Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2015, 22:36   #29
sheryane
 
sheryane's Avatar
 
Reputacja: 1 sheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwusheryane jest godny podziwu
Kiedy wszyscy skończyli już śniadanie, jak na znak w pobliżu pojawił się Bennon.
- Pragnę podarować dziewczętom ucałowanym przez Sune suknie wyjściowe i wieczorowe. Jesteście ich opiekunami, więc jeśli się zgodzicie, zaraz przyślę krawcowe i już wieczorem będą gotowe do przymiarki.
- To piękny dar, panie - jako pierwsza odezwała się Leila.
Któż inny mógł bardziej docenić piękne, szyte na miarę odzienie! I to jeszcze w prezencie. W głowie już układała sobie kroje i kolory.
- Oczywiście, zaczekamy w apartamencie na krawcowe. Dziewczęta, podziękujcie kapłanowi Bennonowi za ten piękny podarunek.
- Dziękujemy, panie. - odezwały się wszystkie trzy, choć nie brzmiało to jak zgrany chórek.
Leila nie ukrywała zadowolenia. Nie tylko siostry miały otrzymać idealnie skrojone wdzianka, ale i cała grupa zaoszczędzić mogła masę czasu na poszukiwania odpowiedniego sklepu. Gdzieś tam głęboko w sercu poczuła leciuteńkie ukłucie zazdrości, które jednak szybko zniknęło. Kto jak kto, ale one zasłużyły na odrobinę luksusu w swoim życiu.

Leila wstała od stołu i klaśnięciem dłoni zwróciła na siebie uwagę towarzystwa.
- No to do pokoju marsz, raz dwa - rzuciła z uśmiechem.
Dziewczynkom, najwyraźniej w pewien sposób podekscytowanym wizją posiadania pięknych sukienek, nie trzeba było dwa razy powtarzać. Pomknęły przodem, podczas gdy troje opiekunów poszło za nimi.
- Tym razem chyba nie będziesz musiał czekać samotnie w drugim pokoju - powiedziała Leila, idąc ramię w ramię z Courynem. - W końcu miary nie trzeba brać nago - mrugnęła do niego.
Odpowiedział lekkim uśmiechem.

Nie czekali długo. Ledwie cała szóstka znalazła się w pokoju, już rozległo się pukanie do drzwi.
- Z polecenia głównego kapłana mamy przygotować suknie dla panienek, na zamówienie Domu Sune - powiedziała najstarsza z przybyłych do Leili, która im otworzyła.
- Świetnie, zapraszamy.
Wpuściła do środka dwie młode dziewczyny i jedną dorosłą kobietę.
Już po ich odzieniu było widać, że znają się na swojej pracy. Proste, dopasowane sukienki świetnie leżały na każdej z nich. Cała trójka przez chwilę przyglądała się z cieniem podziwu zarówno trzem ucałowanym przez Sune, jak i Lei, o której wczoraj było równie głośno.
- Stójcie spokojnie, kiedy panie będą brały miarę. Zmierzą was tak, by sukienki, które otrzymacie pasowały jak ulał - wyjaśniła Leila dziewczynkom, gładząc Elzę i Ann po głowach.
Była pewna, że siostry zachowają się jak należy. W ich obejściu i tak było widać dużą zmianę od wczoraj.
~ Wczorajszy dzień u wszystkich wiele zmienił ~ pomyślała Leila, spoglądając na moment w stronę Couryna.

Całość operacji nie zajęła więcej niż pół godziny. Dwie młodsze asystentki zajęły się braniem miary z dziewcząt. Jedna sprawdzała po kolei wszystkie wymiary, druga zapisywała w małym notatniku podawane liczby. Powtórzyły to dwa razy na każdej z sióstr i z każdej możliwej strony, aby mieć pewność, że rozmiary sukienek będą idealne. W tym czasie krawcowa zwróciła się do Lei, Leili i Couryna w sprawie szczegółów. Jak zwykle, w temacie ubioru najwięcej do powiedzenia miała Leila. Lea nie wtrącała się, zaś Couryn siedział z boku, starannie ukrywając swój brak zainteresowania tematem.
- Główny kapłan mówił o sukniach wyjściowych i wieczorowych. Chciałabym, by odpowiednio prezentowały fason w miarę prosty i schludny oraz bardziej szykowny i wysublimowany. Suknie wyjściowe mogą być odrobinę krótsze i z pewnością muszą być wykonane z bardziej wytrzymałego, ściślej tkanego materiału - tłumaczyła swoje pomysły krawcowej, która z uśmiechem potakiwała raz po raz, zgadzając się z jej słowami.
- Proponuję zwykły prosty krój, zebrany w pasie z głębszym wycięciem na plecach - kobieta skreśliła w swoim notatniku kilka prostych linii, pokazując Leili szczątkowy plan kreacji.
- Świetnie. Właśnie o coś takiego mi chodziło. Dobrze by było, aby każda była nieco inna, ale by były podobne - popatrzyła na siostry Golddragon, mrużąc lekko oczy. - Może… hm… Może niech wszystkie będą zielone, ale w innym odcieniu. Zdobienia szyte złotymi i srebrnymi nićmi niech będą bliźniacze. Motyw pozostawiam już paniom do wyboru.

- Co zaś tyczy sukni wieczorowych - kontynuowała, gdy krawcowa zapisała już wszystkie jej uwagi. - Mogą być z lżejszego, bardziej zwiewnego materiału i naturalnie mogą być bardziej wykwintne. Dopasowana góra i luźno puszczony dół z falbankami, zebraniami, nieregularnym splotem? Może nawet jakiś cienki sznur perek wszyty przy kołnierzu. Co tylko fantazja paniom podpowie. Te mogłyby być w błękitach i srebrze, przywodzących na myśl spienione fale. Błękit taki głęboki… Coś między szafirem a akwamaryną byłoby chyba najlepsze.
Krawcowa zanotowała ostatnie szczegóły i uśmiechnęła się uprzejmie.
- Klient wymagający, który przy tym wie, czego chce, to najlepszy klient. Jestem pewna, że sprostamy wszelkim wymaganiom i oczekiwaniom - powiedziała, kierując się ku drzwiom. - Wieczorem sukienki będą gotowe do przymiarki. W razie potrzeby wprowadzimy jeszcze jakieś poprawki i najpóźniej na rano będą gotowe do odbioru.
Leila była zachwycona.
- Wspaniale!
Odprowadziwszy kobietę z asystentkami do wyjścia, dodała jeszcze niemal szeptem:
- Prosiłabym przy wymiarach dodać chociaż po centrymetrze w obwodach. Dziewczynki są bardzo wychudzone i liczymy na to, że wkrótce nabiorą nieco ciałka. Szkoda byłoby, aby tak piękne kreacje były lada moment za małe.
Krawcowa pokiwała głową ze zrozumieniem. Cała trójka, pożegnawszy się, zniknęła wśród korytarzy Domu Sune.
- Teraz zakupy! - zawołała Leila z uśmiechem, zwiastując wszystkim wyprawę na miasto.
 
__________________
“Tu deviens responsable pour toujours de ce que tu as apprivoisé.”
sheryane jest offline