Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2015, 17:19   #29
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Kiedy Maxine powróciła w miarę do zmysłów i zaczęła rozróżniać otaczający ją świat. Zdała sobie sprawę, że od dłuższego czasu słyszy czyjś krzyk. Początkowo myślała, że to jej umysł sprawia jej figla i raczy ją fantomami wspomnień. Jednak nie. Krzyk był realny, tak samo jak ból przy każdym kroku.
Jęki dochodził z całkiem niewielkiej odległości. Maxine rozejrzała się po pomieszczeniu w którym była i wtedy zauważyła schodu prowadzące w dół.
Ruszyła w tamtą stronę. Krzyk stał się wyraźniejeszy. Ostrożnie zaczęłą schodzić powoli na dół. Z każdym kolejnym stopniem ludzki jęk stawał się coraz wyraźniejszy.

Maxine uderzyło jednak coś jeszcze. Nasilający się z każdą chwilą trupi odór. Obrzydliwy fetor rozkładających się ludzkich ciał. Jej żołądek nie wytrzymał i zbuntował się. Soki trawienne podeszły jej do gardła. Maxine wypluła resztki kwaśnej śliny i zaczęła się zastanawiać, czy da radę iść dalej.

I wtedy usłyszała głos mężczyzny:

- Pomocy! Hop hop! Tu jestem! Pomocy!
- Kto tam? Gdzie pan jest? - zawołała kobieta. Maxine nie miała ochoty iść głębiej w ten smród, który wywracał jej żołądek do góry nogami. Ale nie mogła też zlekceważyć ludzkiego wołania o pomoc. Tylko czy to naprawdę wołał ktoś potrzebujący czy może jej prześladowcy szykowali kolejną niespodziankę….

- Tu jestem! - padła odpowiedź z dołu - Pomóż mi! Błagam.

Walcząc z własną słabością Maxine ruszyła w stronę, z której dobiegał głos. Nie umiała inaczej. Starała się oddychać ustami, tak aby nie wdychać nosem fetoru. Była gotowa na wszystko. To co zrobiły z nią te dwa potwory… Tego nie zapomni nigdy.

Każdy krok to była dla niej męczarnia zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Schody zdawały się nie mieć końca
.
Gdy Maxine stanęła w reszcie w piwnicy przez długą chwilę przyzwyczajała wzrok do półmroku. Kiedy oczy przywykły, kobieta natychmiast pożałowała, że tutaj zeszła. W pomieszczeniu leżały poskręcane w dziwnych pozach ludzkie ciała. Byli wśród nich zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Wszyscy byli martwi.

Wszyscy oprócz jednego, który jeszcze chwilę temu wołał o pomoc. Maxine wiedziała, że nie będzie w stanie wyszukać go w tej masie ludzkiej padliny. A na jej i jego nieszczęście przestał się on odzywać.

To był przerażający widok. Nie była jednak naiwna.
Nawet gdyby udało jej się odszukać mężczyznę, który jeszcze parę minut temu wołał o pomoc i tak fizycznie nie byłaby zdolna żeby pomóc mu się wydostać. Musiała sprowadzić pomoc z zewnątrz. Zdobyć od kogoś telefon, tylko wtedy w ogóle do czegoś się przyda. Jeśli sama straci przytomność nikt jej nie odnajdzie ani nie pomoże tym nieszczęśnikom tutaj.
Decyzja została podjęta. Maxine zawróciła z nadzieją, ze w ogóle uda jej się stąd wydostać.


Z ciężkim sercem Maxine zawróciła i ruszyła z powrotem na powierzchnię. Na szczęście nie słyszała za sobą już żadnych krzyków, czy wołania o pomoc. To na pewno zachwiałoby jej postanowieniem. z wielkim trudem wyszła na powierzchnię.



Widok jaki ujrzała na zewnątrz budynku wcale nie dodał jej otuchy. Znajdowała się w jakieś zniszczonej przemysłowej dzielnicy. Być może nawet na terenie jakieś upadłej fabryki. Wokół walały się sterty gruzu, nawianych śmieci i potłuczonego szkła. Na ścianach namalowane były jakieś nic jej nie mówiace hasla i znaki. Zapewne jakieś oznaczenia tutejszych gangów.

Maxine zapamiętała oznaczenie i wygląd budynku, w którym ją torturowano… bądź porzucono. Miała nadzieję wrócić do niego i chociażby umożliwić pomordowanym godny pochówek.
Nie mając żadnego punktu orientacyjnego ruszyła na chybił-trafił przed siebie.

Stąpała ostrożnie, gdyż każdy kolejny krok mógł się dla nie skończyć upadkiem i utratą przytomności. Po kilku minutach udało jej się dotrzeć do najbliższego skrzyżowania. Wychyliła się za rogu budynku i rozejrzała wokół. Krajobraz nie zmienił się przed sobą miała kolejne zrujnowane i zdewastowane budynki i sterty walających się śmieci.
Nagle kątem oka zauważyła jakąś postać, która na jej widok ukryła się za wyłomem.

- Halo! Pomocy!!! - zawołała. Maxine było już wszystko jedno. Ktokolwiek by nie chował się za załomem był jej jedyną nadzieją w tym rozpaczliwym położeniu. Traciła siły, była ranna, obolała i miała wszystkiego dosyć...
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline