Rosen miał dość bezczynności. Spojrzał pierw na Waldo, który zapytał się go o sakiewkę Mamunna. Gruby pajac jak zwykle myślał o kasie, i o tym by coś uszczknąć dla siebie.
-Chuj Ci do tego co znalazłem - odpowiedź jaka padła z pewnością mogła mu się nie spodobać, ale takie życie. Nie zawsze dostajemy to czego chcemy.
Igor mówił dość oględnie, ale przynajmniej dawało to jakąś poszlakę.
-No to siebie kurwa pogadamy z Berdnardem - po tych słowach uśmiechnął się jeszcze szerzej, co za pewne nie mogło rokować dla nikogo dobrze. Na dłonie Rosen założył kastety, a długi nóż poprawił przy boku tak, by móc szybko po niego sięgnąć -Któryś z was obszczymurków ma jaja by pójść ze mną? - rzucił do reszty, choć prawdę mówiąc miał w dupie czy pójdą z nim czy nie.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |