Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2015, 01:51   #105
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Arno nie interesowało czym był Pufcio, dlaczego tak został nazwany ani, tym bardziej, gdzie się obecnie znajduje. Nie do końca miał ochotę ruszać w poszukiwaniu zaginionego, kudłatego czegoś, co wywnioskował ze słów Heintza. Jedno spojrzenie na Eryka i Josta wystarczyło, by wiedzieć, że w pełni podzielają jego zdanie.

Stanęli przed nie lada wyborem. Poświęcić się i wziąć na siebie sprawę Pufcia czy odsuwając się zrzucić ją na karb Berta i Yorriego?
Natychmiast czmychnęli z pola widzenia.

Hammerfist wiedział, że Bert i kuzynek Yorri świetnie poradzą sobie z wymiganiem się od poszukiwania puchatego stworzonka w szczególności, gdyby okazało się to być myszą lub innym gryzoniem. Chyba, że będą chcieli podjąć wyzwanie.

Nagle, gdy byli przy Głupiej Gęsi khazad zobaczył jak ktoś przemyka przy karczmie. Co prawda mógł być to każdy, ale Arno jako najemnik wolał być ostrożny przy takich spostrzeżeniach. Lepiej się pomylić i wziąć obwiesia za śmiertelne zagrożenie niż wziąć śmiertelne zagrożenie za obwiesia. Oczywiście nie znaczyło to, iż właśnie za takie miał cień przemykający za karczmę.

- Ragazzi, veloce! Veloce! Wóz wywrócił się za palisadą! Pomóżcie nam, veloce, przygniata ludzi! Mamma mia! - zawołał ochroniarz rodziny Tattaglia dopiero co podbiegający z prośbą o pomoc.

Hammerfist spojrzał na Bauera, który najwyraźniej widział to samo, co on przed kilkoma zaledwie chwilami.
Po krótkim podziale zadań Eryk pozostał przy karczmie, natomiast pozostała dwójka wyruszyła szybkim krokiem we wskazanym kierunku. Jost już z przytroczoną bronią, krasnolud z ręką w pobliżu młota.

- Skurwysyny - skomentował krótko Arno wyszarpując młot tuż po tym, jak dowiedzieli się od strażników, potwierdzając przypuszczenia oraz pobieżne obserwacje terenu poza palisadą, że żadnego wypadku nie było.

W obecnej sytuacji mieli dwie złe wiadomości oraz jedną dobrą. Dobra była taka, że dowiedzieli się gdzie skierował się Pufcio. Pierwsza zła była taka, że może być już w brzuchu jakiegoś dzikiego zwierza.
Druga zła wiadomość była gorsza. Nadziali się na ordynarną dywersję.

Krasnolud klnąc siarczyście pod nosem biegł ile sił w nogach do Eryka, który mógł mieć w tej chwili problemy. Prawda, Bauer sroce spod ogona nie wypadł i łatwo się nie da, ale czas gra na jego niekorzyść. Nie odciąga się ludzi od tak sobie.
Koniecznie chciano, by ich trójka odeszła od karczmy.

Po drodze do szturmu na Głupią Gęś dołączył Edmund.

- Jego kurwa mać - warknął Hammerfist nie zastając Eryka na miejscu, a widząc za to zaryglowane drzwi i zamknięte od środka okiennice.

- Rozwal drzwi! - usłyszał propozycję Josta i nie trzeba mu było tego powtarzać.
Zamierzał zaszarżować na drzwi i uderzyć je młotem w okolice, w której mógł być skobel. Chciał wyrwać go z ościeżnicy lub drzwi. Zależnie co puściłoby pierwsze. Jeśli zobaczy wyraźny efekt, lecz przejście nie stanie otworem uderzy jeszcze raz.
Jeśli jednak efekt będzie niewielki lub żaden spojrzy szybko jak Jost radzi sobie z okiennicą. Był gotów pomóc towarzyszowi w ich otwarciu.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline