Półdrow już otwierał usta - Mógłbym spróbować ich przekonać żeb...- Dźwiek płaszcza upadającego na ziemie a następnie słowa Spowitego w Płomienie wymusił westchnięcie z płuc ciemnoskórego. Spojrzał bezradnie na krasnoludzkiego towarzysza. Ruszył spokojnym, chociaż szybkim truchtem za mężczyzną, wyszukując bystrym spojrzeniem dogodnego celu dla bełtów swojej kuszy. Rzucił jeszcze do grupki. - Postarajcie się chociaż jednego złapać żywego, żebym mógł go przepytać! - |