Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2015, 22:02   #11
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację

Po całym dniu śledztwa zespół detektywów spotkał się w biurze. Członkowie zespołu mieli niezwykle posępne miny. Prawie nic układało się tak, jak powinno. Sprawa się komplikowała i gdzie nie spojrzeć kryły się coraz nowe tajemnice.
Było niemal pewne, że Veronica Bertolli nie mówi całej prawdy. Można było przypuszcza, że nie wiedziała wszystkiego o swojej nastoletniej córce. Jednak tajemnicze spotkanie w zrujnowanej kamienicy i to co spotkało w jej wnętrzu Maxine i Tony’ego było bardzo niepokojące. W głowach kilku członków zespołu odżyły dawno zakopane wspomnienia, których chcieli się pozbyć od lat.
Jessica zasugerowała podstawowe badania krwi, gdyż przypuszczała jakieś zatrucie substancjami halucynogennymi.
Na ich wyniki trzeba było jednak poczekać, co najmniej do rana.

Począwszy od Evansa wszyscy opowiadali o tym, czego się dowiedzili. Obraz jaki rysował się z tych informacji wskazywał, że Pamela Bertolli jest nie tylko nad wyraz dojrzałą i inteligentną nastolatką, ale przede wszystkim ma bardzo specyficzny pogląd na świat. I jak wszystko na to wskazywało, to właśnie on mógł być przyczyną jej zaginięcia.

Najciekawszych rzeczy dowiedział się Evans i Gottberg.
Ten pierwszy spotkał się z Berithem i z rozmowy z nim wynikało, że Pamela była zaangażowana w organizowanie jakiś seksualnych orgii dla bywalców klubów, którego właścicielem był jej były już chłopak. Dziewczyna wprowadzała ponoć do nich elementy okultystyczne i magiczne, co nie wszystkim klientom Beritha odpowiadało. Ponoć to był jeden z głównych powodów ich rozstania.
Berith nie był jednak zbyt wiarygodnym źródłem informacji, gdyż przez większość czasu pozostawał w stanie haju, czy to narkotycznego, czy też alkoholowego.
Można było przypuszczać, że ma on jakieś głębsze powiązania z półświatkiem, ale to trzeba było sprawdzić.

Gottberg cały dzień spędził próbując się dostać do komputerów Pameli. Okazało się to dość trudne zadanie, gdyż dziewczyna także w dziedzinie informatyki wykazywała niezwykły talent.
Detektyw nie złamał jeszcze wszystkich zabezpieczeń, ale i tak to, co odkrył po raz kolejny zachwiało obrazem Pameli, jako grzecznej nastolatki i przykładnej uczennicy.

Dziennik osobisty Pameli Bertolli
XVA
Czy to możliwe, że wszystko co mówiła madame Flawia jest prawdą?
Każdy kolejny dzień zdaje się to potwierdzać. Z jednej strony boję się tego, a z drugiej cholernie mnie to podnieca. Zawsze czułam, że jestem niezwykła, że moje ciało mnie krępuje, że duszę się w nim. Teraz gdy niemal jestem pewna, że coś jest na rzeczy mogę działać w tym kierunku.
Szkoda, że ten głupi Thomas tego nie rozumie. Gdyby tylko mi pomógł moglibyśmy naprawdę zdziałać wiele. Głupi pozer. Frajer.
Muszę wszystko przemyśleć i zaplanować, co robić.

XXA
To koniec. Thomas jest kutasem. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on nadal myśli, że to wszystko moje wymysł. Nazwał mnie nawet głupią dziewuchom. Pokazałam mu nawet to, co jest zza zasłonom, ale tak jak mówiła madame Flawia on niczego nie pojął.
Okazał się zwykłym, ślepym niewolnikiem. A ja myślałam, że stanie on na czele całego ruchu.
W sumie może dobrze, że się tak stało. Gdyby nie to, pewnie nadal marnowałabym na niego swój czas.

VAIS
Dzisiaj go w końcu zobaczę. Już się nie mogę doczekać. Wieczorem się okaże, czy to jest ten którego szukam.
Madame Flawia nic o tym nie wie i to w sumie dobrze. Zdałam sobie sprawę, że miała na mnie zbyt duży wpływ. Może robiła to nieświadomie, ale chciała mnie kontrolować, a na to nie mogę pozwolić.
Muszę być świadoma i wolna.
Dzisiaj znowu miałam spięcie z matką. Znowu niemal się żeśmy nie pozabijały. Ona nadal nie wierzy, że jej kochany mąż mi to zrobił. Ile razy jej o tym przypominam, jej świadomość jakby się zamykała na oczywiste i niepodważalne fakty.
To straszne. Marzę tylko o tym, żeby uciec z tego domu. Teraz jednak wiem, że wszystko co mnie spotkało ma głębszy sens. Jest to jakaś pociecha. Choć niewielka.

LIIVA
To, co pokazał mi Jay jest wprost oszałamiające. Ostrzegał mnie, żebym uważała bo przekraczanie tej granicy zbyt często może być niebezpieczne. Ponoć zwłaszcza dla kogoś takiego, jak ja, kto nie ma doświadczenia.
Być może. Tylko ja wcale nie chcę być ostrożna. Czuję, że jestem gotowa. Spotkanie z Jay’em uświadomiło mi, że muszę działać intensywniej.


To było tylko kilka wpisów z pamiętnika Pameli, które Gottbergowi udało się odszyfrować. Poza tym, że każdy wpis miał inne zabezpieczenie to wiele z tych, które udało się detektywowi złamać było zapisanych w jakimś dziwnym języku.

Nie przypominało to żadnego znanego języka.

Detektyw znalazł na dyskach też kilkaset zdjęć. Większość z nich była zrobiona w czasie tak zwanych afterparty organizowanych przez klub Hinnom.
Większość z nich ocierała się o zwykłą pornografię i pokazywała Pamelę w trakcie najróżniejszych aktów seksualnych. Berith, jej oficjalny chłopak, był tylko jednym z partnerów i to wcale nie najczęstszym.
Jedno ze zdjęć przedstawiało Pamelę stojącą na jakimś czarnym podeście. Dziewczyna była cala naga, a z jej nadgarstków i piersi ciekłą krew. U jej stóp klęczało kilkunastu nagich mężczyzna. Zdjęcie zostało wykonane w jakieś piwnicy. Jedynym źródłem światło było kilkanaście świec rozstawionych po całym pomieszczeniu. Mimo tak słabego oświetlenia w górze kadru widać było grube rury ciepłownicze.

***

Po wymianie informacji detektywi przystąpili do planowania dalszych kroków w śledztwie. Postanowiono się podzielić. Gottberg miał nadal pracować w biurze na złamaniem wszystkich kodów i haseł, gdyż jak się okazało komputery Pameli kryły wiele interesujących rzeczy. Jessica, Jeremy i Tony mieli pojechać do Pensylwanii, aby spotkać się z madame Flawią w jej letnim domu. Natomiast Maxime miała zająć się przesłuchaniem nauczycielki rysunku i najbliższej przyjaciółki Pameli.

Jeremy, Tony, Jessica
Od samego rana padał nieustanny deszcz. Drogi były śliskie przez co tak daleka podróż nie należała do przyjemnych. W radiu zapowiadali, że taka pogoda ma się utrzymać, co najmniej do następnego dnia.
Trójka detektywów jechała w stronę Renovo, miejscowości, gdzie wróżka Flawia miała letni dom.
To była długa, kilkugodzinna podróż, ale nikt nie spodziewał się że w jej trakcie wydarzy się aż tak dużo.

- I -
Nikt nie zwrócił uwagi na pierwszy wypadek jaki mijali. Ot, zwykła kraksa, jaką nie raz można spotkać w czasie drogi. Nie było w tym w sumie nic dziwnego, zważywszy na warunki, jakie panowały.
Gdy samochód detektywów mijała miejsce drugiego wypadku, pojawiły się swobodne komentarze o tym, jak to ludzie nieostrożnie jeżdżą.
Trzecie z kolei miejsce kraksy spowodowało, że Jeremy radykalnie zredukował prędkość i jechał ze zdwojoną uwagę. W samochodzie detektywów zapanowała dziwna i nieprzyjemna cisza.
Czwarta z kolei kraksa była już niemal namacalnym znakiem, że ktoś lub coś nie chce aby dotarli oni do Renovo. Nikt im, co prawda nie groził, ale zarówno Jeremy. Jessica, jak i Tony czuli to podskórnie.
Gdy Jeremy mijał miejsce wypadu, Tony zobaczył coś co go przeraziło. Tym, co widział nie podzielił się z innymi. Bał się,że wezmą go za wariata. A przecież nie miał pewności, że to co widział było prawdą. Wszak mogło mu się przewidzieć.
Jessica zauważyła, że Tony wyraźnie pobladł. Zwaliła to jednak na garb zmęczenia podróżą i tego, co widzieli po drodze.

- II -
Renovo było urokliwą, niewielką miejscowością jakich było całkiem sporo w tej części kraju. Pogoda nadal była paskudna, ale widoki lasów podziałały na wszystkich uspokajająco. Być może aż nadto.
Jeremy właśnie wchodził w dość szeroki lewy zakręt, gdy nagle z prawej strony coś mu wyskoczyło przed maskę. Duży ciemny kształt, który go całkowicie zaskoczył i zdezorientował. Potężne uderzenie sprawiło, że Evans na chwilę stracił panowanie nad samochodem. Auto zakołysało się i obróciło wokół osi. Na szczęście Jeremy był dobrym kierowcą i udało mu się w porę zahamować. Samochód co prawda wylądował w rowie, ale nikomu nic poważnego się nie stało.

Gdy Jeremy wyszedł z auta zobaczył, co było przyczyną ich nieszczęścia. Na środku drogi leżał martwy już jeleń. Jego tylne nogi w które uderzył samochód leżały wykręcone pod dziwnym kątem. Deszcz szybko spłukiwał z asfaltu dużą kałużę krwi, jaka zebrała się wokół głowy zwierzęcia.

- III -
Cała trójka stała nad martwym jeleniem i zastanawiała się co dalej.. Ich samochód nie nadawał się do dalszej jazdy, a do domu madame Flawii zostało jeszcze kilka mil.
Wtedy wszyscy usłyszeli silnik zbliżającego się samochodu. Jak się okazało był to policyjny radiowóz.
- Dzień dobry państwu, choć wy na pewno tak nie możecie powiedzieć - przywitał ich wysiadający z samochodu szeryf.
- Szeryf Donavan, Malcolm Donavan - zaśmiał się policjant, podchodząc do trójki detektywów.
- Co też tu się stało? Co?
Evans już zamierzał zrelacjonować przebieg wypadku, ale szeryf Donavan uniósł dłoń i mu przerwał.
- Pan wybaczy, ale pogoda nie zachęca do pogawędek pod gołym niebem. Zapraszam do radiowozu. Pojedziemy na posterunek i tam mi pan wszystko opowie. Wasz samochód i tak jak widzę nie nadaje się do jazdy. Zaraz zawiadomię zastępcę, aby zorganizował holowanie. Niech mi pan tylko pomoże przenieść to nieszczęsne zwierze na pobocze.

Chcąc, nie chcąc trójka detektywów udała się z szeryfem Donavanem do Renovo.

Maxine
Maxine pozostała w Nowym Jorku i przed południem udała się na spotkanie z panią Teresą Mitchum, nauczycielką rysunku.
Na spotkanie pani Mitchum wyznaczyła swoją pracownię na obrzeżach Manhattanu.
Pracownia znajdowała się w gustownej kamienicy, która najwyraźniej całkiem niedawno przeszła gruntowny remont.
Wąskimi, drewnianymi schodami Maxine weszła na drugie piętro. Wnętrze kamienicy także robiło pozytywne wrażenie. Świeżo położona tapeta z delikatnym wzorem zdobiła ściany, a podłoga była wyściełana miękkim, puszystym, bordowym dywan, który nie tylko tłumił odgłos kroków, ale także nadawał klatce schodowej ekskluzywny wyraz.
W progu Maxine powitała starsza pani o wyraźnie brytyjskich rysach twarzy. Jej skromny strój podkreślał jej szczupłą sylwetkę i grację ruchów.
- Dzień dobry, niech pani wejdzie - przywitała się pani Mitchum.

Pani Mitchum zaprowadziła Maxine do niewielkiego saloniku, którego ściany ozdobione byly obrazami angielskich impresjonistów, między innymi Turnera i Sisley’a. Maxine nie miała pewności, czy to kopie, czy oryginały.
Pani Mitchum podała herbatę i maślane ciasteczka i niemal z miejsca zaczęła opowiadać o Pameli.
- To niezwykle utalentowana dziewczyna. Gdyby tylko Bóg oświecił jej duszę, to mogła by być z niej niezrównana malarka. Niestety na razie w jej duszy panuje mrok i to widać w jej sztuce. Nie raz próbowałam ją namówić na zmianę tematyki, ale poza kilkoma ćwiczeniami pozostała wierna swojej idea fix. Z jednej strony to dobrze, bo świadczy o sile jej charakteru i osobowości. A musi pani wiedzieć, że dla artysty siła ducha jest niezwykle ważna. Jednak tematyka jaką obrała wyrzuca jej duszę na bardzo niebezpieczne rejony, a jej sztukę skazuje niemal na niebyt. W dzisiejszych smutnych czasach, nikt nie interesuje się przemijaniem i duchowością.
- O jej zniknięciu dowiedziałam się od matki. Myślała, że Pamela może śpi u mnie. Faktycznie zdarzało się to czasami, ale ostatnio rzadziej. Wiem tylko, że w jej życiu pojawił się jakiś mężczyzna. I nie mówię o tym brudasie Buricie, czy Bericie. To musi być ktoś od niej starszy. Wyczułam to. Pamela delikatnie się zmieniła. Niewiele na ten temat mówiła, ale ten mężczyzna musiał zrobić na niej wielkie wrażenie. Musi pani wiedzieć, że Pamela to dziewczyna wyzwolona i to nie tylko umysłowo. Nie nazwałabym jej rozpustną, ale cnotką też nie była. Dlatego zakładam, że nie dałby sobie zrobić krzywdy. Pamela to nie jest naiwna dziewczyna, jakich teraz pełno na ulicach. Może jej matka wie, kto to był. Ja niestety nie wiem.


****

Spotkanie z Lidią Luthor odbyło się w zgoła innych okolicznościach. Zatłoczony McDonald w centrum miasta nie był miejscem idealnym do przeprowadzenia rozmowy. Takie jednak miejsce wybrała przyjaciółka Pameli i nie chciał słyszeć o żadnym innym.
Lidia zarówno z wyglądu, mowy, jak i zainteresowań była zupełnie inna od Pameli. Blond dziewczyna z bujnym tapirem i skrzeczącym głosikiem. Mówiła dużo, ale niewiele było w tym treści.
- Ja pani nic nie powiem. Pamela lubiła tajemnice i miała ich wiele. Wiem, że od dawna planowała ucieczkę, wiec jej zniknięcie mnie wcale nie zdziwiło. Poza tym lubiła przygody, więc kto wie, czy jakiś jej klient jej nie skrzywdził bardziej niż chciała. Taaa… tego pani nie wiedziała, co? To jednak żadna tajemnica. Wszyscy w szkole o tym wiedzieli. Tylko Pamela nie robiła tego za pieniądze. Tych przecież ma w brud. Każdy kto chciał ja mieć musiał coś dla niej zrobić. Nie raz we dwójkę wymyślałyśmy, co ma zrobić dany delikwent. To było nawet zabawne, jak te niedojdy próbują zaspokoić pragnienia Pameli. A ona lubiła eksperymentować.Oj lubiła. Tyle mogę pani powiedzieć, bo tyle wiem. Ponoć poznała ostatnio jakiegoś faceta, ale mi go nie przedstawiła. Być może Berith coś o nim wie, w końcu to on też naganiał jej klientów. Parę razy wspominała tylko, że jej życie się zmieni. To jednak nic nowego. Niemal cały czas twierdziła, że czeka ją wielka przyszłość.i jak tylko odejdzie z domu, to zrobi, to czy tamto. Ja bym się więc nie trudziła, aby ją znaleźć. Jak będzie chciała to się sama pokaże.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline