Mortensen starał się zachować spokój. Miejscowi ostrzegali ich przed bratem hrabiego i jak widać ich opinia nie była przesadzona. Nerwus i do tego pijak. I złodziej, bo każdy pijak to złodziej, jak mawiała jego babka.
Teraz jednak pozostawało nie dać się sprowokować, bo uchybienie przerośniętemu ego szlachciury niechybnie spowodowałoby więcej kłopotów, niźli satysfakcji. - Z pewnością trzeba wyjaśnić to nieporozumienie. - Powiedział, wstając od stołu. - Zajęliśmy czas Frau Buttrich tylko dlatego, że mogła mieć informacje przydatne w wykonaniu zadania zleconego nam osobiście przez hrabiego. - Mówił dalej, zachodząc drogę Luitpoldowi, nie pozwalając mu na zbliżenie się do kobiety. - Jestem przekonany, że znasz panie wagę misji, o której mówię i z pewnością nie będziesz stawał na przeszkodzie w jej wykonaniu. Działamy bowiem z polecenia i w imieniu hrabiego, pana tych ziem. - Zakończył, patrząc tamtemu w oczy.
Søren był spokojny. Brat hrabiego nie wyglądał na niebezpiecznego, ale mogło to się zmienić, jeśli rozpoczną otwartą zwadę. Z pewnością miejscowi i służba hrabiego staną po stronie suwerena. Nie zamierzał jednak mieszać się w sprawy pomiędzy Luitpoldem i Emanuelle. Na dłuższą metę nie byliby w stanie uchronić jej przed adoratorem, więc kobieta musiała sobie poradzić sama. Nie umknęło mu jednak to, co wykrzyczał brat hrabiego. "Poznaliście się na niej!?" Czyżby Luitpoldowi chodziło o sygnały dawane przez Emanuelle? Zachowywała się jak zwierzę w rui, najwyraźniej nie tylko wobec ich dwójki. Najgorsze było to, że przynajmniej część ze spotkanych wcześniej mutantów nosiła wyraźne mutacje w kierunku cech płciowych. Zbieg okoliczności? Możliwe. Dziwaczne upodobania hrabiego o których mówili ludzie w tamtej wsi również. Ale możliwe było też to, że gdzieś tutaj rozplenili się zwolennicy jednego z chaotycznych bóstw i to miejsce, może sama kopalnia z jej obeliskiem, przyciąga coraz to nowych odmieńców.
Teraz jednak trzeba było opanować furię Luitpolda.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |