Siemka
- Taka specdyskusja rozgorzała... Aż strach się odzywać jak się nie zna systemu...
Noo alee...
- Czy ja dobrze kumam, że to coś w stylu jakby w Marvelowie ludzie nagle "odkryli" mutantów i postanowili się ich pozbyć, głównie za pomocą techniki?
- I to miałyby być klimaty wymierania rasy, wspomnień o dawnej chwale i potędze, undergroundzie, partyzantce i rebelii?
- Hmm... W takiej sesji jak dla mnie musiałaby być jakaś nadzieja dla naturali. Jakiś azyl jak te miasto ludzi z Matrix'a, jakiś odłam ludzi z ktorymi jest szansa się dogadać, rozwalenie tych labów od tej dziwnej substancji, szczepionka czy coś w ten deseń. Coś za czym można podążyć, złapać, chwycić i skoczyć jeszcze raz do gardła przeiwnika. Wtedy tak. To jest dla mnie ciekawe. Ale samo umieranie nigdy mnie nie jara na żadnej sesji. Co innego podziemie i rebelia. No ale mówię, ŚM właściwie nie znam i nie mam pojęcia jak to się ma do niego