Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2015, 20:46   #83
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Było późne popołudnie, gdy cała grupa w końcu spotkała się w karczmie. Ci, którzy pierwszy raz weszli do Złotego Pawia, mogli zauważyć dwóch ochroniarzy pilnujących wejścia. Nawet Zabójca musiał przyznać, że ów mężczyźni nie wyglądali na słabeuszy i przeprawa z nimi mogła by być dość ciężka. W karczmie bawiło trochę gości, jednak nie zwrócili oni uwagi na wchodzących najemników, no może poza Wolfgrimmem. Krasnolud bowiem, swoją posturą, prezencją i wielkim toporem, przyciągał wzrok i ciężko było go nie zauważyć. Zwłaszcza jego kolorowego irokeza.
Dla Gomeza i Laury oraz Wolfa i Youviel zostały zarezerwowane tzw. dwójki. Nie były to może duże i przestronne pokoje, natomiast były czyste i schludne. Tak samo, jak i cała karczma, która różniła się od spelun, które najemnicy, aż za dobrze znali.
Karczmarz, gdy tylko dostrzegł Lotara, od razu zaproponował mu osobną izbę, do której to kelnerki miały przynieść dzbany pełne piwa, wina, talerze pełne mięsiwa, chleba czy miski z gulaszem, czy też gorącą zupą. Tam też zmęczeni załatwianiem statku, prowiantu czy zdobywaniem informacji drużynnicy mogli zasiąść przy wspólnym stole. Gołym okiem było widać, że reputacja domu Jaegera była tu znana, a ich gościom miało niczego nie brakować. Dwie prześliczne kelnerki zaczęły po chwili znosić jadło i napoje na stół, a robiły to tak dyskretnie, że można było swobodnie rozmawiać. Sala, do jakiej zostali zaprowadzeni, gwarantowała spokój, ciszę i przede wszystkim lekkie odosobnienie, nikt ich nie mógł tu podsłuchać czy im przeszkodzić. Nawet, gdy talerze z posiłkami zaczęły lądować na stole, było to zrobione sprawnie i cicho, tak, że sami goście nie mogli nadziwić się umiejętnościom dziewczyn. Podane jedzenie pachniało pięknie i równie dobrze smakowało, piwo nie było chrzczone, choć do Galvinowego wiele mu brakowało, natomiast wino było bardzo delikatnie, wręcz głaszczące podniebienie.

Jedna z kelnerek, o wdzięcznym imieniu Amelia, co jakiś czas tylko puszczała zalotnie oko do rycerza, jakby ten wpadł jej w oko. Dziewczynie nie można było odmówić ani urody, ani gracji, wszystko co robiła, miało w sobie jakiś wdzięk, magię. Do tego zdawała się być delikatna i krucha, choć jej wzrok mówił zupełnie co innego.

Rosa, czyli druga z kelnerek, jakoś nie mogła się zdecydować, bowiem do gustu przypadł jej zarówno Karl, jak i Manfred. Raz do jednego, raz do drugiego zalotnie się uśmiechała, a przy podawaniu posiłku nie raz, nie dwa delikatnie, ocierała się swoim biodrem.

Podczas gdy zawartość dzbanów, kufli, talerzy zaczęła się kurczyć, najemnicy przekazali sobie wszystkie informacje, których się zdążyli dowiedzieć. Może nie było tego wiele, może pojawiły się dodatkowe pytania, na które nie znali odpowiedzi, ale za to mieli już statek oraz kolejne tropy, którymi mogli podążyć. Do świtu, bowiem wtedy cała drużyna miała wejść na pokład Zeffiro, było dość czasu, by porozmawiać, bliżej się poznać, czy też zabawić.

Gdyby ktoś chciał zrobić jeszcze zakupy, miał dać znać chłopcu. Antonio dostał przykaz od karczmarza, że ma pomagać Lotarowi lub któremuś z jego kompanii. Czy to w uzupełnieniu zapasów, wskazaniu drogi, czy załatwieniu panienek. Chłopak sprawiał wrażenie bystrego, pewnego siebie i co najważniejsze, uczciwego.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline