Dlaczego się buntować?
Postanowiłem doprecyzować powody buntu, gdyż czytając niektóre historie postaci widzę podobieństwo i zbyt mało o tym chyba mówiłem (prawie w ogóle
)
Więc..
Oczywiście, możemy mówić o ucisku. O tym, że na nordiańskiej ziemi jest okupant, który obraża Starych Bogów, wprowadzając jakiś swoich. I że obywatel thurski ma więcej do powiedzenia niż jakikolwiek nordianin. I że się panoszą, i że honoru nie mają itd.
Te wszystkie slogany możemy używać, gdy będziemy wygłaszać mowy swoim ludziom w trudnych chwilach przed walką, albo przy pijackim złorzeczeniu na cały ten świat.
Prawda jest taka, że bunt zbierał się długo. A jego powody są banalne: Oto północ, zmarznięta i biedna patrzyła przez 60 lat na roztyte brzuchy południowców. Oni, z Północy, bronią przed Grundlandczykami tego ich rozpasanego, ciepłego południa - nie mając nic w zamian. Na północy jest bieda. Na południu - bogactwo.
Co do magii:
Magii nie ma. Choć nie mam nic przeciwko, jeśli ktoś będzie chciał zaczarować miecz albo dostać błogosławieństwo, lub napakuje w siebie garść grzybków i "pójdzie po radę do przodków". Zielarstwo i jako takie uzdrawianie - jak najbardziej wchodzi w rachubę. Warzenie mikstur, odwarów i zalewek, trucicielstwo etc.
Jednym słowem - mocy/ magii/ esensji, astralu nie ma. Ale to nie znaczy, że ludzie w nie nie wierzą