Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2015, 08:27   #85
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Karl mam nadzieję, że będziesz w stanie pohamować swoją niechęć i jej okazywanie względem reszty członków naszego zespołu] - wtrącił się do rozmowy wracający z pokoju kapłan. Po drodze udało mu się złapać jedną z tych gibkich kelnerek i zamówić sobie wino. Obiecał sobie spróbować miejscowych wyrobów i sprawdzić czym się różnią od tych które znał z domu. Coś mu się wydawało, że tutaj powinno być w znośnej cenie wyrób, który u siebie byłby poza zasięgiem jego sakiewki. Usiadł przy stole skinąwszy reszcie łysą głową. Wcześniej wrócił ze świątyni w dość poważnym i milczącym nastroju. To co usłyszał i dowiedział wyglądało jeszcze poważniej niż do tej pory.

- Zwłaszcza, że Manfred, jako jedyny specjalizujący się z nas w sprawach magii, może się okazać kluczowym członkiem zespołu w styczności ze stworzeniem o ewidentnie magicznej naturze jak się okazuje - rzekł patrząc na cyrulika. Wówczas przyszła kelnerka która przybyła z jego zamówionym winem więc zajął się i trunkiem i obsługującą dziewczyną.

- Zrobiłem notatki w trakcie rozmowy. Sprawa wygląda poważnie. Szczerze mówiąc poważniej niż sądziłem. Będzie nad czym dumać podczas rejsu… - Zamyślił się patrząc gdzieś w dal ulicy przez otwarte okno i próbując wina. Miało całkiem ciekawy smak i kolor. Za jasne na ciemne, za ciemne na jasne. Za kwaśne na słodkie i za słodkie na kwaśne. Bardzo ciekawe połączenie jak na niezbyt wyrafinowany gust kapłana. - Trzeba się chyba naszykować na konfrontację z silnym stężeniem złowrogiej magii. Może nawet na dłuższe przebywanie w takim środowisku… - mruczał niezbyt głośno zastanawiając się jak się przygotować do walki z czymś takim. Jak zabezpieczyć czy przeszkolić.

- O co chodzi z naszym statkiem? Coś słyszałem jak szłem na górę ale nie do końca. Coś z nim nie tak? - zwrócił się ponownie do towarzystwa siedzącego przy stole.

Lotar z trudem opanował skrzywienie, gdy owo "szłem" usłyszał.

- Statek z damską załogą - powiedział. - Według mnie problemu nie powinno być, chyba że się komuś na zaloty zbierze.

- Kurnousie, miej że nade mną litość - nagle doszło do uszu zebranych. - Karl do jasnej cholery, nie jesteś jedyną osoba w tej grupie, która potrafi wspomóc rannych. Zarówno Wolf jak i ja możemy cię całkiem sprawnie połatać jeśli ci spieszno krwawić. Daj Elenie spokój, bo już rzygać mi się chce od twojego pierdolenia!

Elfka uderzyła trzymanym w dłoni pucharkiem o stół, aż się jego zawartość wylała. Drażnił ją ten człowiek i jego zachowanie. Nie lubiła tortur ani tych co torturowali. Była to banda tchórzy lubujących się w sprawianiu bólu innym.

- Jakby chciała to już byś dostał. Idź pomęczyć jakąś kelnerkę. Zaoszczędzisz nam wszystkim swoich niewyszukanych prób zaciągnięcia jej na siano - Youviel było wszystko jedno, że teraz byli w karczmie i mieli łóżka. Niespecjalnie też przejmowała się reakcją człowieka na swoje słowa.

- Na statku jest jedna zasada. My ich nie zaczepiamy, a one nas - rzuciła jeszcze.

- A czemu? Z tymi zalotami coś nie tak? Jakieś szpetne są czy co? - spytał zaciekawiony kapłan nie bardzo wiedząc jak zinterpretować słowa Lotara. Słowa elfki jakoś też niezbyt mu wyjasniły ten obraz.
- Brzmi rozsądnie ta zasada… - dodał z wahaniem zwracając się ku skośnouchej - Ale szczerze mówiąc wygląda jakby ktoś spodziewał się kłopotów. Lub mial jakieś w tej materii w przeszłości. Naprawdę coś nie tak z tą załogą? - miał nadzieję, ze ci co byli w porcie jakoś doprecyzują ten obraz.

- Co ma uroda wspólnego z niechęcią do zalotów? - zdziwił się Lotar. - One tego generalnie nie lubią i tyle. A czy ty z kolei nie spotkałeś kretynów, co to uważają, że każda kobieta tylko czeka, by raczyli zwrócić na nią swe oczy, by zaczęli obdarzać swym zainteresowaniem? Namolni durnie, którzy uważają, że jak kobieta mówi “nie”, to po prostu się krępuje powiedzieć “tak”. A zatem pani kapitan uprzejmie nas uprzedziła... - Skłamał, bowiem nie był przy tej rozmowie - ... że taki dureń, co łapy wyciągnie tam, gdzie nie powinien, albo jęzorem zakłapie, wyleci za burtę.

- Rozumiem. Zgaduję, że to zapewne pani kapitan będzie oceniać kiedy pasażerowie przekroczyli granicę łap i ozorów? No to się zapowiada ciekawy rejs… - mruknął sługa Sigmara, uśmiechając się pod nosem i pociagając łyka tego egzotycznego dla niego wina. - Ale nie mów mi Lotarze, że uroda nie ma nic wspólnego z checią do zalotów. No przynajmniej w moim przypadku ma całkiem sporo do powiedzenia. - uśmiechnął sie troche szerzej.

- Ale naprawdę ciekawie się zapowiada. Nie służyłem jeszcze w jednostce zdominowanej liczebnie przez kobiety. Mieliśmy kiedyś podczas averlandzkiej kampanii z zielonymi regiment który nazywaliśmy babskim bo oficerami tak się ułożyło, że były kobiety. Ale większość regimentu była standard w rozdziale płci. Ale tak, żeby same… Nie, tego jeszcze nie przerabiałem - rzekł wesoło Manstein, patrząc za jakąś kelnerką. Właściwie po tym ślęczeniu w świątyni to teraz był dobry moment by zjeść coś treściwego.

Lotar spojrzał na kapłana zastanawiając się, czy tamten jest po prostu taki głupi, czy tylko za dużo wypił, co było dziwne, skoro dopiero co usiadł przy stole.

- Nie wiem, czy gadasz tylko dlatego, żeby usłyszeć swój dźwięczny głos - powiedział - czy też chcesz usłyszeć odpowiedź na swoje własne słowa. Jeśli to drugie, to się tak nie rozpędzaj z mówieniem.

- Nie wszyscy się urodzili mądrzy, Lotarze - elfka nachyliła się do mężczyzny na moment. - Odpuść, tylko nerwy sobie sprujesz.

- Przepraszam, masz rację, Youviel. - Lotar skinął głową.

- Lotarze. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć to mów ale obawiam się, że dla prostego człowieka z gminu takie aluzje i nawiązania są zbyt wysokich lotów. I tak teraz patrzę na ciebie i się zastanawiam w swoim prostym umyśle czy nie pojałem twojej wypowiedzi czy też zwady ze mną szukasz. - rzekł Hans przenosząc w końcu spojrzenie z głebi swojego kubka na siedzącego niedaleko Lotara.

Umysł Hansa musiał być, zdaniem Lotara, bardzo prosty. Jeśli to w ogóle można jeszcze było nazwać umysłem.
- Zadałem ci bardzo proste pytanie - czy gadasz aby gadać, czy też chcesz, żeby inni odpowiadali na twoje pytania. Czego nie rozumiesz w tej wypowiedzi?

- Słuchaj Lotar, rzuciłem luźną uwagą przy stole na temat środka transportu i podróży jaką mamy odbyć. Jeśli dalej chcesz to wałkować uznam, że szukasz zwady ze mną i tyle. - popatrzył wyczekująco na biesiadnika przy stole i dodał po chwili - No? To jak będzie? Dalej chcesz być złosliwy? - spytał kapłan czekając na odpowiedź rycerza.

- Zwady? Ależ skąd - odparł Lotar spokojnie. - Rozumiem już, że nie pojąłeś tego, co mówiłem. I to wszystko.
Obrócił się w stronę elfki.
- Jeszcze raz przepraszam. Nie powiem już ani słowa.
 
Kerm jest offline