Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2015, 15:36   #25
Komiko
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
Tygrys ryknął i skoczył do przodu pokonując w powietrzu dobrych 10m i zamieniając się po drodze w człowieka. Wylądował na lekko ugiętych nogach blisko dwójki wampirów.
-Te, co to za konspiracje?! - warknął - Słyszałem waszą rozmowę.
Arinf odsunął się przezornie z pola skoku tygrysa, bardziej z zaskoczenia niż strachu. no tak, mógł się spodziewać, ze pchlarze się zlecą.
I co z niej wywnioskowałeś? - zapytał kpiąco.
-Że próbujecie tu prywaty, co jest co najmniej niewłaściwym zachowaniem. - Tygrys wydawał się bardzo niezadowolony - Będziecie się gęsto tłumaczyć Waltherowi, a teraz spierdalajcie, zanim się usmażycie na złoto - powiedział wskazując horyzont na wschodzie, gdzie zaczynała pojawiać się łuna. - Macie jakieś dziesięć minut, potem zaczniecie skwierczeć.
Kiedy zebrani dyskutowali na rozmaite tematy, kojot znajdował się bezpośrednio koło skrzynki i nie miał zamiaru wtrącać się w dyskusję. Zainteresowany zapachem trupa wewnątrz pakunku wstał i wziął głęboki wdech. Zamknąwszy ślepia skupił się na cichej modlitwie.
Duchu Szopa Pracza, spraw, aby każde drzwi stały przede mną otworem… -
Wymruczał, po czym nie otwierając oczu, pochylił się nad pudłem i dotknął go wewnętrzną częścią swej prawej łapy.*
-Śmieszek, ZOSTAW PUDŁO! - ryknął - Czy wy wszyscy myślicie tylko o sobie?
Wampir wzruszył ramionami. W końcu on tu tylko sprzątał, był na doczepke, to Bojanowi zależało na przechyceniu zrzutu.
Mnie to tam mało obchodzi póki pudło nie ma zamiaru nas pozabijać więc proszę, udław się tym pasiasty - warknął odsuwając się od skrzynki. Wiedział, że w starciu z łakami mogłoby być z nim dosyć paskudnie. Co na to Bojan? Nie interesowało go to zbytnio teraz, koniec końców sam się tu nie pchał.
I nie ucz mnie co mogę, a czego nie. To ja tu jestem wampirem - syknął.
-Kultury trochę, do kurwy nędzy. Wszyscy chcą to otworzyć, albo zabrać dla siebie. - ton Michaela zdradzał złość. Jego postawa również, przybyło mu prawie pół metra wzrostu i całkiem sporo mięśni.
Kojotołak poruszał uszami do góry i do dołu, słuchając jak pozostali obrzucają się obelgami. Obejrzał się na nich przez ramię. Co prawda tygrys polecił mu, aby nie ruszał pakunku, ale wykrzyczał ten “rozkaz” w tej samej chwili, w której kojot użył daru na pudle.
Wiecie co… Skoro już otworzyłem zamek, to chyba nie stanie się nic złego jak podniesiemy to wieko i po prostu sprawdzimy co tam jest… Gdybyście się na siebie nie darli to mógłbym wam wspomnieć o fakcie, że z pudła śmierdzi zwłokami, ale wam nie powiem…. -
Wzruszył ramionami i fuknął na nich, jednocześnie mogli zauważyć, że jego potworna morda nabrała jakby “ofochanego” wyrazu.
-Myślisz że nie poczułem?** - odfuknął warkliwym głosem
- Jesteś pewny, że to nie od ciebie łaku? - zakpił wampir. - I jak na razie to ty wykazujesz się kompletnym brakiem kultury, a jakieś dzień dobry? Chuj ci w dupę?
-Nie witam się z knującymi prywaciarzami. Jeśli obrazisz mnie jeszcze raz, ty sowiecki obłąkańcu, to obejrzysz sobie z nami wschód słońca. Już ja tego dopilnuję. - kiedy ponad 2m samych mięśni dygocze ze złości i cedzi przez zęby, to znak że zbliża się granica jego cierpliwości.
Poczuł, że stąpa po bardzo cienkim lodzie więc powoli zaczął się wycofywać mimo, że aż go świerzbiło żeby przesłać rozwścieczonemu łakowi ‘buziaczka’ na odległość, wiedział jednak, że może się to skończyć totalną destrukcją.
No już, ja tu nawet nie wiem o co tak dobrze chodzi. To Bojan miał genialny pomysł, a skoro jest pod Walterem to założyłem, że ten wszystko o tym wie - odparł w końcu odsuwając się i tak przezornie jeszcze trochę w cień drzew. A Kojot niech otwiera na zdrowie, jak coś pierdolnie to będzie chociaż żarcia. A jako zaprawiony w boju zastanawiał się tylko kto takiego furiata jak tygrys wpuścił do wojska. W wspaniałej Rosiji by go wysłali na przymusowe leczenie.. w gułagu.
Komandos lekko się rozluźnił, ale nadal był zdenerwowany.
-Jakoś mi się nie wydaje, żeby Bojan konsultował cokolwiek z Waltherem. Ale nie moja brocha, rozmówimy się wieczorem. Teraz serio spadajcie, zanim się tu zwęglicie, czas nie kutas żeby stanął. - Michael ostrzegł po raz kolejny, słońce mogło ich łatwo złapać.
Bojan milczał i wpatrywał się skrzynie. Wywołany do tablicy w końcu odpowiedział:
- Z tym czasem, to jak najbardziej prawda. Zatem powiem szybko i krótko. Nie wiem, co jest w skrzyni, ale chce ją zabrać zanim zjawi się tutaj Walther. Mam spore obawy i wiele przypuszczeń, co do niego. Nie ma teraz czasu, aby to roztrząsać, więc zainteresowanych zapraszam do siebie. Teraz proponuję, abyśmy uniknęli zbędnej gadaniny, a co gorsza walki i razem przenieśli skrzynie. Tu niedaleko jest przytulna jaskinia. Tam możemy ją schować.
- Pierdol się… - Odparł Kojot, któremu najwyraźniej nie spodobała się propozycja starego wampira. Następnie, wiedząc, że tygrys może tego nie pochwalać, szybkim ruchem swojej potwornej łapy otworzył wieko, szarpnął na tyle mocno by mieć pewność, że to się podniesie, nawet jeśli zamki trzymały, pomimo próby otwarcia darem z którego korzystał. Następnie, a właściwie jednocześnie, odskoczył od skrzyni, zamierzając w razie niebezpieczeństwa schować się za plecami współtowarzyszy, i zza nich prowadzić obserwacje tego co było w środku.
Wieko skrzyni odskoczyło i oczom wszystkich ukazał się widok iście okropny jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do oglądania krwi i okaleczonych zwłok.
Wewnątrz skrzyni znajdował się bowiem korpus i odcięta głowa żołnierza Świętego Korpusu. Zarówno korpus, jak i głowa były ubrane w kompletną zbroję Korpusu. Obok okaleczonych części ciała leżało małe drewniane pudełko.
Bojan błyskawicznie doskoczył do skrzyni i zatrzasnął jej wieko.
- Apeluje do waszego rozsądku. Nie potrzeba nam tu teraz kłótni. Jak tak bardzo wam na nich zależy, to zrobimy to w bezpiecznym miejscu. Z dala od Walthera i słońca.
-Rozsądek każe odrzucić stare waśnie i dlatego jakoś współistniejemy na tej wyspie, ale to nie znaczy że ci ufam, albo zaufam. Walther może mieć swoje tajemnice, ale i tak jemu zaufam w tej sprawie prędzej niż wampirowi. - komandos nawet się nie skrzywił na widok zawartości skrzyni, widywał gorsze rzeczy na misjach. Gurahle od zawsze byli tajemniczą rasą, także nie dziwiło go szczególnie że stary niedźwiedź nie mówił im o wszystkim, choć trzeba będzie wyciągnąć z niego więcej.
- Fuj...- Nuwisha skrzywił się na widok truchła, ale odetchnął z ulgą. Cieszył się,że nie znaleźli czegoś gorszego. Wysłuchał słów tygrysa i na palcach zakradł się za jego plecy by cicho wyszeptać.
- Ja też mam wątpliwości co do Walthera... Potem opowiem... Może powinniśmy z nim porozmawiać... -
Arinf spojrzał przelotnie na truchło, nic takiego. gorsze rzeczy zdarzały się w Rosji. Ale to nawet było ciekawe, prawie pełne uzbrojenie Świętego Korpusu, z przyjemnością potem by sobie obadał te cacuszka.
Dobra Bojan, byle z tego słońca.. - odparł na jego propozycje. Nigdy nie zaszkodzi wysłuchać co stary wampir miał do powiedzenia, prawda?
- Cieszy mnie wasz rozsądek. Zatem w drogę. - zarządził Tzimisce.
-Bądź rozsądny i nic nie kombinuj. - zakończył chłodno Michael.
 
Komiko jest offline