Eliar dopiero co dotarł do Uiop. Był zmęczony długą podróżą i głodny, wiec nie było niczego dziwnego w tym, że udał się do karczmy.
- Zjem, odpocznę i może dowiem się czegoś o tutejszej zwierzynie od wieśniaków. - pomyślał.
W karczmie zajął miejsce przy stole razem ze starszym mężczyzną, wyglądającym na jednego z bogatszych mieszkańców wioski oraz drobną dziewczyną w kapturze, która nie wyglądała na mieszkankę wioski. Eliar również musiał wyglądać na przyjezdnego. Był załadowany całym swoim dobytkiem, który składał się z luku myśliwskiego, który razem z kłączem strzał zawinął w płótno, tak by nie wzbudzać podejrzeń, bo przecież nie co dzień pojawia się w wiosce obcy człowiek uzbrojony w łuk oraz niewielki, skórzany worek, w którym trzymał rzeczy osobiste i niezbędne narzędzia. Zamówił kufel piwa i strawę, za które zapłacił jednymi z ostatnich posiadanych przez niego monet i zaczął się posilać. W trakcie uczty przysłuchiwał się rozmową innych gości. Zaniepokoiła go trochę wiadomość o zbliżającej się wojnie "Dopiero co tu przyszedłem, a już trzeba będzie się wynosić." żalił się w duchu. Eliar skończył jeść, a dziewczyna, która towarzyszyła mu przy jednym stole wyszła, natomiast starszy mężczyzn wdał się w dyskusje z wieśniakami, którzy rozmawiali o wojnie. Eliar natomiast postanowił rozejrzeć się za jakimś myśliwym, który mógłby powiedzieć mu coś na temat łowiectwa w okolicy wsi, a jako, że w karczmie nikogo takiego nie znajdzie, to opuścił oberże. |