Android wytarł ostrze D3 o ubranie bezimiennego napastnika.
Nie zdążył. Nie czuł się z tego powodu winny. Jak zwykle nie czuł się w żaden sposób. Zrobił wszystko co mógł by go uratować. Los Huntera był przesądzony już w chwili, kiedy Rust spostrzegł zbliżającego się do niego napastnika. Wydarzenie to po raz kolejny dowiodło, że człowiek to niezwykle kruche stworzenie, o którego losie mogą przesądzić sekundy. Nic nowego.
Android schował nóż i obojętnie przeszedł obok zwłok byłego towarzysza. Zbliżył się do ich "nowego nabytku", który w pewnym sensie był przyczyną zaistniałego wydarzenia.
- Pomożesz nam dostać się do Hadesu i doprowadzisz do tamtejszych przywódców, potem będziesz wolny - powiedział nie przejawiając przy tym żadnych emocji, po czym ruszył w stronę "hotelu", gdzie mieli przeczekać anomalię. Resztę wyjaśnień pozostawił pozostałym przy życiu towarzyszą. W zaistniałej sytuacji Rust wolał się skupić na wypatrywaniu innych zagrożeń. Nigdzie nie byli bezpieczni.