Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2015, 23:42   #353
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gunther, Søren

- Gerolf was najął? – Luitpold zatrzymał się w pół kroku. Mrugnął oczami. – Żebyście odzyskali diadem, tak? To chyba muszę pogadać z braciszkiem...

Odwrócił się i szybkim krokiem wyszedł, śmiejąc się do siebie. Emanuelle patrzyła za nim, zszokowana. – On jest szalony – powiedziała, opadając na krzesło przy stole. – Ubzdurał sobie, że jestem jego wybranką. Od czasu do czasu nachodzi mnie i grozi lub stara oczarować, w zależności od stanu. Jak do tej pory nie posunął się do rękoczynów, ale myślę że to kwestia czasu. Sami widzieliście...

- Och, ja się go boję! – wdowa ukryła twarz w dłoniach. Zaczęła szlochać. Chwilę trwało, aż opanowała emocje. Wstała, zakręciła się po kuchni. Zebrała miski, wyrównała obrus. – Nie chcę, żebyście mieli przeze mnie kłopoty. Lepiej już idźcie. Zostawcie mnie z moimi problemami.
Jednak jej wzrok mówił coś innego: „Pomóżcie mi! Zróbcie coś z nim!”.

Druga, Oswald

- Ludenhoff całkiem niedaleko leży. Jak rankiem wyruszycie, to na południe zajdziecie i hrabiemu relacje zdacie. Głowę jako dowód weźmiecie, dobry to pomysł – chłopi powoli zaczynali rozchodzić się do domów. Odrąbany czerep mutanta trafił do worka, który jeden z włościan wręczył Oswaldowi.
- Śniadanie chyba dostaniecie u tego, u którego się zatrzymaliście – powiedział ktoś. Minęła dłuższa chwila i plac opustoszał. Wieśniacy wrócili w progi swoich domów, dokończyć przerwany odpoczynek. Na straży pozostało trzech z nich. Wraz z psami do samego rana krążyli po wiosce, wypatrując odmieńców.

Świtało. Gospodarz zjawił się z mlekiem, serem i podpłomykami, za które, o dziwo, nie zażądał zapłaty. Z jawnym przestrachem patrzył na zakrwawiony worek, który Oswald cisnął w kąt stodoły.
- To do Ludenhoffu idziecie, co? – zagadnął. – Drogi się trzymajcie, to traficie.
 
xeper jest offline