Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2015, 22:25   #6
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Smutna historia, pomyślała Le Paige odstawiając pusty kieliszek na ławę o marmurowym blacie.
I właśnie ów blat stanowił największą ozdobę mebla. Marmur z którego był zrobiony przybierał wiele odcieni niebieskości dochodząc aż do bieli. Jego faktura przypominała patrzącemu spienione morze. Białe grzywy bałwanów pędzących po rozszalałym gniewne Posejdona oceanie.
Bardzo smutna historia. Wyłączyła odtwarzacz. Wzięła szybki prysznic, by po nim jeszcze raz przesłuchać nagranie..
Pool nie należał do altruistów czy filantropów. Chociaż filantropia była w dobrym tonie. A każdy szanujący się obywatel powinien pomagać tym, którym się w życiu nie powiodło. Tak przynjamniej mówiła Madame Levin. Nie powianiem się tego wstydzić. Wręcz przeciwnie. Trzeba było głośno o tym mówić i pokazywać to, podkreślać.
Stanley Pool nie należał jednak do tej kategorii ludzi. Musiał mieć jakiś cel, chcąc poznać historię tej nieszczęsnej kobiety.
Tamar odsłuchała nagranie kolejny raz.
Coś w tym musiało być.
Być może jutro znajdzie trochę czasu, by odwiedzić Ogród Ewy i porozmawiać z nieszczęsną kobietą, której głos słyszała na taśmie. Być może.

Poranek był piękny. W radiu leciały najnowsze hity. Poranek? Tyle czasu już tu mieszkała jednak nie mogła się przyzwyczaić, że pory dnia i nocy, które odmierzały czas funkcjonowania rodzaju lidzkiego tam na górze, tu na dole się w ogóle nie liczą. Ona wyznaczyła sobie swój własny cykl dobowy. Spała kiedy potrzebowała. Wstawała i szła do pracy. Tak tez zrobiła i tego dnia.
Po lekkim śniadaniu wyszła do muzeum. Miała obejrzeć pewien obraz, który dostarczył bogaty mieszkaniec Ameryki Południowej. Wysoki, żylasty blondyn o niebieskich oczach. Może już nie tak niebieskich jak za młody. Lata zrobiły swoje. Co jeszcze go cechowało to to lodowate, przeszywające na wskroś spojrzenie.
Twierdził, że to pamiątka rodzinna. No cóż…
Tu na dole, w Rapture, nikogo nie obchodziło skąd pochodzi bogactwo jego mieszkańców. Nikt zbytnio nie przejmował się niedawno co zakończoną wielką wojną tam, na górze. Nie Tylko Watykan ratował wysokich funkcjonariuszy nazistowskich, którzy uciekali przed sprawiedliwością wymierzaną przez zwycięzców. Cześć z nich ukrywała się również i tu, w tym mieście. Mieście stworzonym dla prawdziwych kapitalistów i bogaczy.
Le Paige od raz rozpoznała je. Dzieło flamandzkiego mistrza
Tę charakterystyczną kreskę. Dobór barw. Tematyka. Te wszystkie niuanse, które znawca pozwalają odróżnić dzieło mistrza od kopii.
Tamara zapamiętała obraz z jeszcze jednego powodu. Tego dzieła między innym szukała razem z André.
Na wspomnienie zmarłego męża kobieta zamyśliła się głęboko wpatrując w obraz. To był akt, kobiecy akt. Kąpiąca się niewiasta zdawała się być lekko zawstydzona obecnością widowni. Ale tylko trochę. być może tylko tyle ile wymagała przyzwoitość. A widz miał co podziwiać. Jej pełne kształty zostały z pieczołowitą dokładnością oddane na płótnie. Tak samo jak maska zawstydzenia.
Myśli Le Paige krążyły jednak wokół innej rzeczy, innej osoby. Obraz ten przypomniał jej o pustce jaką pozostawił zmarły mężczyzna, a którą to starała się zgłuszyć korzystając ze wszelkich dobrodziejstw jakie oferowało podwodne miasto.
- Pani Le Paige? - Zimny to gościa przywrócił rzeczywistości kobietę. - Rozumiem zachwyt nad tym obrazem… ale..
- Tak. - Odparła kobieta lekko zażenowana oznaką swojej słabości.
- Czy może pani potwierdzić autentyczność obrazu? - Ciągnął dalej blondyn tym swoim nieprzyjemny tonem głosu. I chociaż mówił spokojne to jednak coś w sposobie mówienia budziło pewien niepokój.
- Tak oczywiście. Obraz jest autentyczny. - Tamara wypełniła odpowiednie dokumenty i jej gość ze swoim obrazem opuścił jej biuro.
Do końca swojej pracy zajmowała się mało istotnymi sprawami. Ciągle jednak nawiedzały ją bolesne wspomnienia.
Wróciła do domu w nie najlepszym humorze. A to nie sprzyjało zajmowaniu się takim sprawami. Wizytę w Ogrodzie Ewy Tamara odłożyła na następny dzień, który okazała się lepszy niż poprzedni. Nic nie przypomniało zmarłego męża, a tę melancholię w jaką popadła udało jej się stłamsić w sobie.
Po pracy, odpowiedni ubrawszy się Tamara Le Paige udała się do przybytku, gdzie pracowała kobieta, której głos utrwalił na taśmie Stanley Pool.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 30-06-2015 o 20:27.
Efcia jest offline