Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2015, 22:15   #12
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Odwiedzając ponownie Veronicę Bertolli Maxine liczyła na szczerą rozmowę. Veronica ukrywała coś przed nimi, ale Max miała nadzieję, że uda jej się na tyle otworzyć rozmówczynię, żeby ta zdobyła się na odwagę i powiedziała co stało się w domu na Bronxie.
Ta sprawa nie dawała jej spokoju.

Nie zaczęła rozmowy od razu. Początkowo poprosiła panią Bertolli jedynie o ponowne udostępnienie biblioteki córki.
Dopiero po jakimś czasie, kiedy gospodyni zaproponowała filiżankę kawy, Max poprosiła aby matka Pameli chwilę z nią usiadła i porozmawiała.

-Pani Bertolli - rozpoczęła - z częściowego odczytu danych z komputera pani córki wynika, że dziewczyna bardzo mocno zaangażowała się w okultystykę. Próbuję właśnie ustalić w jaką jej część dokładnie. Wiemy, że przeprowadzała jakieś rytuały i że w cała tą sytuację mocno zaangażowała się wróżka o pseudonimie Flavia. Czy pani miała okazję ją poznać?

- Tak. To porządna kobieta, sam korzystałam z jej usług. Nie powinna pani jej oskarżać. Pamela faktycznie interesowała się okultyzmem, ale to takie bardzo powierzchowne zainteresowanie. O jakich rytuałach pani mówi?

Maxine nie chciała na chwilę obecną zdradzać wszystkich odkrytych przez detektywów sensacji. Nie chciała też rozmawiać o zdjęciach znalezionych w komputerze. Jeszcze nie.
-Skąd pani wie, że zainteresowania Pameli były powierzchowne? Były chłopak pani córki, twierdzi, że Pamela dość mocno zaangażowała się w te tematy. Na tyle mocno, że reszta jej przyjaciół wycofała się. Ponadto znaleźliśmy informację na temat jakiegoś nowego znajomego pani córki, mężczyzny o imieniu Jay. Wiedziała pani o nim?

Maxine była wyczulona na emocje rozmówcy, na drobne gesty na które się na co dzień nie zwraca uwagi. Zanim Veronica odpowiedziała na jej pytanie zawahała się, a to było niemal oczywistym dowodem, że albo kłamie, albo nie mówi całej prawdy.

- Jakiś mężczyzna kręcił się przy mojej córce? - zapytała - Nie, to nie możliwe. Wiedziałabym o tym. A tym jej całym chłopakiem bym się nie przejmowała. To łgarz. Często zmyślał różne historie. Pamela poza nim świata nie widziała. Tylko on ją chyba zdradzał, tak mi się wydaje. Pamela chyba w końcu przejrzała na oczy i go rzuciła. A ten wszystkie czary-mary i inne rzeczy to tak normalnie, jak każdy z nas. Pamela interesowała się astrologią i technikami wróżenia, ale tylko tyle. O jakich rytuałach pani mówi? Ten cały Berith ją w coś wciągnął?

Veronica bagatelizowała wszystko o co pytała Max. Było to o tyle dziwne, że jako zaniepokojona matka powinna czepiać się każdego śladu mogącego naprowadzić na ślad zaginionej.
- Berith to pozer i narkoman, nie o niego się martwię.- rzuciła - Nie potrafię jeszcze odpowiedzieć jaki rodzaj rytuałów odprawiała pani córka,ale jeśli to ustalę na pewno zdam pani sprawozdanie.

Maxine postanowiła spróbować inaczej. Jeśli kobieta wahała się czy może im zaufać, być może uda się ją przekonać aby zaczęła mówić. Ale jeśli kłamała, co było bardziej prawdopodobne po tym co oboje z Tonym przeżyli na Bronxie,to nie uda jej się nakłonić do zwierzeń samą rozmową.
- Pani Bertolli….czy jest jeszcze coś o czym nam pan nie mówi, a co może mieć związek ze zniknięciem Pameli? - spytała patrząc kobiecie w oczy i analizując zachowanie jej źrenic - Na przykład dokąd pani ostatnio tak niespodziewanie pojechała?

