy. Poza tym trzeba wam jeszcze trochę rzeczy zakupić. - stwierdziła.
Dziewczęta pokiwały tylko ze zrozumieniem głowami.

Tak jeszcze rozmawiały chwilę, aż wreszcie Lea postanowiła wziąć kąpiel, wcześniej pomagając siostrom Golddragon się ubrać. Po niej udała się do kapliczki Sune, by się pomodlić, a następnie, jako że zjawił się kapłan Bennon z prośbą, by się wszyscy zebrali. Poszła trochę wcześniej, by móc zabrać swój sztylet z sali biesiadnej.

Sztylet, jak wbity w ziemię, tak dalej tam był. Sala na razie była pusta, co trochę uspokoiło Leę. Przeszła przez halę i przykucnęła przy swej broni. Odcięty kosmyk owinięty naokoło broni z jakiegoś powodu zdawał się być z nią połączony. Elfka chwyciła za rękojeść, wyciągnęła z desek i...
~ Witaj, jestem Ael. ~ usłyszała kobiecy głos.
Paladynka się lekko wzdrygnęła. Nie spodziewała się w tym miejscu nikogo. Spojrzała jeszcze raz na sztylet i spostrzegła, iż ognostorude włosy utworzyły chwost, który się wydłużył i oplata w tym momencie rękę.
~ Będziemy razem zwalczać zło niszczące miłość i piękno. Ale jeśli użyjesz mnie przeciw komuś, kto nie jest wyznawcą Malara, Auril, Talosa, Tempusa, Umberlee czy Talony, nie zadam im żadnych obrażeń. Dla wspomnianych - jestem zabójczym orężem.
Dopiero teraz zrozumiała, że słyszy ów głos w myślach. Jednak dlaczego brzmi podobnie, jak ona?
~ Dzięki mnie masz również masz prawo przelać część swojej energii życiowej na osobę, którą darzysz uczuciem. Wystarczy, że natniesz jej skórę i zapragniesz tego. Lubię również taniec, więc tańczę w walce dekoncentrując twoich wrogów, jeśli tylko wypuścisz mnie z ręki. Swoją wiedzą będę ci również pomagała, gdy będziesz próbować leczyć innych.
Lea była zaskoczona. Stała jak ten kołek na środku sali i słuchała. Domyśliła się, że komunikujące się telepatycznie ostrze to dzieło Sune.
~ Jestem zaskoczona. Dziękuję. - powiedziała w myślach skierowane do "głosu" słowa. Była na razie zbyt zmieszana, by złożyć coś składniejszego.
Ael zaśmiałała się miłym, perlistym, radosnym śmiechem.

Lea umieściła sztylet w pustej pochwie na swój sztylet, którego chwost się skrócił i przestał oplatać jej rękę, a następnie udała się zamyślona po schodach na górę, by zjeść śniadanie z pozostałymi.
 

Ostatnio edytowane przez Flamedancer : 22-05-2015 o 19:51.
Flamedancer jest offline