Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2015, 16:23   #18
Okaryna
 
Okaryna's Avatar
 
Reputacja: 1 Okaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputację
- Ariiinf! Ariiinf odbiór, słyszysz mnie? Nie śpij, nalot jest, lecą po nas, zabiją nas, co robić? CO ROBIĆ??!!
Krzyki były dla niego jak grom z jasnego nieba, był zbyt zaaferowany nasłuchiwaniem w skupieniu dźwięku silników helikoptera. No jak w mordę łaka strzelić był blisko, zbyt blisko. Czy to już Korpus? Jasna cholera! Przecież od niemal nieprzytomnego snu dzieliło go najwyżej kilkanaście minut. Rozejrzał się po swoim niewielkim i spowitym całkowitą ciemnością pokoiku. Miał ochotę kogoś zabić, bluzgać, napić się, zniszczyć świat, cokolwieeeeek! Ale nie miał na to czasu, chwycił więc za krótkofalówkę i nacisnął przycisk, rozległ się cichy trzask i jednostajne szumienie.
- Słyszę cię, na matkę Rosję, słyszę! Nie śpię i słyszę, uspokój się! Uspokój się do kurwy nędzy! - warknął wściekle do urządzenia. Co za panikujące, głupie babsko! Sam starał się być opanowanym, ale ton głosu i tak wszystko zdradzał, świt to najgorszy moment, wolałby, aby strzelili mu w łeb jak śpi. Radośnie i bez zbędnej świadomości.
- Nie wiemy co to, kto to. Może rutynowy patrol? - zastanowił się na głos do krótkofalówki - schowaj się gdzieś na razie i nie panikuj.
- Schowałam się… w pralce... - wyszeptała do urządzenia jakby bojąc się, że ktoś niepowołany może ją usłyszeć - Chyba zaraz zasnę - odparła kwaśno, jeszcze tego było jej trzeba no ale z naturą nie było co walczyć - Boję się, że obudzę się w nowym życiu...
- Dobrze - odparł na zapewnienie Hinduski, że ta znalazła bezpieczne miejsce. Ale w pralce? Pralce?! No nic, nie miał zamiaru tego komentować. Jedyne co mógł jej przyznać to to, że sam za Chiny Ludowe nie wpadłby na to, aby szukać wampira w pralce.
- To czego się boisz głupia? To dla ciebie chyba niezła gratka, co? - prychnął i znowu rozejrzał się po swojej klitce. Góra, dół, lewo, prawo, górny dół, prawe lewo, ale nie znalazł żadnego dobrego miejsca na kryjówkę. No nic, schował się od bidy pod łóżkiem mając nadzieję, że jego zdolności nie zawiodą go i tym razem, a jak pieprznie bomba... No cóż, może odrodzi się jako mrówka albo krowi cycek? Nienawidził tej bezsilności, jakby mało mu było za swojego ludzkiego życia.
- Też już czuję jak mnie łapie, myślę, że nic gorszego niż obudzenie się martwym spotkać nas już nie może.
Mohini czuła jak odpływa, głos z krótkofalówki działał na nią kojąco, nie była sama w tej strasznej sytuacji i to ją pocieszało. Ostatkiem sił zamruczała do urządzenia dając znak, że przyjęła do wiadomości to co zakomunikował ale nie ma już samozaparcia by mu opowiedzieć.
- Spokoynoy... - zakończył przekaz i popadł w wampirzy letarg, przy odrobinie szczęścia obudzą się wieczorem.
 
__________________
Once upon a time...
Okaryna jest offline