Kobieta zawahała się i spuściła wzrok.
- Nagły telefon. Musiałam jechać załatwić pewne sprawy dla męża. Nic co mogłoby mieć coś wspólnego z Pamelą. Ja powiedziałam wam już wszystko, co wiem. Być może wydawać sie to pani dziwne, że tak słabo znam swoje dziecko, ale… Czy mam pani dzieci? Założę się, że nie. Zatem cieżko to będzie pani zrozumieć. Nastolatki to jakby zupełnie inni ludzie od nas dorosłych, a Pamela od początku sprawiała mi tyle problemów. Proszę przycisnąć tego Berith. Może on faktycznie coś wie. Może zna tego Jay, tak? Może jego kumple z kapeli coś wiedzą. Rozmawiała pani z nimi? Przecież Pamela trzymała się z nimi bardzo blisko.

- Nie mam dzieci, to prawda, ale sama byłam nastolatką wychowaną w bogatym domu i myślę, że rozumiem trochę pani córkę. Proszę mi jeszcze jedno powiedzieć. - Maxine chciała nawiązać do fragnentu przeczytanego w dzienniku dziewczyny - Jak układały się relacje Pameli z pani mężem?

- Jesteśmy dobrym małżeństwem - odparła szybko pani Bertolli - Mąż dużo pracuje i często wyjeżdża przez co nie ma dobrego kontaktu z Pamelą. Jednak gdyby nie jego praca nie miałybyśmy tego wszystkiego. On i tak stara się jak może. Jak tylko jest w domu, to próbuje zbliżyć się do córki, ale ta od jakiegoś czasu strasznie mu to utrudnia. Zapewne ma mu za złe, że tak rzadko go widywała, gdy był potrzebny. Taki nastoletni bunt.

Odpowiedź padła zbyt szybko jak na gust Maxine.
- Pani wybaczy, że drążę, ale czy pani mąż jest również ojcem biologicznym Pameli? Pytam, bo w krótkich zapiskach w komputerze dziewczyny wyraża się o nim - mąż mojej matki...

- Co pani sugeruje? - oburzyła się kobieta - Oczywiście, że jest jej ojcem.

- Niczego nie sugeruję, nie znam po prostu państwa sytuacji rodzinnej, a bywają i takie układy, w których mężczyzna wychowuje dziecko, które nie jest jego biologicznym. Zastanawia mnie fakt, że Pamela nie używa słowa ojciec. Kłócili się ostatnio? Coś się wydarzyło?

- Pani wybaczy. Proszę się skupić na odnalezieniu mojej córki, a nie na grzebaniu w osobistych sprawach mojej rodziny. Za to wam w końcu płacę. Jeżeli to wszystko, to chciałabym się zająć domem, a pani powinna śledztwem, a nie wtykaniem nosa w nie swoje sprawy. Jeżeli pani myśli, że będzie mogła te informacje później sprzedać jakimś pismakom, to ostrzegam. Nie radzę tego robić. Jak mój mąż się dowie o co pani wypytuje, to będzie bardzo nie pocieszony.

- Rozumiem, chociaż źle interpretuje pani moje intencje. Gdyby pani maż był tutaj na miejscu to jego bezpośrednio spytałabym o relacje z córką. Akceptuję pani wolę i dziękuję za poświęcony mi czas. Mam tylko jedną prośbę. Czy mogłabym wypożyczyć kilka książek z biblioteczki Pameli? Obiecuję, ze zwrócę je w nienaruszonym stanie?

- Oczywiście. Tak jak mówiłam, cały dom jest do państwa dyspozycji - uspokoiła się kobieta - Proszę robić wszystko, aby jak najszybciej odnaleźć Pamelę. Tylko to się liczy.

Nawet jeśli Veronica nie opowiedziała o wszystkim co detektyw chciałaby usłyszeć to i tak Maxine była zadowolona z przebiegu rozmowy.

Po pierwsze dowiedziała się, ze pobyt kobiety w Bronxie związany był z interesami jej męża. Ciekawe czym zajmował się pan Bertolli, że wymagało to obecności tego czegoś co im się z Tonym przydarzyło?

Po drugie, kobieta kłamała jeśli chodzi o układy pomiędzy ojcem i córką, co raczej nadawało wiarygodności zapiskom z dziennika Pameli. Czy mieli tu do czynienia z molestowaniem i pedofilią, czy też rodzinę dzielił jakiś inny, mroczny sekret?

Po trzecie, kobieta za wszelką cenę starała się zbagatelizować powiązania córki z okultyzmem, zrzucając to na karb młodzieńczych zabaw, czarów marów i astrologii co w połączeniu z tym, co wydarzyło się w opuszczonym domu w czarnej dzielnicy po prostu tworzyło dysonans. Co ukrywała Veronica Bertolli? Czy znała Jay’a?

Na razie nic nie układało się w całość, ale Maxine cierpliwie zbierała informacje jak części większej układanki.
Kiedy Veronica odeszła, Maxine rozpoczęła żmudne studniowanie ksiąg ze zbioru Pameli.

Poszukiwała wskazówek związanych z zapisem z dziennika dziewczyny w nieznanym, dziwnym języku, informacji na temat rytuałów, które przypominałyby ten, znaleziony na zdjęciu, kiedy dziewczyna stała z ponacinanymi nadgarstkami otoczona grupą nagich, klęczących mężczyzn. I wreszcie informacji na temat bóstw czy demonów, którymi mogłaby się zainteresować Pamela.

Język, w którym napisana była znaleziona notatka zdawał się być mieszaniną kilku starożytnych języków. Maxine znalazła kilka pozycji książkowych, które wskazywały na zainteresowanie zaginionej starożytną lingwistyką. A co jeśli dziewczyna była na tyle inteligentna żeby ułożyć własny szyfr, bazujący właśnie na owych językach? Żeby się tego dowiedzieć musieli albo poszukać jakiegoś specjalisty w dziedzinie historii starożytnej, albo zaprzęgnąć do roboty Clive’a i jego komputer. Ponieważ jednak informatyk miał już na głowie rozkodowanie zawartości laptopa Pameli prostszym wydawało się pierwsze rozwiązanie.

Na temat rytuałów znalazła wiele wpisów. Zbyt wiele. Rytuałów było mnóstwo, jednak żaden z nich nie przypominał tego ze zdjęcia. Jasnym stało się natomiast, że Pamela interesowała się szczególnie kobiecymi boginiami-demonami. Nie bez powodu wybrała sobie pseudonim sceniczny - Lamia. W tej kwestii musieli również zasięgnąć rady specjalisty, bo poszukiwania na oślep mogły trwać w nieskończoność, a na to nie mieli czasu.

Maxine ułożyła część książek w stosik i przetarła zmęczone oczy. Ślęczała już bardzo długo przy stoliku i każdy mięsień jej ciała domagał się odpoczynku. Przeciągnęła się, prostując ręce nad głową. W domu było bardzo cicho. Zbyt cicho. Kobieta rozejrzała się po pokoju. Przejmująca cisza aż dźwięczała w uszach. Nagle wzrok Maxine przyciągnęła podłoga. Snuła się po niej jakby delikatna mgła. Kobieta nie zdążyła się nawet porządnie zdziwić kiedy usłyszała na dole czyjeś kroki, a po chwili zduszony okrzyk:

„Mamo!”

Co się działo? Maxine wstała szybko z fotela i szybkimi, choć ostrożnymi krokami zeszła na dół. Głos musiał dochodzić z kuchni. Ruszyła więc w jej stronę.

Okrzyk nie powtórzył się, ale kiedy weszła do pomieszczenia kuchennego dojrzała jakiś cień, jakąś sylwetkę. Chciała krzyknąć, jakoś zareagować, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić jakaś siła przewróciła ją na ziemię i zrobiło się ciemno.

- Proszę pani…halo… - Maxine czuła delikatne szarpnięcie za ramię – proszę pani..
Otworzyła oczy. Na dworze było już jasno. Nad Maxine pochylała się pani Bertolli, trzymając szklankę wody w ręce.
- Proszę to wypić. Pani chyba się przepracowuje. To moja wina. Naskoczyłam na panią zupełnie niepotrzebnie. Mam nadzieję, że już wszystko w porządku?

Maxine zrobiło się głupio. Kiwnęła twierdząco głową i burknęła coś o braku cukru w organizmie. Woda ożywiła ją trochę.
Nadal nie była pewna co się stało, ale nie chciała na razie o tym rozmawiać z Veronicą.

Czy to była Pamela? Czy w jakiś sposób szukała kontaktu z matką? Czy może znowu zdarzył się jeden z „incydentów”?

Maxine podziękowała pani Bertolli i szybko się pożegnała. Teraz musiała wrócić do siebie, wziąć prysznic, wypić mocną kawę, przebrać się i zadzwonić z wiadomościami do reszty detektywów.
A potem zamierzała na uniwersytecie poradzić się w kwestii specjalistów od starożytnych języków.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline