Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2015, 21:07   #17
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Kania nie czekała na powrót straży. Mężczyzna powalony przez morfa nie żył. Była tego pewna patrząc na jego wykręcony kark.
Pościg w ciemnościach był również zbyt dużym ryzykiem.
Ciemnymi uliczkami wróciła więc do domu, mając ciągle w pamięci te nienawistne oczy bestii.


Shar otworzyła po cichu drzwi prowadzące do wieży. Miała nadzieję, że Dhube śpi jeszcze i że w ogóle wróciła z …. no właśnie, skąd?
Nie pomyliła się. Jej opiekunka leżała na posłaniu z przymkniętymi oczami, Kania była jednak pewna, że ją obserwuje. Czujna jak zawsze.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko do siebie.

- Śpisz Matko? - tak często zwracała się do swojej opiekunki. Nie ze względu na więzi je łączące, ale ze względu na dawną hierarchię zakonną.

Kobieta otworzyła oczy. Uśmiechnęła się.

- Nie śpię dziecko - usiadła na posłaniu. - Czy Styrwit ci sprzyjał?

- I tak i nie. - Kania była rozczarowana ucieczką potwora - Udało mi się wytropić morfa i nawet ranić, ale patrol nocny przeszkodził mi w pościgu. - westchnęła - Wrócę wkrótce, jak tylko słońce wzejdzie i poszukam śladów. Może bestia zostawiła jakieś zadrapania czy odchody, albo ślady posoki. Muszę poszukać jej legowiska. - Shar krzątała się po pokoju szykując kawę i smarując pajdę chleba powidłami ze śliwek.

- Pilnuj się dziecko - w głosie kapłanki słychać było szczerą troskę - te stworzenia mają moce, których my nie posiadamy.

- Wiem Matko.. to jakowaś skrzydlata abominacja. Wspina się bardzo szybko po murze i widać, że dobrze orientuje się w terenie. Poza tym jest inteligentna. Uciekła jak tylko usłyszała zbliżający się patrol. Martwi mnie to bardzo. - Shar pociągnęła łyk kawy z kubka. - Martwię się czymś jeszcze. Znikasz gdzieś ostatnio, jesteś jakaś nieobecna.... Co się dzieje? - Kania delikatnie spytała opiekunkę.

- Wszystko w porządku dziecko - odpowiedziała wyuczoną już chyba frazą, lecz widać było, że ją coś gryzie. Kania czekała więc czy usłyszy coś jeszcze i tym razem się nie zawiodła. - Widziałaś ostatnio posąg Styrwita przed Skilthry? Na jego stopach do dziś jeszcze widać stare ślady krwi. Starsze niż ja Shar, rozumiesz?

- Bogowie nas opuścili dawno temu Matko. Nie można dziwić się ludziom, że nie składają im ofiar. Ja do dnia dzisiejszego noszę ślady tego, co wydarzyło się na arenie akademii. Gdyby nie twoja pomoc i sieć starych tuneli, spłonęłybyśmy jak reszta naszych sióstr i braci. - Shar myślała przy tym o bliznach, które na łydkach przypominały jej ślady płomieni zesłanych przez ich boga w postaci ognistej burzy.

- Czy TY uważasz, że bogów nie ma? Że nas opuścili, bo... - szukała właściwych słów - nie spełniliśmy ich oczekiwań? A może oni nas sprawdzają? Może... - zamilkła pogrążona w myślach.

-Myślę, że to kara Matko. Za nasze bluźnierstwa, za podłość i za brak wiary. To co z ludzi i stworzeń czyni morfa, to tylko przedsmak tego, czego możemy się spodziewać, jeśli ludzkość zatraci się w swojej pysze.

- Czy Styrwit odwróci jedną ze swych twarzy na swe dzieci gdy te o nim teraz całkiem zapomniały? - spojrzała prosto w oczy podopiecznej.

-Ganisz mnie Matko? Czego oczekujesz? Tak bardzo koncentrujemy się teraz na tym aby przetrwać, aby morfa nie zniszczyła naszego świata, że nie w głowie mi inne sprawy. Echhhhh - westchnęła odkładając kubek na drewniany stolik przy wąskim oknie.

- Nie, nie - zaprzeczyła gwałtownie. - Nie ganię cię. Po prostu... Im bardziej się starzeję, tym bardziej ta myśl nie daje mi spokoju. Czy nie zawiodłam? Nie podołałam swoim obowiązkom. Jeżeli ktoś potrzebuje nagany, to ja sama.

Shar podeszła do opiekunki i położyła jej dłoń na ramieniu w geście serdeczności.
-Zrobiłaś o wiele więcej niż inni. Wychowałaś mnie wpajając wszystko co potrzebne. Wiele ci zawdzięczam i wiele zawdzięczają ci wszyscy, których uwalniałaś od tych wynaturzeń.
Wiem, klasztoru i akademii już nie ma. Ale ciągle jeszcze istnieje idea, dla której pracujemy i poświęcamy życie. Nie wolno ci wątpić ani tym bardziej poddawać się.


Dhube uśmiechnęła się smutno w odpowiedzi.

- Ciągle myślę, że to jednak zbyt mało. - Ale to nic. Obarczam cię moimi problemami a ty padasz z nóg. Możemy porozmawiać o tym później.

-Dobrze, jak sobie życzysz. - Shar spojrzała równie smutno na Dhube i skierowała wzrok w kierunku okna.
Do świtu zostało już niewiele czasu, a dziewczyna była bardzo zmęczona.

-Powinnyśmy obie wypocząć - powiedziała w końcu do Dhube. - Śpij dobrze Matko.
Shar rozebrała się, umyła twarz w misce i wskoczyła pod koc.

Wkrótce musiała wrócić w miejsce, w którym zetknęła się z morfem.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 24-06-2015 o 10:13.
Felidae jest offline