Nie da się ukryć, że najsprawniejsze okazały się psy. Najwyraźniej nie tylko do pilnowania chat były używane, ale i do polowań. W każdym razie tak sprawnie ucapiły jednego z mutantów, że ten nie zdołał uciec.
Definitywnie nie zdołał.
Jednak już po chwili radość z utrupienia mutanta wyparowała z Oswalda. Chłopi byli może i ciemni, ale swój rozum mieli. Po co się męczyć i narażać, skoro może to zrobić kto inny.
- Odetnijcie mu łeb i wsadźcie do jakiegoś wora - powiedział na głos, nie widząc szans, by się od tego niechcianego obowiązku wywinąć. - Dajcie nam ze dwie pochodnie i jak się tylko ogarniemy, to ruszymy.
Prawdę mówiąc wolałby się trzymać jak najdalej od hrabiego. I zastanawiał się, czy w połowie drogi nie rzucić łba w krzaki i w las skręcić. |