- Ano nie, choć takiego jaszczura to bym z chęcią spotkał i mu wpierdolił. Same tu z nimi problemy. Zarabiać uczciwym ludziom nie dają, ceny rosną jak pojebane. Gdyby nie łuskowe parszywce to pewnie bym się teraz byczył jak król w jakim burdelu, a tak to tylko w kiesce coraz puściej. Zaraza z nimi... Narzekał Graf. - A co takiego Ci kupcy mogą wwozić? Chyba nie jaszczurów? My to za zielskiem dla alchemika chcemy się rozejrzeć. Może nie płaci dużo, ale zawsze. Jak szczęście dopisze to na wieczór trochę grosza wpadnie. No i dobrze znać kogoś takiego gdyby co złego się stało. Robota jak robota. Mniej zabawna niż ochrona karawany, ale i bezpieczniejsza. Zakończył obojętnie.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |