Wszystko jakby zwolniło, zwłaszcza w zwojach kabli z jakimi wypełniona była czaszka Rusta. Gdyby tylko nie był zaprogramowany i mógł odczuwać tak jak ludzie, mógłby poczuć to dziwne uczucie. Człowiek robi co może by czemuś zapobiec, a mimo wszystko to się dzieje. Takie dziwne zadeptanie przez jakąś dziwną siłę wyższą, jakby ta w ogóle mogła istnieć w plikach androida.
Lśniące ostrze odbiło słońce i zatopiło się w ciele Huntera. W drugiej chwili napastnika na wylot przebił nóż D3 dzierżony przez drugiego androida. W następnym mrugnięciu oka padł strzał z pistoletu. Jeden, drugi i trzeci - ten był celny. Głowa napastnika którego temperamentu nie ostudził Rust wbijając mu kawał ostrza w bebechy ostudziła kula wystrzelona przez spanikowanego Ispa. Ludzie na pośpiesznie zaczęli pierzchać z placu, zostawali tylko najbardziej ciekawi lub głupi. No i kilku niedołężnych i kulawych, którzy i tak by nie dali rady uciec przed kulami.
Człowiek znany jako Stev Hunter był martwy. Umarł tak jak zawsze o tym marzył, czując na twarzy wiatr, widząc nieba i upadając na oświetlony słońcem piasek, a nie w ciasnej jaskini w zupełnych ciemnościach. Brakowało tylko przy tym tylko jego rodziny która poniosłaby jego opowieść dalej wśród młodszych Hunterów, o tym jak wyzionął ducha na bezmiarze przestrzeni, na przeciwieństwie tego co czekało w domu, pod ziemią.
Na placu został tylko podnoszący się z pleców Isp, Rust oraz Peter wraz z nowym nabytkiem oraz dziewczyna która go do tego zakupu przekonała. Reszta ludzi uciekła, a Ci co zostali przypatrywali się rybimi oczami uszkodzonymi przez przebywanie w ciemnościach i wystawianie ich na silne słońce. Zniknął też sprzedawca niewolników od razu po tym jak zainkasował należność. Pozostał tu tylko smród uryny i kału zostawiony przez wędrownych łachmaniarzy, mimo wszystko smród lżejszy niż pod ziemią oraz opuszczone pośpiesznie stragany.
Pora uciekać do "hotelu" i przespać pogodę oraz pogodowe anomalie. Jutro czekał kolejny, wesoły dzień. Warto też było się poznać z nowym nabytkiem, a nuż nie poderżnie wam w nocy gardeł jak nie ujdziecie za jakiś sadystów lub niewyżytych gwałcicieli.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |