Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2015, 14:30   #13
Dale Cooper
 
Dale Cooper's Avatar
 
Reputacja: 1 Dale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie cośDale Cooper ma w sobie coś
Shevi zawsze był pod wrażeniem tej części miasta. Bogato zdobione kamienice, mniej drażniącego nozdrza smrodu, ale przede wszystkim zupełnie inni ludzie spacerujący ulicami, które w przeciwieństwie do ich odpowiedników z biedniejszych dzielnic były szerokie na tyle by spokojnie mijały się na nich duże wozy kupieckie oraz lektyki członków miejskiej rady wraz z ich eskortą. Strzeliste zamkowe wieże pnące się ku niebu zapierały dech w piersiach i zapewniały poczucie bezsilności wobec ich ogromu każdemu kto przez omyłkę wypełzł z pośledniejszych zakamarków Skilthry. Każdy budynek na tej wyspie przepychu był swoistym pomnikiem dekadencji, a przynajmniej tego oczekiwali ludzie opłacający przeraźliwie drogich projektantów i budowniczych. Shevi nie chciał nawet myśleć o jakich kwotach mowa. Jeszcze go to nie dotyczyło.

Trzykondygnacyjny budynek, w którym mieścił się zamtuz "Pod Rozpiętym Gorsetem" również był symbolem, lecz nie samego bogactwa, a drogi jaką jego właścicielka musiała przebyć by znaleźć się w tym miejscu. Wielu mogłoby się od niej uczyć. Handlarz informacją mieszkał w Skilthry zbyt krótko by być świadkiem tego awansu społecznego, ale słyszał przeróżne opowieści. Większość z nich była stekiem bzdur mających na celu zamydlić oczy bardziej dociekliwym. Shevi wiedział swoje, lecz nie chciał sprawiać wrażenia jakoby miał jakąkolwiek przewagę nad Kyletą, gdyż oznaczało by to prawdopodobnie koniec ich współpracy. Nie przyznał by się do tego nikomu, ale szczerze podziwiał doświadczenie i spryt kobiety przed, którą miał niedługo stanąć.

- Ile?

Spotkania z Kyletą zawsze miały swoją cenę. Wymiana informacji bądź też pieniądze. Tym razem chodziło o to drugie. Sześćdziesiąt lwów. Shevi mało się nie zakrztusił i zachowanie spokojnego wyrazu twarzy sprawiło mu wiele trudności. Mówić o tej kwocie, że jest wygórowana to jak nie powiedzieć nic. Niby mógł zorganizować te pieniądze miał w końcu wielu dłużników, ale z pewnością nie można tego było uznać za łatwe zadanie. Czy było warto? Informacja takiej wagi była z pewnością warta o wiele więcej niż złoto, którego oczekiwała w zamian Drapieżna. W życiu handlarza informacją nic nie jest jednak tak proste na jakie się z pozoru wydaje. Wraz z wartością danej informacji wzrasta również niebezpieczeństwo z nią związane, a tutaj sięgało ono zenitu. Zawężało to znacznie krąg osób, z którymi mógłby, za odpowiednią opłatą podzielić się tą rewelacją. Powoli liczył wszystkie za i przeciw po czym uśmiechnął się szeroko.

- Czasem trzeba ryzykować, nieprawdaż? - Shevi spojrzał na wydekoltowaną czerwoną suknię, zgrabnie opinającą ciało swej rozmówczyni. Mimo swych lat, doskonale wiedziała jak sprzedawać swe ciało. Teraz co prawda nie w sensie dosłownym, ale i tak zdawało to egzamin.

- Zapłacę za dokładną informację kto kogo chce usztywnić. Oczywiście wiadomość o tym kto jest wyznaczony do tego zadania byłaby miłym dodatkiem do naszej transakcji. Nie możesz jednak oczekiwać ode mnie, że przytargałem tutaj ze sobą wór złota. Musisz dać mi trochę czasu na zorganizowanie tej kwoty.

- Dobrze. Od początku wiedziałeś, że się zgodzę. – Kyleta posłała Sheviemu jeden ze swych wyuczonych, rozbrajających uśmiechów po czym lekko spoważniała – Masz dwa dni. Jeżeli do tego czasu nie otrzymam zapłaty ktoś inny otrzyma tę informację. Nie patrz tak na mnie skarbie, to nic osobistego. Po prostu dbam o interesy.

Dwa dni. Nie dawała mu wiele czasu, ale ten, który dostawał powinien w zupełności wystarczyć. Uśmiech mimowolnie wpełzł mu na twarz, gdy podchodził do Drapieżnej aby ucałować ją w policzek. Ten znak był gestem porozumienia między obojgiem i zakończeniem ich dzisiejszej rozgrywki.

- Dziękuję Ci kochana. Jak zwykle jesteś cudowna i nad wyraz wyrozumiała. Spodziewaj się, więc mojej kolejnej wizyty.

Shevi nie usłyszał odpowiedzi. Nie był pewien czy jej po prostu nie było, czy też tak intensywnie błądził myślami wokół informacji, za którą miał dopiero zapłacić. Można było nazwać ją pewnego rodzaju przełomem w interesach, ale sam już nie był pewien czy dzięki niej osiągnie szczyt, czy raczej sięgnie samego dna. Myślenie nad tym jak wykorzysta tę wiadomość lepiej zostawić na później, gdy już będzie miał ją w garści. Teraz należało zastanowić się co powiedzieć periocziemu , do którego się udawał. Nie spędził w „Rozpiętym Gorsecie” całego popołudnia, jednakże czas gonił go niemiłosiernie. Widocznie taki los handlarza informacją. Zawsze w biegu niczym pospolity doliniarz. Shevi westchnął przeciągle. Zapowiadał się pracowity wieczór, a może także noc biorąc pod uwagę fakt, iż musiał jakoś zebrać pokaźną sumę złota dla Kylety.
 
__________________
Precz z fantasy! - Moja ulubiona kwestia wypowiadana jak mantra za każdym razem, gdy zagłębiam się w kolejny świat magii i miecza...
Dale Cooper jest offline