Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2015, 07:17   #105
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Wszystko jakby zwolniło, zwłaszcza w zwojach kabli z jakimi wypełniona była czaszka Rusta. Gdyby tylko nie był zaprogramowany i mógł odczuwać tak jak ludzie, mógłby poczuć to dziwne uczucie. Człowiek robi co może by czemuś zapobiec, a mimo wszystko to się dzieje. Takie dziwne zadeptanie przez jakąś dziwną siłę wyższą, jakby ta w ogóle mogła istnieć w plikach androida.

Lśniące ostrze odbiło słońce i zatopiło się w ciele Huntera. W drugiej chwili napastnika na wylot przebił nóż D3 dzierżony przez drugiego androida. W następnym mrugnięciu oka padł strzał z pistoletu. Jeden, drugi i trzeci - ten był celny. Głowa napastnika którego temperamentu nie ostudził Rust wbijając mu kawał ostrza w bebechy ostudziła kula wystrzelona przez spanikowanego Ispa. Ludzie na pośpiesznie zaczęli pierzchać z placu, zostawali tylko najbardziej ciekawi lub głupi. No i kilku niedołężnych i kulawych, którzy i tak by nie dali rady uciec przed kulami.

Człowiek znany jako Stev Hunter był martwy. Umarł tak jak zawsze o tym marzył, czując na twarzy wiatr, widząc nieba i upadając na oświetlony słońcem piasek, a nie w ciasnej jaskini w zupełnych ciemnościach. Brakowało tylko przy tym tylko jego rodziny która poniosłaby jego opowieść dalej wśród młodszych Hunterów, o tym jak wyzionął ducha na bezmiarze przestrzeni, na przeciwieństwie tego co czekało w domu, pod ziemią.

Na placu został tylko podnoszący się z pleców Isp, Rust oraz Peter wraz z nowym nabytkiem oraz dziewczyna która go do tego zakupu przekonała. Reszta ludzi uciekła, a Ci co zostali przypatrywali się rybimi oczami uszkodzonymi przez przebywanie w ciemnościach i wystawianie ich na silne słońce. Zniknął też sprzedawca niewolników od razu po tym jak zainkasował należność. Pozostał tu tylko smród uryny i kału zostawiony przez wędrownych łachmaniarzy, mimo wszystko smród lżejszy niż pod ziemią oraz opuszczone pośpiesznie stragany.

Pora uciekać do "hotelu" i przespać pogodę oraz pogodowe anomalie. Jutro czekał kolejny, wesoły dzień. Warto też było się poznać z nowym nabytkiem, a nuż nie poderżnie wam w nocy gardeł jak nie ujdziecie za jakiś sadystów lub niewyżytych gwałcicieli.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline