Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2015, 00:07   #108
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Na wcześniejszych licytacjach nie było aż tak skrajnych emocji, żeby kupcy sięgali po noże i próbowali siłą wydrzeć sobie przedmioty. Fakt, Bonzaj był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju, ale niech dadzą sobie trochę na wstrzymanie, jak nie skorzystają z jego usług teraz to przecież mogą zapisać się na kolejny termin czy coś. Albo to może słoneczko dzisiaj przygrzało mocniej? Ciężko mu już to było stwierdzić z racji, że zdążył się przyzwyczaić. W każdym razie nie przejął się za bardzo samym losem denata, bardziej ciekawił go powód, dla którego musiał zginąć. Z resztą nie widział i tak całej akcji bo pachołki od handlarza niewolników przysłoniły widok, kiedy uwalniali mu nadgarstki od niewygodnych kajdan. Oczywiście nie odzyskał swojego wcześniejszego sprzętu, zdarli z niego wszystko co było cokolwiek warte, a on sam nie miał ani karaciny żeby chociaż próbować negocjować. Ale odzyskał coś czego nie da się przeliczyć na żadną walutę... przynajmniej w teorii. Tą niedocenianą przez niektórych wolność, co prawda jeszcze w formie kredytu, ale już bliżej jak dalej.

Po dumnym opuszczeniu podestu zaczepił go jakiś jegomość, który burknął coś o Hadesie, przywódcach i prowadzeniu za rączkę. Nim zdążył odpowiedzieć ten się ulotnił. Ale skąd miał wiedzieć, że to dzięki niemu już nie musi sterczeć przed tymi brudasami jak dziwka w burdelu czekająca aż się jeden z drugim zdecyduje na numerek. Dokonał swojego pierwszego nieprzymuszonego wyboru: Ruszył do człowieka, który go zagadał jeszcze podczas licytacji. Akurat ten zajmował się przejmowaniem wspólnych dóbr jak to Bonzaj mówił na grabienie zwłok. Jako że w okolicy nie było nikogo skorego do odpowiedzi na wezwanie zaproponował samego siebie do pomocy - Szefie, nie wiem czy tutaj mają takie udogodnienie. Z reguły wywalają truchła oby jak najdalej stąd - rzekł podpierając rękami boki i patrząc na ciało zapewne ich dotychczasowego towarzysza - Z resztą kto by się tym przejmował. Najważniejszy jest duch czy tam wnętrze, a to już sobie raczej z niego uleciało - silił się na niepewny ton jakby zgłębiał jakieś ścisłe tajniki życia. Ostatecznie wytarł nos przedramieniem głośno pociągając, chwycił zmarłego za kostki i począł wlec jak worek ziemniaków tam, gdzie widział, że utylizowano tego typu odpady czyli nieco poza osiedle. Na kwestię o schronieniu nie wspomniał ani słowem bo tak naprawdę jego apartamentem była śliczna klatka na tyłach platformy na której paradował dzień w dzień. Był też bez grosza przy duszy więc od wynajmowaniu czegokolwiek od ręki mógł jedynie śnić.
Dopiero po załatwieniu symbolicznego pochówku z minutą ciszy dla szacunku zmarłego powiedział wskazując nieładnie paluchem na jakąś rozpadającą się konstrukcję - Ten miły pan co chyba był z Szefem poszedł w tamtą stronę. Myślisz, że możemy mu zaufać i zdać się na jego intuicję, logikę czy zdolność obserwacji?- jemu też było na rękę znaleźć jakiś cichy kąt bo musiał omówić dokładniej warunki nowej umowy. Umowa dla najemnika to rzecz święta.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline