Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2015, 19:31   #22
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Otto rozsiadł się na swym miejscu niczym panisko, kładąc kapelusz na ławie i ostentacyjnie wciągnął powietrze nosem, chłonąc zapach jedzenia. Przywołał do siebie posługacza, u którego zamówił kufel piwa i kotlet. Może był droższy, ale niewiele. Otto lubił widzieć co je. Sos mogli zrobić choćby na starym bucie i wychudłym szczurze. Tu miał przynajmniej pewność że zwierz którego je był akceptowalnych rozmiarów.
Ku jego niezadowoleniu posługaczem był jakiś chłopak, a nie krągła dziewka do jakich przywykł. Szczęściem jedna taka zajmowała się sprzątaniem stołów i to właśnie na niej Graf skupił większość swej uwagi nim przyniesiono mu strawę. Może i mogłaby być krąglejsza, lecz Otto do bardzo wybrednych ludzi nie należał.
Gdy w końcu dostał mięso nie marnował czasu na bzdury, tylko pochłonął je i popijając z wolna piwo, czekał aż Wrociwoj wróci zasięgnąwszy języka wśród ludzi.


***


- Sprawa wygląda tak - zaczął cicho medyk. - Fider jest kuty na cztery nogi, jak nic. Gdyby ktoś odpowiedni dowiedział się wszystkiego o takim cwaniaku, dodatkowa nagroda nas nie ominie. Ale na początek trzeba by zachować ostrożność, bo jak ktoś mu podpadł… no niby nic konkretnie nie wskazuje na Fidera, ale coś się przytrafiało. Wcale nie śmiertelnego, co prawda, no ale kłopot się pojawiał. Nie wiem tylko, ile z tego, co usłyszałem, jest prawdą, jeśli chodzi o konkrety z tymi kłopotami… a uwierzcie mi, różne rzeczy po karczmach się gada. Jednak ostrożność trzeba zachować.

- A coś ty się go tak uczepił? Skoro każdy kto próbował lecieć z nim w chuja źle kończył, dlaczego tak usilnie chcesz być następny? Jakby ktoś mnie chciał wyruchać na kasę to wiesz co bym zrobił? Dorwał dziada i urządził tak żeby inni nawet nie chcieli próbować. Widzisz w tym coś dziwnego? Przynajmniej wiemy ze jest on człekiem solidnym, w końcu tu też o jego reputację idzie. Jak dobrze pójdzie to może uda nam się zawiązać z nim dłuższą znajomość natury…Jak to mawiają? Biznesjowej! O! A niby kto miałby zapłacić za robienie mu koło dupy? Mnie to wygląda na propozycję nierentowną i szukanie sobie problemów na siłę. Zakończył Otto celując łyżką we Wrociwoa.

- Skoro były problemy, gdy ktoś mu podpadł, to znaczy, że jest to wystarczająca rybka, by władze coś zapłaciły, oczywiście jak będzie wiadomo więcej, niż teraz. A uczepiłem się, żeby w ogóle iść na tę akcję, bez szmacenia się jakimś czarnym rynkiem - Hasso mnie przekonał tylko tym, że gdyby teraz wstępnie gadać ze strażą, to nic by z tego nie wyszło. Swoją drogą, chce mi się polować. Gdybym tak czarnego kota ustrzelił, to podczas akcji oberwałbym tylko ja, czy przez okoliczności my wszyscy? - uśmiechnął się drwiąco.

- Jakiej znowu dłuższej ? zdenerwował się lekko Hasso - [i] Zresztą róbcie jak chcecie, ja się stąd wynoszę jak najszybciej się da. Nie robi się dobrych interesów w głodującym mieście… To znaczy robi [i] - poprawił się - Ale sprzedając biedakom żarcie po niewiadomo jakich cenach, a z tego co widziałem i co powiedział Worciwoj to tym się współpraca z Fiderą skończy. Na to się nie pisałem i nie mam zamiaru pisać. Takiego cwaniaka nie żal oszwabić i na to zgodzić się mogę, ale wtedy pamiętajcie że trzeba będzie stąd szybko zwiewać - ostatnie słowa podkreslił ruchem ręki.

- A cholera wie. Lepiej unikać, niż złe kusić. Nie tak? Graf odpowiedział Wrociwojowi i zwrócił się do Hassa. - Ano może i dłuższej. Jeśli by płacił to czemu by nie? Aż tak Ci się spieszy na tą północ? Co tam niby takiego na Ciebie czeka? Zakonczył.

- I na północ do nas, czy może... - wtrącił z zagadkowym niepokojem Wrociwoj - do Thorwalii?

- Nawet nie wiecie czy wyjdziemy żywi z dzisiejszej imprezy. Ten człowiek sprzedac nas może chocby i podczas tej transakcji. Chcecie zgarnać za niego nagrodę, ale skąd wiecie że ON nie wystawi WAS ? Dozył słusznego wieku i cieszy się dobrym zdrowiem a jego przeciwników trapią dziwne nieszczęścia i pech. Nieee… Jeden interes i koniec, bo jesli tu zapanuje większy glód pierwszych jakich obwini się za wszystkie nieszczęścia będą obcy. Tak jest zawsze a tłumowi obojetne winny czy nie grunt żeby powiesić. Zróbmy ten interes i potem zdecydujemy jak wola każdemu, zostać albo jechać. Takie jest moje zdanie - zakończył Loellelund.

- Ano nie wiem. W mojej robocie nie wiem czy żywy wyjdę z jakiegokolwiek zadania. Czy to tu, czy na północy, czy gdziekurwakolwiek. Ale ciągle żyję. Zbyt dużo myślicie. Zrobimy jeden krok, zobaczy się gdzie dać następny. Mnie też niezbyt podoba się zostawanie w mieście gdzie głód ludziom do oczu zagląda, ale jesteśmy tu i jesteśmy spłukani. Jakby była kolejna dobra robota to bym się nie obraził. Odpowiedział Graf.

- Jeśli przyjdzie nam się rozejść… - zaczął Wrociwoj - szkoda, ale trudno. Jeśli mamy rację i rzeczywiście wlazłem w dziwne “interesy” tego gościa, to swoje chcę skończyć. Tylko co teraz? Chcieliście rozejrzeć się za murami.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 13-06-2015 o 12:53.
Cattus jest offline